Rozdział 20 : Cichy szept

794 64 23
                                    

Moje serce biło szybko, zacisnąłem pięść i ruszyłem w stronę gostka, który zrobił to Lucy, uderzyłem mu w twarz z całej siły a on upadł, wydawało mi się, że go załatwiłem, podbiegłem do Lucy.
- Lucy żyjesz?! Halo!! Błagam cię, błagam powiedz coś!!- Przyciągnąłem ją do siebie a z moich oczu płynęły łzy.
-Natsu? - Usłyszałem cichy głos.
- Ty żyjesz, Jezu jak się cieszę, straciłaś dużo krwi i muszę cię stąd zabrać.- Wziąłem ją na ręce bardzo delikatnie i zacząłem iść, gdy nagle poczułem ból w kostce i zacząłem spadać, Lucy ledwo oddychała a w moją nogę był wbity nóż, upadliśmy. Gdy tylko się odwróciłem zobaczyłem jakiegoś wielkiego kolesia, to nie był ten, którego uderzyłem wcześniej to znaczy, że jest ich więcej... W takim razie czy mam jakieś szanse uratować Lucy? Nie mogę teraz o tym myśleć nie ważne ilu ich będzie, Lucy i ja to przeżyjemy!
- Widzę, że twój książę po ciebie przyszedł, ale niestety ci nie pomoże to takie przykre...
- Zamknij mordę stary oblechu, oberwie ci się obiecuje ci to.
- Niby od ciebie? Ha ha śmieszny jesteś gówniarzu prawie tak jak ta dziwka obok.
- Nie pozwolę ci tak na nią mówić!- Wstałem wyciągając nóż z nogi, w tej chwili nie obchodziło mnie czy się wykrwawię czy nie, ważne było żeby Lucy nic się nie stało i żeby ten stary piernik oberwał. Szybkim ruchem zaatakowałem go, jednak rana w nodze dała mi się we znaki i upadłem .
- Ty gnoju, nie myśl sobie, że jak mnie skaleczysz takim sztylecikiem to coś da! Teraz się doigrałeś śmieciu, zabije jak psa.-Wykrzyczał - Albo wiesz mam lepszy pomysł, zabiję tą tempom blondynkę i tak ledwo żyję . - Szedł w stronę Lucy, minął mnie uśmiechając się tylko, był już bardzo blisko jej.
- Nie ignoruj mnie! Jestem w stanie walczyć! Zostaw ją w spokoju i walcz ze mną!- Wstałem i rzuciłem się na niego
- Złaś ze mnie gnoju!
- Co się tu działo, dlaczego głowa mnie boli? - Nagle obudził się ten, którego walnąłem.
- Pomóż mi idioto, ten gówniarz przyszedł po tą blondynę.
- Już ja się nim zajmę!- Podbiegł do mnie a ja zacząłem się bronić i atakować , jednak nic to nie dało, jeden mnie trzymał a drugi uderzył, poczułem straszny ból i zamknąłem oczy.

Po upływie nie wiem, jakiego czasu otworzyłem je, ale nie mogłem się ruszyć, spojrzałem dookoła , zobaczyłem jak Lucy pada na ziemie a tamci gdzieś szli, naglę poczułem przypływ energii i zdołałem się do niej przeczołgać , była strasznie zimna, ale oddychała ledwo oddychała, chwyciłem jej rękę i usłyszałem cichy szept:
- Dziękuję, że przyszedłeś Natsu.- Jej głos był naprawdę słaby a z oczu poleciało kilka łez.
- Nie martw się Lucy będzie dobrze, obiecuje!- Ona tylko się uśmiechnęła i zamknęła oczy, za raz po tym poczułem się słaby i również je zamknąłem i nie czułem już nic.

                                                                    Czy ja umarłem?
************************************************************************************
Witajcie po dość długiej przerwie , no, ale były święta i już po świętach teraz tylko sylwester < wiadomo gdzie > i do szkoły XDD Rozdział nie jest zbyt długi, ale dużo się dzieje, mam nadzieje, że wam się podoba ^^ wyraźcie swoją opinie w komentarzach. Dziękuje za głosy i właśnie komentarze , nie sądziłam, że tyle ich będzie a tu niespodzianka ^^ Bardzo mi miło z tego powodu ^^ No nic, co mogę jeszcze powiedzieć... Widzimy się w kolejnym rozdziale... Pewnie znowu podrzucę wam jakąś nutkę czy coś ^^ 

Liceum Fairy Tail~NaLu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz