Płatki na niebie

85 9 1
                                    

Witam, szanowna klaso! Dzisiaj pod lupę weźmiemy dzieło autorstwa SullivanDiana

Gatunek: romans

Fabuła: Na początek mamy scenę zerwania (tak mi się wydaje) między głównymi bohaterami. Reszta jest więc w pewnym sensie retrospekcją. 

W pierwszym rozdziale poznajemy fragment dramatycznej przeszłości głównego bohatera, Noaha Hovelocka, dowiadujemy się, że przeprowadził się do Karoliny Północnej, by uciec od przeszłości. Zostaje więc praktykantem w liceum. Pomaga w uczeniu wychowania fizycznego (to tak się da?). Odkrywamy również, że ma od dwadzieścia cztery lata.

W swojej pracy poznaje szesnastoletnią Annabeth Larsson, uczennicę. I, jak się pewnie wszyscy domyślają, zaczynają się w sobie zakochiwać. Niech was jednak nie zwiodą pozory! To nie jest kolejne opowiadanie o miłości nauczyciela i uczennicy, gdyż:

a. Noah nigdy nauczycielem nie zostaje

b. jako praktykant też specjalnie długo nie zabawił

Fabuła wlecze się niczym żółw, co może się niektórym nie podobać.

Więcej spojlerów nie ma, przeczytajcie sami!

Błędy:

- "prędzej czy później dobiega końca. 

My też tak dobiegamy."  Bardziej pasowałoby mi tu "My też go dobiegamy". W ten sposób ktoś mniej ogarnięty (czyt. ja) może się zastanawiać do czego dobiegają? W jaki sposób? No, generalnie fajnie by było nakierować czytelnika na to coś, czego dobiegamy. Czy ja piszę kompletnie bez sensu? Bo tak mi się wydaje. Dobra, powinnam przestać pić kawę...
To dobry pomysł, bo gadasz tak, jakby ci ktoś coś do tej kawy dosypał...

- "Lęk przed przeszłością" Nie pasuje mi to. Lęk związany z przeszłością, okay, ale przed? Jak możemy lękać się przed czymś, co już się wydarzyło?

- "wyjechać do Karoliny Połnocnej" wahałaś się między północną i południową i wyszła mieszanka? Moja pani z przyrody z podstawówki by tego nie pochwaliła (tak, pamiętam co mówiła ta kobieta sześć lat temu, nie mam pojęcia co jadłam wczoraj na śniadanie).

- "pogoda sprzykrzyła się przeciwko mnie" "sprzykrzyć się «znudzić się komuś»" [SJP]. Jak pogoda mogła znudzić się przeciwko komuś?

- "cechujący się znacznie większym temperamentem niż ja" "Temperament – zespół dziedziczonych cech osobowości, zdeterminowanych i ujawniających się już w pierwszym roku życia człowieka. Tak rozumiany temperament stanowi podstawę kształtowania się i rozwoju osobowości." [Definicja Bussa i Plomina]

Temperament może być ostrzejszy, od biedy nawet gorętszy, ale nie większy. To "wielkość stała".

- W Karolinie Północnej w październiku jest zimno, bohater twierdzi, że to nieadekwatne do tej pory roku. Obecnie mamy październik. Zamarzam siedząc pod kocem w ogrzewanym mieszkaniu. 
Hmm...jesteś pewna, że zamknęłaś wszystkie okna? Bo ja niedawno prawie odmroziłam sobie stopy siedząc pod kołdrą, kocem i jeszcze jedną kołdrą, po czym okazało się, że mój brat otworzył w swoim pokoju wszystkie okna, "bo chciał wywietrzyć". To jakiś cyborg, mówię wam...on wtedy siedział w tym pokoju, przy temperaturze 5 stopni Celsjusza, w krótkim rękawku i krótkich spodenkach!

- "narzekał na pracę w magazynie, jaka zdecydowanie nie była szczytem jego marzeń" "która" byłoby bardziej adekwatne do zdania. 

 - "Tamtego popołudniu bezsilność" FLEKSJA! *popołudnia

Wattpadowe ArcydziełaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz