Rozdział 19

6.3K 475 318
                                    

Gemma Styles

1980-2012

ukochana córka i siostra

Harry wpatrywał się w nagrobek, co mogło się wydawać wiecznością. Pamiętał ten dzień jakby to było wczoraj. Gemma próbowała przekonać Harry'ego do małej działki kokainy, ale kiedy on odmówił, Gemma uciekła i wciągnęła śmiertelną dawkę w jakimś zaułku.

Gemma była bardzo piękna, miała przed sobą całe życie, a Harry nie wiedział co poszło nie tak. Zauważył, że Gemma chudła, robiła się coraz bardziej blada, a na jej całym ciele zaczęły pojawiać się strupki.

Kiedy Harry zobaczył narkotyki w rękach Louisa, puściły mu nerwy. Nie wiedział co go naszło i czuł się winnym, że zranił swoją dziecinkę, musiał iść do Gemmy teraz.

- Hej Gem, przyniosłem Ci kwiaty. - powiedział Harry i położył kwiaty na grobie. - Przepraszam, że nie odwiedzałem Cię ostatnio.Byłem trochę zajęty. Umm, właściwie, mam uległego. -Harry włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej portfel.Odtworzył go i odwrócił przodem do nagrobka Gemmy pokazując zdjęcie Louisa. - Nazywa się Louis. Jest piękny i jestem w nim zakochany, ale jestem pewny, że właśnie wszystko zjebałem. - Harry westchnął i włożył portfel z powrotem do kieszeni. Harry stał tam przez długi okres czasu po prostu wpatrując się w grób, zanim powiedział. - Myślę, że powinienem już pójść, bo zaraz zacznie padać i wydaje mi się, że będzie wielka burza, i muszę wrócić do mojego Louisa. - Harry potarł oczy i odwrócił się. - Cześć Gem.

-

Harry pędził samochodem do swojego domu. Musiał wrócić do swojego koteczka i musiał się upewnić, że on wie, że nic nie zrobił i że jego tatuś jest po prostu głupi. - Jestem takim dupkiem. - Harry wymamrotał do siebie kiedy parkował na podjeździe.

Pierwszą rzeczą, którą zobaczył Harry zaraz jak wysiadł z samochodu był Liam, wyglądający na zmartwionego i zdenerwowanego, biegnącego prosto do niego.

- Co? - Harry zapytał.

- Louis zniknął. - powiedział zdyszany.

Harry zesztywniał. - Co? Co masz do cholery na myśli, że zniknął?

- Mam na myśli, że spakował swój pieprzony plecaczek i uciekł! Próbowałem go dogonić ale on jest tak cholernie szybki! Szukałem go przez co najmniej godzinę! - Liam krzyknął.

- Kurwa! - krzyknął Harry i kopnął swój samochód. - Dzwoń na policję, teraz.

Liam przewrócił oczami. - Właśnie to zrobiłem. Powiedzieli, że będą za dwadzieścia minut. Powiedzieli to 3 godziny temu!

- Czemu kurwa nie przyjechali? - Harry pociągnął za swoje włosy chodząc w te i z powrotem.

- Ponieważ wiesz jak traktują hrybrydy! Policję gówno obchodzą hybdrydy! - Liam krzyczał.

- Mógłbyś się zamknąć chociaż przez 20 sekund?! - Harry wrzasnął szeptem.

- Nie! Nie będę cicho bo to twoja pieprzona wina! Nigdy nie przypuszczałeś, że jak sprawisz, że kot hybryda będzie smutna lub będzie czuć się głupio, ona ucieknie?! To jest dosłownie ich instynkt! Wiesz o tym! - fuknął Liam i patrzył się na Harry'ego z niedowierzaniem.

- Wiem, że spieprzyłem! - Harry ryknął. - Próbowałem to naprawić, i nadal próbuję, ale najpierw muszę znaleźć Louisa!

Liam siedział cicho przez chwilę, po czym odezwał się. - Louis nie ma przypadkiem czipa?

Harry pokręcił głową. - Nigdy mu nie zakładałem żadnego. Jestem taki głupi, powienienem-

- Nie, - Liam przerwał. - powienien mieć jednego odkąd był w domu aukcyjnym. Pamiętam kiedy tam pracowałem. Oni zwykle dawali każdemu czipy, więc kiedy któryś by uciekł, oni szybko by go namierzyli.

- Pracowałeś w tym samym domu aukcyjny, w którym był Louis, prawda?

- Cóż, skąd wziąłeś Louisa?

- All Hybrid Submissive Auction. - odpowiedział Harry.

- To ten dom aukcyjny! - oczy Liama rozszerzyły się.

- Nadal masz tam kogoś znajomego? Mogą znaleźć Louisa?

Liam pokiwał głową. - Mam znajomego, który tam pracuje. Ale on może nas przyjąć dopiero jutro, bo z tego co wiem to teraz jest zamknięte.

- Cóż, co teraz powinienem zrobić? - Harry burknął.

- Mógłbyś pójść spać albo-

- Idę poszukać Louisa. - Harry wsiadł do samochodu, zatrzasnął drzwi i ruszył z podjazdu.

-

Louis był już jakieś dwie godziny poza domem i umierał z głodu. Kiedy otworzył pudełko z ciasteczkami, żadnego ciastka już nie było, na co Louis'owi zaburczało w brzuchu. Więc miał nadzieję, że ktoś będzie tak miły i podzieli się z nim jedzeniem.

Krispy Kreme Donuts

Louis przeczytał szyld. Ale hasło, którego nie przeczytał mówiło: "ZAKAZ WSTĘPU HYBRYDOM"

Louis wszedł do sklepu, sprawiając, że nad drzwiami zadzwonił dzwonek. Louis podskoczył zaskoczony. Kasjerka wycierała stół z przodu, ale zaprzestała swoich ruchów, kiedy zobaczyła Louisa.

- Cz-czy może Louis dostać pączek?

Odpowiedź zajęła jej chwilę. - N-nie! Wynoś się głupi dziwaku! - krzyknęła. - Nie umiesz czytać?

Louis wrzasnął i wybiegł ze sklepu i wbiegł w ciemną uliczkę.

Wygląda na to, że nie tylko Harry myślał, że on jest głupi.

Louis pisnął, kiedy poczuł kilka kropel wody na swojej twarzy. Nigdy nie lubił wody na swojej twarzy. Zwykle Harry brał kubek, nalewał do niego wody i wylewał ją na włosy Louisa i Harry zawsze wiedział jak spłukać jego włosy, żeby woda nie poleciała na twarz.

Louis naprawdę musiał przestać myśleć o Harrym.

Louis zdecydował, że pójdzie po prostu musi iść spać z pustym brzuszkiem.

- Hej mała hybrydo! - Louis usłyszał wołanie za nim, ale szedł dalej. Louis przestał iść kiedy usłyszał - Jesteś głodny?

- T-tak! - odpowiedział Louis podekscytowany, że coś zje.

- Chodź tu i ssij mojego kutasa! - mężczyzna w ciemności wybełkotał i zaśmiał się.

Louis syknął i zaczął uciekać. Obejrzał się za siebie i nie zauważył, żeby ktokolwiek go gonił, ale to go nie zatrzymało.

Louis biegł dopóki nie zaczęły go boleć nogi i nie mógł oddychać. Oparł się o ścianę próbując złapać oddech. Wstrzymał oddech kiedy poczuł jak ktoś ciągnie go za ogon.

- Nie powinieneś być w tej części miasta o tej porze. - mężczyzna prychnął.

- P-proszę nie skrzywdź Louisa. - Louis zaskomlał.

- Zamknij się, - mężczyzna odepchnął Louisa od ściany i uderzył go w brzuch. Louis mógł usłyszeć śmiechy za nim, i zrozumiał, że ten mężczyzna nie jest sam. - Stłuczmy tego kurewskiego kota. - mężczyzna zaśmiał się w twarz Louisa.

Louis zaszlochał i potrząsnął głową. - Prosze-

- Odpierdol się od niego! - ktoś krzyknął.

Mężczyzna spłoszył się jak mysz, zostawiając przerażanego Louisa.

- Ten jest mój. - Zayn uśmiechnął się cwaniacko i szarpnął Louisa za ramię podnosząc go.


__________________________________________________________

wbiło 8k wyświetleń <3 dziękuję wam bardzo mocno !<3

czelendż: 115 gwiazdek i 115 komentarzy, może teraz nabijecie hmm? ♥♥

Kocham! ♥♥♥

I Wanna Be Yours {l.s./bdsm/hybrid!louis} PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz