8.

331 39 5
                                    

Obcasy dziewczyny stukały dźwięcznie po pustych korytarzach Signal Iduny Park. Jej roztrzepanie osiągnęło zenitu kiedy zadzwonił do niej trener Tuchel przypominając o zaległych dokumetach, których nie dostarczyła. Wykłócała się, że wszystko dostarczyła i że to „marny klubik" ma problemy z organizacją. Rozłączyła się kiedy zobaczyła właśnie te dokumenty w torbie od laptopa. W ekspresowym tempie znalazła się pod drzwiami trenera. Skąd wiedziała, że zastanie go tam o 21 w poniedziałek? Obmyślał taktykę dla jego piłkarzy. Powoli planował wpuszczenie Marco na boisko, który wraca do znakomitej formy po treningu z polką.

- To są wszystkie dokumenty? – spytała wyraźnie znudzona stojąc przy drzwiach. Kiedy Tuchel powiedział, że uzupełniła wszystkie dokumenty wyszła.

Zdziwiły ją zapalone światła od szatni na boisko. Nie wiedziała co ją tam kieruje ale szybko zdecydowała się tam pójść. Wystukała kilka kroków po czym znalazła się na murawie uciszając buty. Zauważyła swojego podopiecznego na co się uśmiechnęła.

Chłopak ćwiczył sumiennie każde ćwiczenie, które zaleciła mu dziewczyna. Nie chciał jej zawieźć a przedewszystkim samego siebie. Był niemal pewny, że za półtora miesiąca zagra mecz przeciwko Bayernowi Monachium.

Zaprzestał swojego osobistego treningu kiedy ujrzał dziewczynę. Miała na sobie białą bluzkę z krótkim rękawem, kwiecistą spódniczkę i szpilki. Nigdy nie widział jej w takim zestawieniu więc zaniemówił. Patrzył się na nią i napawał jej widokiem.

-A to nie za późna pora na trening? – odezwała się z uśmiechem. Była dumna z piłkarza, że wziął się za siebie. – Podaj piłkę. – powiedziała na co chłopak się zaśmiał.

-W tych butach chcesz zagrać? – pokazał na jej nogi na co dziewczyna przyjęła postawę wyzwania i podeszła do chłopaka zabierając mu piłkę spod nóg.

Kiedy chciał ją okiwać dziewczyna przerzuciła piłkę nad sobą i chłopakiem. Zdziwiony potknął się o swoje nogi i leżąc patrzył jak dziewczyna lewą nogą bez problemu podbija piłkę. Zafascynowała go jak żadna kobieta na tym świecie. Wiedział, że poczuł do niej coś więcej niż przyjaźń.

W jego głowie zrodził się pewien pomysł, który musiał zrealizować. Udawał, że cierpi z bólu i złapał się za kolano i kręcił się to na jedną to na drugą stronę. 

Dziewczyna spojrzała na chłopaka i automatycznie zjawiła się koło niego. Przestraszyła się, że być może przez ich zabawę chłopak znowu zostanie kontuzjowany. Kiedy chciała pomóc mu wstać, niemiec pociągnął ją w swoją stronę przez co wylądowała na nim.

-Reus debilu. – zaśmiała się z ulgą kiedy zamiast cierpienia zobaczyła na twarzy chłopaka uśmiech. Spojrzała w jego oczy. Zdziwił ją ich kolor. Zawsze myślała, że są one brązowe a tak naprawdę posiadały tylko plamki tego koloru. Reszta była zielona. Spodobały jej się jego oczy. Były w 100 procentach inne niż Lewandowskiego.

Oboje wiedzieli, że zbliżyli się do siebie bardziej niż powinni.

Leżeli na boisku i patrzyli sobie w oczy. Chłopak czuł, że bicie jego serca przyśpiesza dokładnie tak jak przy Scarlett. Mógł by powiedzieć, że nawet bardziej. Analizował sobie wszystkie za i przeciw. W najgorszym razie, stracił by dziewczynę, przyjaciółkę a Lewandowski by go zabił mimo, że się lubią. Działał pod impulsem chwili. Zbliżył się do dziewczyny i złączył ich usta w pocałunku. Zdziwił i ucieszył go fakt, że dziewczyna nie odsunęła go od siebie dodatkowo pogłębiając pocałunek. Dziewczyna postanowiła zdominować i chciała ściągnąć koszulkę chłopakowi ale przypomniała sobie o realnym świecie i o tym gdzie się znajdują.

-Marco... - zaczęła ale chłopak był tak pochłonięty chwilą, że zaczął ją ponownie całować. – Reus! – podniosła głos i lekko odepchnęła chłopaka chociaż serce tego nie chciało. – Nie powinniśmy. Ty masz Scarlett ja Lewego. To nie powinno się było zdarzyć. – powiedziała smutnym, załamanym ale zdecydowanym tonem. Chłopak słuchał jej niedowierzając. Wiedział, że dziewczyna chciała by ta chwila trwała wiecznie ale w tej całej popapranej sprawie było ukryte jakieś głębsze dno. – Ja już będę lecieć. – wzięła do ręki swoje szpilki po czym biegiem wróciła do domu zostawiając chłopaka z pękniętym sercem.

Na swojej ulicy szła spokojniejszym krokiem ale z mętlikiem w głowie. Łzy leciały po jej policzkach z bezradności. Nigdy nie miała sytuacji z której nie znalazła by wyjścia. Owa sytuacja była taką pierwszą. Myślała o zerwaniu kontraktu z Borussią ale nie mogła tego zrobić Marco. Po raz pierwszy wyrzuty sumienia nie dały by jej spać. Po drugie nie chciała go opuszczać nawet za półtora miesiąca. Chciała być przy nim do końca jego dni ale nie mogła. Dramat jak z Romeo i Julii.

Chłopak nie wiedząc co zrobić leżał na boisku myśląc o dziewczynie, łzy leciały po jego policzkach. Zrozumiał, że kochał Kornelię od samego początku jak ją zobaczył. Był w stanie zrobić dla niej wszystko. Jego rozmyślenia przerwał stukot obcasów. Zerwał się z trawy myśląc, że to polka, jednak się pomylił. 

-Marco, a ja cię szukam i szukam. - dziewczyna chciała go pocałować jednak odsunął się od niej a na jej twarzy pojawiła się zdziwiona mina.

-Scarlett. Musimy zerwać. - powiedział stanowczo patrząc w jej oczy by wiedziała, że nie żartuje. - pokochałem kogoś innego. - dodał a dziewczyna po uderzeniu go w policzek uciekła z płaczem.

Bardziej niż policzek bolało go serce. 

DAMN.Where stories live. Discover now