Rozdział 6. Nocka

Start from the beginning
                                    

Dla Taji za pewne to nie było nic specjalnego, bo robiła to wiele razy wcześniej, ale dla kogoś kto był tak ograniczony przez życie jak ja, to niezwykłe szczęście. Dotąd takie coś przeżywałam jako obserwator, przed ekranem telewizora.

To głupie, wiem. Nastolatki gadające całą noc, zajadające się kiepskim żarciem chichoczące głupkowato. Jednakowoż nie przywiązując uwagi do tego jak bardzo infantylnie brzmiało to pragnienie, chciałam tego zwyczajnie doświadczyć.

Z ulgą westchnęłam, gdy drewniana powłoka zamknęła się, oddzielając nas od natrętnych spojrzeń mojej rodzinki.

Taja rozejrzała się z zachwytem po pokoju. Z piskiem wskoczyła do łóżka w locie pozbywając się kapci. Jak oszalała zaczęła po nim skakać ze śmiechem lądując ostatecznie na tyłku.

Nagle do pokoju wpadł przerażony ojciec...

Tylko nie to.

Złapał mnie miażdżąc ramiona, niezbyt delikatnie potrząsając gwałtownie.

— Coś się stało? Nic ci nie jest?— krzyknął posyłając gniewne spojrzenie bladych oczu— takich jak moje— przyjaciółce.

Skrzywiłam się i z niemałym wysiłkiem wyszarpnęłam się.

— Nic mi nie jest!— syknęłam.— Taja cieszyła się z wyrka. Jest olbrzymie i... No wiesz.

— Aha...— odparł nie wiedząc. Mogłam to stwierdzić po minie jaką zrobił. 

Wywróciłam oczami i posłałam pchnięciem do wyjścia. Usłyszałam ciche i zakłopotane przeprosiny.

– Dziwny ten twój tatko.

Zaśmiałam się zakłopotana, w duchu ciesząc się, że dziewczyna też nie była do końca normalna. Odbierała niektóre zdarzenia inaczej niż większość ludzi. 

— No dobra. To co to jest za sprawa, o której chciałaś pogadać?

— Wyobraź sobie, że mamy lokatorów.

Wyjaśniłam jej szczegółowo sytuację.

— Przecież to nie koniec świata.— Oh gdybyś tylko wiedziała...

— Jest jeszcze sprawa z łazienką.

— Łazienką?— powtórzyła nic nie rozumiejąc.

Zacisnęłam usta w podkówkę i zostałam przygwożdżona do łóżka.

— Mów o co chodzi.

— Moje pierwsze spotkanie, z przystojnym lokatorem odbyło się gdy byłam naga— wykrztusiłam cała czerwona.

Taja odsunęła się ode mnie zaskoczona i zaśmiała się. Kazała mi dokładnie wyjaśnić okoliczności, więc posłusznie niczym grzeczny szczeniaczek to uczyniłam, nie pomijając żadnego fragmentu, łącznie z późniejszymi zajściami z nim związanymi.

— Dziwny koleś— zadecydowała.

— Też tak sądzę. Może i ocieka seksem, ale jest kompletnie stuknięty.

— Ocieka seksem powiadasz...— powiedziała powoli, a ja od razu dostrzegłam dziwne błyski w jej orzechowych oczach i podejrzanie podstępny uśmiech. Nie wróżyło to nic dobrego. Byłam o tym święcie przekonana.

— Nawet nie próbuj... — ostrzegłam ją.

— Ale co?— opowiedziała niewinnie utwierdzając mnie w moich przypuszczeniach.

— Z tobą naprawdę jest coś nie tak. Nie robimy żadnych kawałów. To ty powinnaś być moim głosem rozsądku, pamiętasz? To ja działam pochopnie, a ty mnie nieudolnie powstrzymujesz. Wróćmy do stanu normalności i przestań kombinować.

Wilczy lokatorWhere stories live. Discover now