7

531 33 1
                                    


Vincent

- Jak to nigdzie nie możecie go znieść!

- Wybacz szefie. Nie ma po nim śladu, od miesiąca obserwujemy jego dom i ...

- Nie musisz mi przypominać ile go szukamy ty kretynie- wydarłem się na jednego z moich pracowników- dobra jak coś daj znać

- Tak szefie.

Gdzie się ukrywasz co? – Zadałem sobie pytanie w myślach. Zebrałem większość łowców którzy byli mi winni przysługę za różne rzeczy. Od miesiąca próbujemy dorwać tego wampira, który jak widać pogrywa ze mną w kotka i myszkę. Nagle rozlega się płukanie do dziwi mojego gabinetu.

- Wejść - do pomieszczenia wchodzi stary mężczyzna, z siwymi włosami i błękitnymi oczami. Na jego widok zrywam się z miejsca – witam cię mistrzu. Co cię sprowadza w moje skromne progi.

- Słyszałem że nie możesz dorwać ostatniego żyjącego wampira – bardziej stwierdził niż zapytał

- Tak.

- Zastaw na niego pułapkę.

- Czym miałbym go zwabić, jest sam nie ma nikogo.

- Na pewno? A twój syn, nie próbuj zaprzeczać. Nie tylko ty chcesz śmierci tego pomiotu. Większość łowców chciałoby mieć na koncie taki sukces jak wybicie jednego z rodów nie zależnie co to za gatunek. Mam dla ciebie propozycje. – dałem mu znak żeby kontynuował swoją wypowiedz – Tobie chodzi o sławę i pomnożenie majątku mi o zemstę na nich.

- Dobra. W takim razie jak chcesz mu przekazać że jego ukochany jest w niebezpieczeństwie ?

- O to się nie martw, mam przeczycie że on już wie o naszym planie. – mówiąc to spojrzał w okno. Skierowałem wzrok na okno gdzie właśnie odleciał kruk. – Widywałeś tego ptak już wcześniej?

- Tak ale nie sądziłem że to on myślałem, że to ...

- To nie jest on, jednak dzięki niemu możemy wcielić nasz plan w życie.

William

Mój ukochany zniknął tak po prostu obszedł. Jednak czasami wydaje mi się że mnie obserwuje. Jednak jedyna istotą która mi od czasu do czasu towarzyszy to kruk. Wydaje mi się jakiś znajomy. Spokojnie Will to tylko zwykły ptak nic nad zwyczajnego.

Jakoś tak cicho zbyt cicho. W rezydenci niby było mało osób ale od czasu mojego powrotu z pracy nie wdziałem nikogo ze służby. Coś było nie tak. Nagle pouczyłem uderzenie w tył głowy a później pamiętam już tylko ciemność.

o budziłem się w jakimś pomieszczeniu. Wyglądem przypominało opuszczoną chale. Zacząłem się rozglądać po pomszczeniu. Dopiero teraz dostrzegłem mojego ojca z jakimś nieznanym mi mężczyzną.

- O widzę że nasza przynęta już odzyskała przytomność.- zaśmiał się nie znajomy.

- Synu współpracuj z nami a nic cie się nie stanie

- Co wy wygadujecie jaka współpraca, jaka przynęta? Po co?

- Żeby uwolnić świat od wampirów raz na zawsze- powiedział nieznajomy

W tym Momocie do mnie dotarło z chcą zabić Nathaniela. Poczułem złość ogarniającą moje ciało. Nie mogę im pozwolić na to nie mogę.

- Możecie on nic wam nie zrobił.

- Mylisz się. – powiedział ojciec – możemy i to zrobimy nawet jak bym miał poświęcić ciebie.

W tym monecie uświadomiłem sobie ze nic nie znaczę dla własnego ojca.

Nathaniel

Nie mogłem pozwolić żeby coś się stało Willowi. Nie wybaczyłbym sobie tego. Zlokalizowanie miejsca gdzie przetrzymywali mojego ukochanego nie było trudne. Z łatwością pokonałem obstawę która znajdowała się okuło obiektu.

Nie tracąc czasu wkroczyłem do środka. Moim oczom ukazał się Will przywiązany do krzesła. Nie wdział mnie , był obrócony tyłem do mnie. Mój wzrok powędrował na osoby przed nim. W tym monecie coś we mnie pękło. Nie powstrzymywałem się , używając całej mocy jaką mam rzuciłem się na dwójkę łowców którzy nawet nie zdążyli zareagować . Po chwili oba ciała leżały bezwładnie.

Nagle usłyszałem wystrzał za moimi plecami. Gdy się odwróciłem nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Will leżał w kałuży krwi bez znaku życia. Mój wzrok powędrował na osobę która oddała strzał. Przestałem panować nad własnym ciałem. Gdy się otrząsnąłem ukazał mi się widok zmasakrowanych zwłok.

Podbiegłem do ukochanego w nadziej że go jeszcze uratuje. Wyczułem słaby puls ale jednak był jakiś znak że mogę go jeszcze uratować. Wbiłem kły w swój nadgarstek i nabrałem trochę krwi do ust, a następnie złożyłem pocałunek na ustach ukochanego.

- Wróć do mnie, proszę nie zostawiaj nie samego.

Wyniosłem Willa z hangaru. Pozbyłem się śladów mojej zbrodni podpalając wszystko.


OstatniHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin