szesnasty

718 56 4
                                    

Kiedy tylko dojechaliśmy do szpitala, moją kobietę zabrano. Biegłem za nią do czasu, kiedy drzwi od sali porodowej nie zostały zamknięte tuż przed moim nosem. Jak długo siedziałem pod tymi drzwiami? Godziny. 
- Pan Horan? - usłyszałem i szybko się podniosłem. Skinąłem głową i ponagliłem mężczyznę. - Moje gratulacje. Piękny i zdrowy synek. - poklepał mnie po ramieniu. - Będzie z niego piłkarz. - zaśmiał się. - Zaoferował mamusi niezłe rozgrywki.  

-----------
Jest tu ktoś jeszcze? Przepraszam,że tyle czasu mnie nie było. Sprawy rodzinne ehh. To jak? Pisać dalej?:)

Same old love. |nh.|Where stories live. Discover now