3

2.8K 231 3
                                    

MASE

   Nie lubiłem się spóźniać, bo to zawsze źle świadczyło o człowieku, jednak dzisiejszy przypadek był nadzwyczajny. Studentka pierwszego roku, którą poznałem na lunchu była zbyt piękna, by sobie ją tak po prostu odpuścić. Kim bym był, gdyby taka okazja przeszłaby mi koło nosa. Na pewno nie Masonem McKallar.
   Wszedłem do klubu przez tylnie drzwi dla personelu. Przechodząc przez kuchnię, przywitałem się z kilkoma kumplami z liceum, którym załatwiłem tu robotę na lato. Byli świetnymi kucharzami, więc czemu nie miałbym pomóc tacie i ich nie zatrudnić. Oczywiście posłałem seksowne uśmieszki kelnerkom, które znałem z jednonocnych wycieczek do mojego domu i w głowie zanotowałem sobie, by jeszcze dzisiaj którąs z nich wyrwać.
   - Hej, Mase - słodka brunetka w uniformie pochyliła się nad kontuarem, robiąc do mnie maślane oczy. Pewnie bym nawet na nią nie spojrzał, gdyby nie jej duże cycki, które wylewały jej się z miseczek stanika. Okej, nie przypominam jej sobie, więc pewnie jest jedną z nowszych dziewczyn. Fajnie, świeża krew.
   Posyłam jej uśmiech, który zawsze sprawiał, że laski zdejmowały majtki. Chcę do niej podejść, jednak przypominam sobie prawdziwy cel mojej podróży do tej części klubu. Odwracam się na pięcie i wychodząc z kuchnii, wędruję przez część restauracyjną, wchodząc do sali balowej.
   - Oh - rozglądam się po barokowym wnętrzu pomieszczenia. Było tak przesycone i ogromnych rozmiarów, że aż zaparło mi dech w piersi. Minęło sporo czasu, od kiedy ostatnio byłem na tej sali. Po za tym wystrój zmienił się nie do poznania. Masywne okna z lewej strony wlewały przez siebie masę dziennego powietrza, przez co pomieszczenie wydawało się jeszcze większe.

   W tym samym momencie poczułem, jak lewa część spodni zaczyna mi wibrować. Stanąłem na chwilę w miejscu, by wyjąć z kieszeni dzwoniący telefon, jednak na chwilę straciłem równowagę, gdy poczułem, jak ktoś wpada na moje plecy.
   Odwróciłem się i spojrzałem na ziemię, na której leżała dziewczyna. Nosiła uniform, więc była kelnerką. Zmarszczyłem brwi, gdy zauważyłem jej kolor włosów. Rudy. Nie wiedziałem tu nigdy rudej dziewczyny. Kolejna nowa. Gdy podniosła na mnie swój wzrok na chwilę mnie zamroczyło. O cholera. Czułem, że robi mi się ciasno w spodniach. Była wybitnie piękna. Jej zielone oczy spoglądały na mnie niepewnie, a ja już odtwarzałem sobie w głowie jej twarz, gdy zwijała się pode mną w rozkoszy. Musiałem ją mieć. W moim łóżku. Teraz.
   Gdy nieznajoma zaczęła się podnosić, szybko włączyła mi się czerwona lampka w głowie. Chciałem jej pomóc wstać. Złapałem ją jedną ręką w pasie, jednak ona szybko wyrwała mi się z uchwytu. Co jest, kurwa?
   - Przepraszam, że na ciebie wpadłam. Myślałam, że się nie zatrzymasz. - Cholera, jej anieli głos otulił moje uszy jak najlepszy jedwab świata. Od razu mnie rozproszyła. Byłem jak papka przy jej muzykalnym głosie. Musiała być niezła w łóżku. Czułem to. Spojrzałem na jej plakietkę, która przekrzywiła się pod wpływem upadku. Nett. Dziwne imię. Jakby zdrobnienie.
   - Nie ma sprawy - odpowiadam, jakbym po pół roku zwlekał i patrzył się w jej twarz. - Następnym razem nie polecisz na podłogę, tylko na mnie - poczułem, jak włącza mi się syndrom amanta. Byłem przez nią napalony jak piętnastolatek po raz pierwszy oglądający porno. Uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła, jednak nie patrzyła już w moje oczy. Była zajęta czymś innym, co było za moimi plecami.
   - Hej, mógłbyś ją zostawić w spokoju? To nie twoja liga - odwracam się, napotykając na swojej drodze Bruce'a, pracownika taty, który kiedyś był również moim przyjacielem. A on czego tu chce? Jeszcze mu mało po ostatniej akcji?
   - My tylko gadamy - upieram się przy swoim zdaniu. - Kopę lat, Bruce.
   Spróbowałem być miły. W końcu moja przyszła kochanka patrzyła. Chciałem się przywitać , jednak zanim zrozumiałem, co się dzieję, Nett bierze go za rękę i odchodzą w stronę sceny.
   Dziwne uczucie zimna rozchodzi się w moim żołądku, gdy patrzę na odchodzącą dwójkę. Czyżby oni byli parą? Dlatego mnie odepchnęła, gdy próbowałem ją dotknąć? Nie wyglądała na zniesmaczoną, raczej na przerażoną, gdy położyłem ręke na jej ciele.
   Przyjrzałem im się jeszcze raz. Stali na drugim końcu sali. Oboje patrzyli w moją stronę, jakbym zaraz miał zrobić coś złego.

   Westchnąłem, gdy jeszcze raz odtworzyłem w głowie ich połączone ręce. Nett była poza zasięgiem. Nie chciałem rozbijać związków. Już i tak miałem jeden na sumieniu.
   Otrzepałem swoją kurtkę i skierowałem się w stronę cioci Laurence, która stała już przy DJ'u. Musiałem pozbyć się myśli o Nett, a rozmowa z tą kobietą zawsze działała rozpraszająco.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz