4

2.8K 220 5
                                    

NANNETTE

   - Kim on jest? - pytam się skołowana. Jeszcze jakąś minutę temu mogłam wyczuć w powietrzu chmurę testosteronu wiszącą nad salą. Bruce był bardzo oziębły i zdystansowany do chłopaka, którego nazwał Mase'em. Oboje byli do siebie wrogo nastawieni. Znali się, więc podejrzewałam, że jakaś historia musiała nad nimi wisieć.
   - Nikt ważny - odpowiada, prawie plując się w brodę. Nie wierzyłam, że chłopacy mogą być aż tak wymijający w odpowiedziach. Spojrzałam w kierunku, gdzie patrzył Bruce. Cały czas obserwował szatyna.

   Po upadku, gdy na niego spojrzałam, myślałam, że jestem w niebie. Na prawdę. Był niczym model wyciągnięty w okładki GQ. Mocno zarysowana szczęka i roztargane, brązowe włosy na pewno były jego znakiem firmowym, jednak oczy... One były jego zwierciadłem. Jego czekoladowe tęczówki nadal wisiały w mojej wyobraźni. Miały pasję i tak wiele już przeszły. Widziałam to. Mogłam się również domyślać, że jest częstym bywalcem siłowni, ponieważ zanim upadłam, poczułam pod swoimi palcami twarde muskuły. Na moje nieszczęście cały czas ukrywały się pod koszulką. Westchnęłam, gdy zauważyłam, że Mase już uśmiecha się do innej dziewczyny w pomieszczeniu, a inne kobiece oczy skanują jego ciało. Chłopak był świadomy swojej nadludzkiej urody i po prostu wykorzystywał biedne istoty. Nagle poczułam ulgę, gdy moja reakcja obronna, kiedy mnie dotknął, zadziałała. Nie chciałabym zostać przez niego oczarowana, a później być jak wszystkie inne dziewczyny i latać za nim, jak na zawołanie.

   - Bruce - rzucam Bruce'owi spojrzenie z ukosa, skupiając na nim całą uwagę. - Kto to?
   - Mason jest synem McKallarów. Przyjaciel z dawnych lat - wzdycha, patrząc teraz tylko na mnie. Złapał za moją rękę i splótł nasze palce, jak ja zrobiłam to wcześniej. Nadal nie wiedziałam, czemu uważałam, że to najlepszy sposób na odciągnięcie jego uwagi od zabijania wzrokiem Mase'a, ale podziałał.
   - Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - pytam zdziwiona. Myślał, że to mi wystarczy? Okej, jest synem moich szefów, ale raczej to mogłam znaleźć o nim na internecie. Chciałam wiedzieć, co wiedział on, jako jego dawny przyjaciel.
   - Netty, to o wiele bardziej skomplikowane, niż ci się wydaje, że jest. On i ja... Mamy wspólną przeszłość, a ja wolę do niej nie wracać.
   - Handlowaliście narkotykami? - Nie wiem, czemu to pytanie wypada z moich ust jak pocisk. Po prostu, to wydawało się najbardziej logicznym wytłumaczeniem. Dopiero po chwili skarciłam się w myślach za swoją głupotę. Nawet gdyby czymś handlowali, to nie byłoby to już więcej tajemnicą, bo zapytałam się o to tak głośno, że czułam, jak każdy, kto był w pokoju, patrzył się w naszą stronę.
   - Zwariowałaś? - śmieje się. W duchu dziękuję za taką reakcję. Uśmiechnęłam się, czując, jak poliki zaczynają mi czerwienieć. - Ujmę to tak. Miałem dziewczynę, a on mi ją odebrał. Zawrócił jej w głowie i gdy już mu się znudziła, wyrzucił jak starą lalkę.
   - Oh - tylko tyle zdołałam z siebie wykrzesać. Więc mieli wspólną historię. A nawet dziewczynę. Nie wiedziałam, jak się z tym czuć, gdy skręciło mnie w żołądku i zaczęłam się stresować. - Jak się teraz czuje?
   - Nadal próbuje się z niego wyleczyć - mówi zgorzkniale. Coś w jego głosie nie pozwala mi odpuścić. Jak się z niego leczy? O co mu chodzi? Jakby w tym samym czasie zauważył, że nadal o tym myśle, zmienia temat. - To co, idziemy do Jessici? Podobno ma dla nas jakieś zadanie.
 
    Gdy przechodziliśmy przez pokój nie byłam w stanie utrzymać wzroku przed sobą. Spojrzałam w stronę sceny, gdzie obsługa już rozstawiała nagłośnienie dla DJ'a. Koło niego stała roześmiana Laurence, która uprzejmie klepała Mase'a po plecach.
   A jednak ktoś potrafił rozluźnić.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz