38

106 9 10
                                    

Przestałam być pewna tego, że zwyciężę. To wszystko pokazało mi się powinnam wziąć się w garść.

-Ejej spokojnie- pocieszał mnie Ashton- wygrasz to.

-Różnica jest na tyle mała, że wszystko jest możliwe.

Wjechaliśmy na naszą ulice.

-Dziś idę do siebie bo rano mam trening- powiedział parkując Rovera.

Wysiedliśmy z samochodu. Zaśmiałam się gdy Irwin przyciągnął mnie do siebie. Delikatnie mnie podniósł i usadził na masce auta.

-Przestań- zachichotałam gdy zaczął całować moją szyję- potem będziesz miał do mnie pretensje, że porysowałam Ci samochód.

-Ciii dziewczynko- położył kciuk na moich ustach. 

-Dziewczynko?- uniosłam rozbawiona brew- Bawisz się w pieprzonego tatusia ze słabego porno?

Odsunął się zdegustowany.

-Musiałaś to popsuć?- prychnął i rozłożył ręce na boki- Chciałem spróbować.

-Oj przepraszam ,,tato".- wybuchłam śmiechem. To zawsze wydawało mi się żałosne- Wolę być z moim chłopakiem Ash'em niż z ,,tatusiem".

Wydął wargę. Usiłował ukryć uśmiech.

-Musisz mnie ładniej przeprosić.

Położył ręce na mojej talii i schylił się.

Chciałabym być wyższa. Wtedy wiele rzeczy byłoby łatwiejszych.

Nie czekając złapałam za jego koszulkę i złączyłam nasze usta. Czułam jak się uśmiecha. Rozchyliłam wargi dając mu lepszy dostęp. Zwykły buziak zmienił się w namiętny i gorący. Był elektryzujący, a za każdym razem gdy mój język napotykał jego srebrny kolczyk przechodziły mnie ciarki.

-Jesteś w tym co raz lepsza- przygryzł moją wargę odkrywając się od niej.

-To kiedyś byłam gorsza?- prychnęłam.

-No wiesz...

-Przypominam Ci, że to że jestem dziewicą nie znającą się na seksie nie oznacza że nie całowałam się wcześniej.

Irwin skrzywił się na te słowa.

-Ale teraz tylko ja mogę Cię całować- odetchnął kiedy przytaknęłam na jego słowa.



Obróciłam łososia na patelni i posypałam go kompozycją ulubionych ziół. W piekarniku smażyły się ziemniaki. Usłyszałam jak drzwi zostają z hukiem zamknięte. Najwyższa pora na powrót mamy. Nigdy nie lubiłam jej stylu pracy i tego jak późno wracała do domu.

Kobieta weszła do kuchni.

-Pięknie pachnie- powiedziała rzucając torbę na stół. Zmęczona usiadła na krześle i zaczęła wyciągać na na blat różne dokumenty.

Podziwiałam ją. Nie wiem czy chciałam być jak ona, ale na pewno byłam pod wrażeniem tego co robiła mimo, że często poświęcała mi mało czasu. Sytuacja zmieniła się dopiero gdy Ashton powiedział jej o relacji między mną a Jason'em.

Nałożyłam jedzenie na talerze. Chrząknęłam zwracając na siebie jej uwagę. Podniosła głowę znad dokumentów pośpiesznie mrugając.

-Przepraszam. Już to zbieram- powiedziała wpychając papiery z powrotem do torby.

Rozmawiałyśmy o szefie mamy, o Hugh'u i o wielu rzeczach które jej dotyczyły. Po obiedzie poszłam do siebie. Musiałam poświęcić trochę czasu lekcją. Przecież stypendium to nie samo wygranie balu, ale też wyniki w sporcie i nauce.

Crown doesn't make a queen/A.I.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz