Cienka granica | Niall Horan [zawieszone]

32 1 0
                                    

Moi milusińscy, dzisiaj fanfiction autorstwa Scarlett_Squirrel.
Powiem tak: najgorsze to to nie jest. Autorka miała jakiś pomysł na fabułę i bohaterów. No i w końcu jakieś oryginalne imię głównej bohaterki, a nie Rose, Rosalie, Mary, Ashley i dwa tysiące innych, powtarzających się w opkach imion.

Opis...
"Ego większe, niż można sobie wyobrazić, zbyt duża pewność siebie i charakter nie do zniesienia - to są jedyne słowa, jakie przychodzą Brook do głowy, kiedy tylko pomyśli o Niallu. Brooklyn wyjątkowo nienawidzi chłopaka i nie jest w stanie wytrzymać w jego towarzystwie nawet pięciu minut. Co więcej - uważa go za jedną z tych osób, które widzą jedynie czubek własnego nosa. Niall ma o niej podobne zdanie. Denerwuje go jej sposób bycia, wszystko to, co mówi, a nawet każdy jej ruch i samo to, że musi znosić jej widok prawie codziennie, ponieważ jego zespół - Dead Angels - grywa w pubie, w którym pracuje dziewczyna. Jednak najbardziej irytuje go fakt, że jego najlepszy przyjaciel, Oliver, od jakiegoś czasu jest też przyjacielem Brook. Najśmieszniejsze w ich relacji jest to, że nigdy nawet nie próbowali rozmawiać ze sobą normalnie. A jednak pałają do siebie ogromną nienawiścią. Jedyną rzeczą, jaka ich łączy, są ich przepychanki słowne. Jedno obraża drugie, oboje prześcigają się w odzywkach i wymyślają coraz to nowe sposoby, żeby pogrążyć tego drugiego. To staje się wręcz ich zwyczajem. Codzienną tradycją. "
...a przynajmniej jego część. Dalej jest coś tam, że między miłością a nienawiścią jest cienka granica, bla, bla, bla...
Ponieważ w opisie jest 80% fabuły, przejdziemy do błędów:

"Po raz setny w ciągu minuty spoglądam na zegar, chociaż wiem, że od poprzedniego razu minęło zaledwie kilka sekund." Falsch! Skoro patrzysz na niego po raz setny w ciągu minuty, to oznacza, że od ostatniego razu minęło 0,6 sekundy. Maksymalnie.

"Nie wydaje mi się, aby picie ponad sześciu kaw dziennie było zdrowe." Nie przejmuj się, dawka śmiertelna to 118 filiżanek, jeszcze trochę ci zostało...

"Nie jesteśmy jeszcze w stanie stwierdzić, jak poważny jest uraz [kręgosłupa], ponieważ, jak już mówiłem, kiedy tylko tu trafiła, musieliśmy się zająć obrażeniami wewnętrznymi." Bo przecież uraz kręgosłupa to nie obrażenie wewnętrzne, wszyscy wiemy, że ludzie mają szkielet zewnętrzny, tak jak ślimaki i inne małże...

"Jestem tak wyczerpana fizycznie i psychicznie, że nie zauważam nawet, kiedy zasypiam." Większość ludzi tak ma. A właściwie to wszyscy. Zwyczajnie nie da się zarejestrować momentu zaśnięcia.

"...wzdycha, zasłaniając włosami twarz." Ktoś mi wyjaśni DLACZEGO w większości opowiadań na Watt westchnięcie jest nierozerwalnie związane z zasłonięciem twarzy włosami?

"- Od dobrych dziesięciu minut patrzysz się w tamtą stronę [w stronę chłopaków na scenie], jakbyś podziwiała dzieło sztuki." Jeszcze przed chwilą autorka pisała, że główna bohaterka odwróciła głowę i patrzyła na jakieś skąpo ubrane laski...

"Jezu Chryste, to jakieś zebranie ciemnowłosych, czy jak?" Nie wiem, co cię tak dziwi. Allel genu warunkujący ciemny kolor włosów jest dominujący, więc większość populacji takie ma. Biol-chem yeah!

"- Zayn, jest jeszcze młoda godzina." Strzelam, że autorce chodziło o coś w stylu: "noc jest jeszcze młoda"...

"...dwunożne stworzenie z ego wielkości całej cholernej Irlandii..." To żeś pojechała...Irlandia nie jest szczególnie duża. Chyba że to aluzja do narodowości Nialla... Czemu przypomniała mi się definicja człowieka według Platona (człowiek to istota dwunożna, nieopierzona)?

I na koniec fragment piosenki, kompletnie niezwiązany z treścią rozdziału. I love it! (Order Złotego Brokuła za znajomość piosenek 1D dla pierwszej osoby, która w komentarzu napisze tytuł utworu, z którego pochodzi poniższy fragment.) Uu! Ja wiem! Wybierz mnie!
Arf, ty się nie liczysz.

"- A jak długo gracie dla przyjemności?- Odprawie sześciu lat [

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"- A jak długo gracie dla przyjemności?
- Odprawie sześciu lat [...]" Jeśli mam rację (a według niepisanej zasady kobiety mają rację nawet wtedy, kiedy jej nie mają) odprawa to takie coś, przez co się przechodzi przed wejściem do samolotu, więc...o co chodzi? Stali sześć lat w kolejce do odprawy czy co? Ło kurdełke! Co to było za lotnisko?
Duże.

"...dla każdego z nas muzyka jest nie tyle hobby, co pasją..." Ookej...całe życie byłam przekonana, że hobby i pasja to to samo.

"Całą czwórką zamiast oglądać jakiś dobry film, siedząc wygodnie ma kanapie,woleliśmy puścić jakiś dobry kawałek." W muzyce filmowej też jest sporo dobrych kawałków... Suicide Squad? I nie tylko...

"- Dlaczego sądzisz, że mam zły humor?
- Bo normalnie w tym czasie obraziłbyś mnie co najmniej dwa razy" Nie ogarniam. Skoro cię nie obraża, to chyba właśnie ma nadzwyczaj dobry humor, nie?

"Dzień, kiedy ja przekroczyłam wszystkie granice, był także dniem, w którym moja matka stała na nogach po raz ostatni. Dziesiąty grudnia był dniem jej wypadku."
- Dziesiąty grudnia to także dzień moich urodzin - dodała ze smutkiem Blackie. - Ale o tym się nie mówi.

Tyle ode mnie. Arf?

Nie mam pytań, dziękuję, przechodzi pani dalej.

No to ten, przydała by się pewnie jakaś ocena, nie?

Treść: mocne 9/10
Interpunkcja i ortografia: 9,5/10
Styl: 8/10

Ogólnie, całkiem nieźle. Jeśli ktoś chciałby przeczytać jakieś opko, które nie jest całkiem bez sensu, to polecam.

Blackie&Arf

Wattpadowe ArcydziełaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz