- Nosz kurwa mać - krzyknęła, a zaraz potem usłyszała chichot za drzwiami.
- Z początku chciałem zapukać, ale teraz obawiam się o swoje życie.
- Proszę - powiedziała zdezorientowana.Drzwi się uchyliły i wychylił się przez nie chłopak, którego jeszcze nie miała okazji poznać. Był co najmniej wzrostu Jace, o ile nie wyższy. Dobrze zbudowany i nawet na swój sposób przystojny; blada skóra była idealną oprawą dla szarych oczu.
- A więc to jest nasz wspaniały nowy nocny łowca - zilustrował ją od góry do dołu. Rekonesans chyba nie wyszedł pomyślnie, bo zrobił zawiedzioną minę - myślałem, że będziesz... groźniejsza?
- Acha. A ty to?...
- Sebastian - podszedł do niej wyciągając rękę.
- Clary- przedstawiła się i wstała. Z tej całej wściekłości zaczęła boleć ją głowa.
- Cholera- złapała się za głowę zacisnęła powieki.- Główka boli? - zakpił.
- To wszystko przez tego kutafona.
- Niech zgadne: Tym kutafonem jest nasz jakże cudowny Aleksander Lightwood - w jego głosie czuć było sarkazm.
- Jakbyś zgadł.
- No widzisz. A ja z nim muszę mieszkać.Na twarzy Clary zagościł uśmiech. Chłopak od razu przypadł jej do gustu i zdawało by się, że znalazła sprzymierzeńca w walce z tą całą chorą sytuacją.
- Nie ma żadnego prawa mi rozkazywać.
-Wydaje mi się, że w ten sposób rekompensuje sobie swoje nieudane życie seksualne- stwierdził, co wywołało jeszcze większy śmiech u Clary. Usiadła z powrorem na łóżku chichocząc. Chłopak bez skrępowania usiadł obok niej.
- Zrób tak jak ja. Udawaj, że słuchasz i grzecznie potakuj.
- W tym to akurat mam wprawę przez kazania mojego ojca - zażartowała.
Przez chwilę zapanowała niezręczna cisza, którą Sebastian postanowił przerwać.
- Jesteś Morgernstern? - spojrzał na nią ciekawsko.
- Jeszcze wczoraj nazywałam się Fray, ale teraz to już sama nie wiem - wysiliła się na uśmiech.
- Współczuję ci. Ja to bym chyba zwariował na twoim miejscu.
- Dzięki. Od razu mi lepiej.Wstała z zamiarem wyjścia, ale chłopak ją zatrzymał.
- Nie chciałem cię urazić.
- Nic sie nie stało- skłamała- Po prostu... Czuje, że moje życie rozpierdala się od środka, a ja nic z tym nie mogę zrobić.
- Cóż- wstał - możesz przestać się użalać nad sobą i pójść do swojego przyjaciela tak jak mu obiecałaś - otworzył drzwi.
- Podsłuchiwałeś nas?
- Nie - zaprzeczył - akurat tamtędy przechodziłem. A że darliście się na cały korytarz...
- Oczywiście - Clary wstała z łóżka- tylko jak stąd wyjdziemy?
- Zobaczysz... - uśmiechnął się cwaniacko, otwierając drzwi - idziesz? - wyciągnął do niej rękę.
Clary się zawahała. Sebastian może i chciał jej pomóc i jako jedyny tutaj był dla niej miły... może nawet za bardzo miły jak dla osoby, którą poznał pięć minut temu. Z drugiej strony, kiedy będzie miała kolejną okazję, żeby wydostać się z instytutu... Pewnie nigdy.
- Idę - podjęła decyzję i pozwoliła, żeby chłopak pociągnął ją za sobą.
***
Szli korytarzem śmiejąc się przy tym. Nie zawracali sobie głowy ukrywaniem się, bo przecież i tak nic złego nie robili ... na razie. Bo kto by podejrzewał dwóch śmiejących się nastolatków o "nielegalny" wypad poza instytut?
Clary nigdy nie sądziła, że będzie się dobrze bawić z kimś z tego domu popierdzieleńców.
YOU ARE READING
Miasto Potępionych [ Zawieszone]
ספרות חובביםGdy Clary Fray w swoje 17 urodziny dowiaduje się prawdy o sobie jej życie wywraca się do góry nogami. Jej rodzice znikają w tajemniczych okolicznościach, a ona sama wdzi rzeczy, które nie mają prawa istnienia. Uratowana przez tajemniczych nastola...
8. Ostrze Poranka
Start from the beginning