Rozdział 1 - I wanna say

451 30 4
                                    

*Kurt*

Nigdy nie myślałem, że moje życie będzie tak bardzo do dupy. Dosłownie.

Idąc do liceum myślałem, że będę lubiany i szanowany. Przeliczyłem się. Każdy dzień był katorgą.

Po każdym dniu spędzonym w niej myślałem, czy się nie zabić. W sumie to nie uważałem tego za zbyt zły pomysł. Ale kto by się wtedy zajął tatą? Nie mogłem go zostawić samego.

Poniżanie. Każda przerwa była dla mnie katorgą. Wyzywanie, popychanie, bicie. Nie wiem, jak to wytrzymywałem. Gdybym się nie ujawnił, by tego nie było. Czułbym się okropnie okłamując ludzi, udając osobę, którą w ogóle nie byłem. Nie chciałem grać na co dzień heteroseksualisty. Jestem, kim jestem i jestem z tego dumny. Jeszcze nigdy nie byłem w związku. Byłem na kilku randkach, ale z marnym skutkiem. Cóż, najwyraźniej będę musiał jeszcze poczekać, albo umrę w męczarniach nie spotykając miłości swojego życia.

Kolejna przerwa. Przechodząc do następnej klasy starałem się nie napotkać żadnej osoby, która mnie prześladuje, lecz mimo, że szkoła jest bardzo duża nie udało mi się to. Po raz kolejny zostałem popchnięty z całej siły na szafki. Karofsky. "Dlaczego on mi to robi? Co mu takiego zrobiłem?"

Zebrałem wszystkie książki jakie trzymałem wcześniej w rękach z podłogi. Tłum ludzi nadal się na mnie gapił. Jeszcze trochę, a naprawdę pójdę na dach i zrobię to, co już dawno powinienem zrobić.

Z jednej rzeczy jestem zadowolony - chór. Przez dołączenie do Glee poznałem paru naprawdę cudownych ludzi, a co najważniejsze w końcu mogę być sobą, nie muszę martwić się o to, że ktoś mnie tam skrzywdzi.

Rachel. Mimo, że wydaje się zapatrzoną w swoją karierę dziewczyną to jest naprawdę cudowną osobą. Nigdy nie myślałem, że będę miał tak bardzo dobre stosunki jak z nią. Jak widać, divy jednak potrafią się ze sobą dogadać.

Ostatnia godzina i w końcu będę mógł iść do domu. Skierowałem się w stronę klasy chóru, gdzie mieliśmy lekcje z panem Schuester. Usiadłem na tyłach klasy, by nie musieć z nikim rozmawiać. Wyciągnąłem telefon z torby, by sprawdzić jeszcze przed rozpoczęciem zajęć, czy ktoś do mnie nie dzwonił. Schowałem telefon i skierowałem swój wzrok na drzwi przez które wchodził pan Shue. Za nim wszedł jakiś nieznajomy mi chłopak. Nasze oczy się spotkały. Na pierwszy rzut oka wydawał się być w porządku.

- Witam wszystkich! Dziś zaczynamy kolejny nowy temat, który będzie obowiązywał przez dwa tygodnie, ale to za chwilkę. Przedstawiam Wam nowego członka New Directions. Proszę, przedstaw się i powiedz coś o sobie. - Shue skierował swe słowa w stronę nieznajomego.

-Cześć. Jestem Blaine Anderson. Przeniosłem się z Dalton i teraz będę uczęszczał do tej szkoły. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło i będziemy się świetnie bawić. - powiedział dość nieśmiało.

"Blaine. Ładne imię."

Przez ten cały czas, gdy się przedstawiał nie mogłem oderwać od niego oczu.

-Panie Shue, może Blaine zaśpiewałby coś dla nas. Chcielibyśmy poznać jego głos. - szybko powiedziała Rachel.

-Tak, to dobry pomysł.

Podszedł do fortepianu. "A więc potrafi grać..." 

Blaine

 You think I'm pretty without any make-up on
You think I'm funny when I tell the punch line wrong
I know you get me, so I let my walls come down, down

Before you met me, I was all right
But things were kinda heavy, you brought me to life
Now every February you'll be my valentine, valentine

Let's go all the way tonight
No regrets, just love
We can dance until we die
You and I, will be young forever

You make me feel like I'm living a teenage dream
The way you turn me on, I can't sleep
Let's run away and don't ever look back
Don't ever look back

My heart stops when you look at me
Just one touch, now baby I believe
This is real, so take a chance
And don't ever look back, don't ever look back

We drove to Cali and got drunk on the beach
Got a motel and built a fort out of sheets
I finally found you, my missing puzzle piece
I'm complete

Let's go all the way tonight
No regrets, just love
We can dance until we die
You and I, we'll be young forever

Cause you make me feel like I'm living a teenage dream
The way you turn me on, I can't sleep
Let's run away and don't ever look back
Don't ever look back

My heart stops when you look at me
Just one touch, now baby I believe
This is real, so take a chance
And don't ever look back, don't ever look 

I'ma get your heart racing in my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight
Let you put your hands on me in my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight

You You make me feel like I'm living a teenage dream
The way you turn me on, I can't sleep
Let's run away and don't ever look back
Don't ever look back

My heart stops when you look at me
Just one touch, now baby I believe
This is real, so 
And don't ever look back, don't ever look back

I'ma get your heart racing in my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight
Let you put your hands on me in my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight  


Podczas wykonywania tej piosenki spoglądał prosto w moje oczy. To wykonanie było naprawdę piękne. Po skończonej piosence wszyscy zaczęli bić brawa, a ja dalej na niego patrzyłem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że występ się skończył. Zupełnie nie wiem, co mam o tym myśleć. Chłopak ukłonił się i skierował się w stronę krzeseł. Usiadł obok mnie. Szybko skierowałem wzrok na pana Shue, by nie poznać po sobie, że się nim interesuje. 

Przez resztę zajęć próbowałem słuchać o czym inni rozmawiali, lecz nie mogłem. Moje myśli cały czas krążyły wokół Blaina i jego anielskiego głosu. 

Usłyszałem dzwonek. W końcu! Wziąłem swoją torbę i już miałem wychodzić z klasy, gdy ktoś nagle złapał mnie za nadgarstek.

*Blaine*

- Um, przepraszam. Mam malutkie pytanie. Właściwie to może moglibyśmy przygotować coś na następne zajęcia razem? Nie mam pary, a wiesz jaki jest temat. - spytałem dość nieśmiale. Nie wiedziałem jak się zachować, była to jedyna rzecz, którą mogłem zrobić w tym momencie, by chociaż chwilę z nim porozmawiać.

- Jasne. Jestem Kurt. Więc... może spotkamy się u mnie jutro i poćwiczymy coś? Wyślę Ci SMS, gdzie mieszkam.

- Oczywiście. Dziękuję. - w głębi duszy cieszyłem się jak dziecko, lecz na zewnątrz starałem się nie pokazywać mojego entuzjazmu. 

*Kurt*

Wspólne ćwiczenia. Ja zaraz zwariuję. "Co powinienem zrobić?!"

Zacząłem iść w stronę swojej szafki ze spuszczoną głową w dół, by zabrać parę książek. Nie zauważyłem footbalistów, którzy nagle wylali na mnie czerwone slushie. Nie zezłościłem się, cały czas o nim myślałem. Jego głos cały czas brzęczał mi w uszach. 

Całe szczęście miałem przyszykowane czyste ubrania na przebranie. Nie było dnia w którym nie byłem oblany. Skierowałem się w stronę łazienki. Spojrzałem w stronę lustra. Całą poją twarz i włosy pokrywał wylany na mnie napój. Zacząłem szybko pozbywać się go z twarzy. To już drugi raz w tym dniu. Powoli zaczynałem się do tego przyzwyczajać. Każdy z Glee został nie raz oblany slushie i jeszcze nie raz zostanie nim oblany. 

-Kurt? Co się stało? Wszystko w porządku? - zwróciłem wzrok w lewą stronę, gdzie ujrzałem Blaine.

-Tak, w porządku. Cóż, lepiej Cię ostrzegę teraz, byś później się nie zdziwił. Przynoś codziennie do szkoły czyste ubrania, bo może spotkać Cię to samo co mnie. - wziąłem szybko rzeczy, które położyłem na umywalce i schowałem się w jednej z kabin.

Oparłem się o jedną ze ścian kabiny i zacząłem rozmyślać."Czy to nie głupie, że zauroczyłem się w osobie, którą widziałem dzisiaj pierwszy raz na oczy? Pewnie za niedługo mi przejdzie." Przebrałem się i poszedłem do domu.

[ZAWIESZONE] Klaine - I'm a super hero and I can save youحيث تعيش القصص. اكتشف الآن