1. Te zawsze skomplikowane początki

2.6K 207 61
                                    

***

Atmosfera panująca tego wiosennego poranka w Yu-topii mogła przyprawić postronne osoby o gęsią skórkę lub przynajmniej dziwne skojarzenia. Viktor klęczał bowiem na kolanach w typowy japoński sposób, pod ostrzałem badawczych spojrzeń siedzących naprzeciwko rodziny Katsukich, Nishigorich, pani Minako, a nawet Makkachina. Yuuri znajdujący się tuż obok trenera wiercił się niespokojnie, nerwowo przełykając ślinę i myśląc o tym, jak wszyscy zareagują na propozycję Rosjanina. To było bardzo nieodpowiedzialne z jego strony i w ogóle to najpierw powinien spytać rodziców, a nie Yuuriego. Tak nakazuje dobre wychowanie i, no, ten... obyczaj.

Mężczyzna w końcu westchnął w duchu, roztkliwiony pobudkami, jakie kryły się za szalonym pomysłem Viktora. Mimo wszystko nie mógł się na niego złościć, nie, kiedy chodziło o łyżwiarstwo.

- Chociaż tak może się wam odwdzięczyć za pobyt tutaj - przetłumaczył Yuuri swoim rodzicom, a Viktor uśmiechał się czarująco, co wszystkie przedstawicielki płci pięknej zgromadzone w Yu-topii przywitały z typowym kobiecym onieśmieleniem. - No i bardzo chciał, żeby wszyscy w Hasetsu na własne oczy zobaczyli jak wyglądają zawody na światowym poziomie.

Okazało się, że Viktor w porywie niekontrolowanego entuzjazmu po przeprowadzce Yuuriego do Petersburga uruchomił wszystkie swoje kontakty, aby w czasie ich międzysezonowych wakacji zorganizować w Ice Castle specjalny event, gromadzący znajomych łyżwiarzy ostatniego Grand Prix. Chciał w ten sposób nie tylko sprawić ukochanemu przyjemność, ale też podziękować tym, których poznał w Japonii, za całą uprzejmość jakiej doświadczył. Poza pięknem sportu miał również na myśli wzmocnienie pozycji Hasetsu jako miejscowości turystycznej. Zaczął to jednak robić bez konsultacji z zainteresowanymi, za co Yuuri już ostro zrugał Viktora na osobności.

- Och, Vicchan, nie powinieneś. - Pani Katsuki jedną dłonią trzymała się za zaczerwieniony policzek, a drugą pomachiwała z wdzięcznością.

- Tylko że nasze lodowisko nie jest przygotowane na imprezę tej skali - martwiła się znów Yuuko. - Pojedynek Yuuriego i Yurio to było jednak co innego.

W tym czasie Takeshi milczał, myśląc intensywnie nad szybkim biznesplanem, a potem przywołał ręką pana Toshiyę.

- Dadzą państwo radę?

Katsuki senior pewnie kiwnął głową.

- Z pomocą Yuuriego spokojnie się dogadamy.

- Więc bazę noclegową dla sportowców mamy - zawyrokował Nishigori, patrząc wymownie w sufit Yu-topii. - Problemem będzie ilość widzów podczas samego wydarzenia.

Nadstawiające uszu trojaczki wtargnęły na kolana ojca z triumfującymi uśmiechami.

- W sąsiednim mieście jest dużo hoteli! - rzuciła Axel spod jego pachy.

- Mamy namiary na telebimy! - zdradziła Lutz.

- Transport już załatwiony! - Loop właśnie odłożyła telefon mamy, kończąc rozmowę z przedstawicielem lokalnego przewoźnika.

- Dzieciaki! Znowu wzięłyście moją komórkę bez pozwolenia! - piekliła się Yuuko, podpełzając na czworaka do męża.

- Ale mamo! Przecież mamy w tym wprawę! - oponowały trojaczki, czego matka nie chciała przyjąć do wiadomości, powołując się na nieletniość dziewczynek, wysokie rachunki telefoniczne oraz klauzulę rodzica.

- Czy ktoś już wyraził chęć wzięcia udziału w waszym przedsięwzięciu? - spytała rzeczowo Minako. - Wiecie, że nawet na ładną buzię Viktora nie każda gwiazda może chcieć przyjechać do tej wiochy. Z całym szacunkiem, Hiroko.

- Ależ nic się nie stało - odpowiedziała pogodnie mama Yuuriego, która rozmawiała po cichu ze swoją córką. - Trzeba zrobić duże zapasy wieprzowiny. Miło by było poczęstować wszystkich domowym katsudonem...

Minako znów zwróciła oczy na pokornie klęczącą dwójkę, która po angielsku omawiała wątpliwości i uwagi rzucone przez zgromadzonych.

- Więc? - ponagliła nauczycielka.

- Znaczy, najpierw chcieliśmy dla pewności uzyskać zgodę na nocleg oraz wynajem lodowiska, ale w sumie... tak. Yurio jest wstępnie zainteresowany, Chris i Phichit również. Razem z nimi planowaliśmy zaprosić też w ramach podziękowań za dotychczasową pracę Yakova i Celestino - wyliczał Yuuri.

- To już jakaś podstawa - przyznała Minako pojednawczo, chyba najbardziej zadowolona z pojawienia się na liście Giacomettiego.

- Jestem przekonany, że reszta też przyjedzie, kiedy tylko się dowie o pierwszych chętnych - dodał pogodnie Viktor. - Szczególnie pewny jestem udziału JJ'a. Nie wybaczyłby sobie, gdyby nie zmierzył się jeszcze raz z Yurio.

Yuuri zaśmiał się nerwowo.

- A Yurio nie wybaczy nam...

- To się znów przerodzi w większy konkurs - zauważyła po japońsku Yuuko, która z rodzicielskiej ofensywy przeszła do obgadywania z córkami w ciasnym kółeczku strategii sprzedaży biletów.

- Konkurs? W takim razie co z nagrodą? - zapytał pan Katsuki, który do porządku dziennego przeszedł już z nadchodzącą imprezą i zajął się ustalaniem rzeczy najbardziej trywialnych.

- Oddajmy jakiś puchar Yuuriego. Przecież ma ich pełno - rzuciła Mari.

- Siostra!

- A może przygotujemy największą porcję wieprzowiny? - Hiroko wciąż jeszcze błądziła w swoim świecie.

Viktor na chwilę wyłączył się z rozmowy, ale na znajomy dźwięk japońskiego słowa "wieprzowina" ocknął się, stuknął pięścią w otwartą dłoń i triumfująco wyciągnął palec w górę.

- A co powiecie na pocałunek księżniczki?

- Co masz na myśli? - szepnął Yuuri. - Przecież tu nie ma księżniczki. Mówiłem ci już, że ten zamek należał do ninja, a nie...

- Znam w tym mieście tylko jedną osobę, która usidliła serce światowego bawidamka. - Mężczyzna uśmiechnął się znacząco. - Jeśli ona nie zasługuje na miano księżniczki, to nikt inny.

- Vi-Viktor! Jak możesz! Przecież to ja... to moje...! - jąkał się Yuuri. - Tylko... ciebie...

- Wiem - zaśmiał się cicho Rosjanin, posyłając mu długie, wymowne spojrzenie. - I dlatego ja również zamierzam wystąpić. Co? Nie wierzysz w moje umiejętności?

Yuuri schował twarz w dłoniach, jakby przeczuwając, że ten cały konkurs naprawdę źle się skończy...


***

Ufff, dopiero teraz mam możliwość dodania chociaż krótkiego zdanka wstępnego (a właściwie jak jest na końcu, to może nie wstępnego?). Bardzo dziękuję za konsultacje oraz betę Daryioraz Shizuru-kun, jak zawsze, jak wszędzie - oby jeszcze długo moje fiki były wam lekkimi.

Rozdziały będą ukazywać się co trzy dni, przynajmniej tak długo, jak pozwolą mi na to zgromadzone zapasy tekstu (jakiś miesiąc powinnam to pociągnąć). Im dalej w las, tym teksty powinny być dłuższe. Chyba że je podzielę :3

Hasetsu na lodzieWhere stories live. Discover now