Rozdział 6

97 6 13
                                    

- Zamknij się wreście! Mam swój rozum, umiem myśleć! - Usłyszałam, kiedy drzwi się otwierały. 

Zza drzwiami stał mężczyzna. Jego jasnoniebieskie oczy odbijały zachodzący widok słońca. Jego cera była bardzo blada, a jego włosy były koloru ciemnego granatu. Ubrany jest w czarne spodnie, biały T-shirt i  niebieski płaszcz z żółto-czarną broszką w kształcie uśmiechu. Kiedy na mnie spojrzał powiedział:

-Ee... Chłopaki! Ktoś nowy do nas przyszedł! A przepraszam, gdzie moje maniery. Jestem Helen. Helen Otis. A ty?

-Jestem Diadoli, a za mną jest mój zwierzaczek Lotos.-wskazałam za siebie.-Czy mogłabym przenocować troszkę u was?-uśmiechnełam się uprzejmie.

-Dobrze. Wejdz. Moi współlokatorzy są... Dziwni więc się nimi nie przejmuj.

Kiedy przekroczyłam próg domu ktoś uderzył mnie dość mocno w tył głowy.

-Ałał! Co to jest! Jak to bardzo boli... -skuliłam się z bólu- Ten kto to zrobił ma nieźle przekichane. Ajajj...

-Jane! Mówiłem ci żebym ja to zrobił! Ty jesteś za słaba!

-Tak, Pop... Bo ty ZAWSZE jesteś ślilniejszy!

Popatrzyłam do góry. Nademną znajdowała się dziewczyna w czarnej sukni sięgającej do kolan, trzymająca patelnie. Ma długie czarne włosy, które sięgają jej do pasa. Jej twarz była biała, oczy całe czarne, za to jej usta były koloru czarnego. Co tu się pozmieniało kiedy ostatnio pamiętam. Ups, sorki nic nie pamiętam. Tak chyba wyglądają normalni ludzie...

Wieki szok przeżyłam gdy spostrzegłam drugą osobę. Tym razem był  to mężczyzna ubrany w niebiesko czarny strój złożony z obcisłych czarnych ubrań, tego samego koloru rękawiczek i wielch szarych dzwoneczków doszyte do niebieskich pasm materiału koszuli pod szyją.  Jego twarz była dziwniejsza niż jakiejś Jane. Jego oczy były w kolorze różu, ostre zęby, oraz mocny makijarz w postaci białej cery, fioletowych kół na policzkach i kresek przeciągnietych przez oko. Fajnie, że ktoś ma tak samo ostre ząbki jak ja. Jego fryzura była oszałamiająca, ponieważ jego długie gęste niebieskie włosy były związanie w wysoki kucyk i trzy pasemka które były zakończone srebrnymi dzwonkami.

-Jane zamknij się! Ona nadal jest przytomna!

-Heja-powiedziałam nic z tego nie rozumiejąc.

-Widzisz to! Dawaj tą patelnię bo ty nic nie umiesz!

-Pf... znalazł się taki mądry.- powiedziała oddawając niechętnie patelnie.

-A więc- powiedział zamachując się-do zobaczenia po drugiej stronie... W piekle!- i z całej siły przywalił mi do głowy patelnię. Zrobiło się czarno przed oczami. Zasnełam lub umarłam. Bez różnicy.

Myśli...

Nexiana: Na maści los, ale cię wystawił ten Helen.
Diabol: Mógli by cie jeszcze zgwałcić, lub za niedługo cię zgwałcą.
Nexiana: Nie skomentuje. I co Diadoli, głowa rypie* prawda?
Ja: Nie, po prostu łaskocze. Nie no co ty... Dostałam dwa razy patelnią, do tego od umięśnionego facet. Nic teraz nie będzie takie same.
Diabol: Nierozklejaj się. To nie w twoim stylu.
Nexiana: Cieszyłbyś się, kiedy ktoś ci by walnął z całej pety w głowę?
Ja: Pewnie by nic nie poczuł. Twardziel się znalazł.
Diabol: Powoli już wami gardzę. Napewno musicie być chociażby troszkę dobre w waszej duszy... Nawet krztynę doztynę.
Ja, Nexiana: Nie.
Diabol: Z kim ja muszę żyć?
Ja: Z najgorszymi dziewczynami w podświadomości.
Diabol: Cieszę się.

Świat rzeczywisty...

-Śpi tak już ze dwie godziny... Po jakiego ty musiałeś ją tak mocno uderzyć?! Sorki... pierdolnąć!- ktoś najwyraźniej krzyczał.

Efekt Uboczny|Creepypasta|(zawieszam)Where stories live. Discover now