Rozdział 38

4.1K 255 281
                                    


- Tatuś! - pięcioletnia dziewczynka pisnęła i pobiegła do Harry'ego. Miała na sobie różowe onesie i miała kocie uszka i ogonek, tak jak jej mamusia.

- Hej, Penny - Harry uśmiechnął się szeroko i podniósł swoją córkę. - Jak się mojej małej dziewczynce spało?

Penny zachichotała i pokiwała głową, niedokońca odpowiadając na pytanie Harry'ego. Harry usiadł na kanapie, posadził sobie na kolanach Penny, pocałował ją w czoło i włączył jej bajki, które kocha oglądać. Penny nagle zapytała, - czy L-Louis spędzi dzisiaj ze mną czas?

Serce Harry'ego pękało za każdym razem, kiedy nazywała Louisa, "Louis" a nie "mamusia", tak jak to zwykle robiła. - Um, tak, pójdę po niego, dobrze? - Penny pokiwała głową, nie zauważając dyskomfortu Harry'ego. Harry szedł najwolniej, jak to tylko było możliwe, do jego sypialni. Nie chciał w ogóle rozmawiać z Louisem. Nie mieli żadnej normalnej rozmowy od miesięcy, a każda interakcja kończyła się bardzo źle. - Louis? - Harry zawołał, wciskając głowę przez drzwi. Usłyszał jęknięcie, prawdopodobnie od Louisa, który stał przodem do szafy. Harry skrzyżował ręce i spojrzał na Louisa. - Masz zamiar spędzić dzisiaj czas z naszą córką?

- Hmm? - Louis mruknął, nie zwracając zbytnio uwagi na to, co powiedział. - Ohh, twoją córką. Nie dzisiaj, jestem trochę zajęty.

- Gówno prawda, - Harry warknął i trzasnął drzwiami. - Przestań mówić "twoja córka". Ona jest naszą córką Louis, z którą nigdy nie spędzasz czasu. 

Louis odwrócił się, trzymając kilka koszulek i przewrócił oczami. - Nie lubię z nią spedzać czasu. Wielka mi kurwa rzecz. 

- Co do chuja? - Harry krzyknął. - Jest też twoją córką, Louis! Co jest z tobą nie tak do cholery?

Louis podszedł do garderoby i westchnął. - Biologicznie, tak. Ale prawdę mówiąc, nie chce mieć z nią nic do czynienia, narazie. - Louis wyciągnął walizkę i kontynuował,  - Dzieci są strasznie uciążliwe, wolałbym mieć z nią jakiś związek, kiedy będzie dorosła. Jestem pewien, że zrozumie. 

Harry zastygł i opadła mu szczęka. - C-Co robisz z tymi walizkami, Louis?

Louis odpiął torbę i zaczął wrzucać do niej ubrania. - Ide na biwak. - Louis parsknął. - Zostawiam cię, idioto. 

- G-gdzie idziesz? - Harry krzyknął i podbiegł do Louisa. Harry prawie się załamał, kiedy zobaczył obrożę, którą dał Louis'owi rok temu, w koszu na śmieci. 

Louis fuknął. - Harry to nie jest tak, że biorę z tobą rozwód i będę odwiedzał Penny. Dosłownie cię zostawiam. Nigdy mnie już nie zobaczysz, miejmy nadzieję. Wyślę ci pocztą papiery rozwodowe, i możemy o sobie zapomnieć, nie?

- N-Nie, - Harry zapłakał. - Możemy spotkać się z adwokatem, możemy to uratować. My- 

- Nie, nie zrujnujesz mi tego. - Louis pomachał palcem przed twarzą Harry'ego. - Jeśli musisz wiedzieć, przeprowadzam się do Stanów. Las Vegas, jeśli mogę dodać. Nie masz pojęcia jak bardzo chciałem tam zamieszkać. Żadnego głupiego dziecka, żadnego męża. Mogę mieć kogolwiek do tego, żeby mnie pieprzył i nie będę musiał się z tym już dłużej ukrywać. To jest pieprzony raj, Harry.

Harry ryczał po tym, jak Louis przyznał się do tego, że go zdradzał i oczywiście tego nie żałował. - Prz-Przestań! - Harry krzyknął i rzucił walizkę, przez co wszystko z niej wyleciało. - Co się s-stało pomiędzy nami? Byliśmy tacy szczęśliwi.

Louis wzruszył ramionami. - Dorosłem. Zmądrzałem, Harry. Bądźmy szczerzy, kochałeś mnie tylko dlatego, że byłam taki niewinny, to było słodkie. Nie kochałeś prawdziwego mnie. A ja kochałem Cię, dlatego... cóż, to był jedyny związek, w jakim byłem. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Wkrótce, zdałem sobie sprawę z tego, że Cię nie kocham. - Louis powiedział, patrząc prosto w oczy Harry'ego. 

I Wanna Be Yours {l.s./bdsm/hybrid!louis} PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz