Man with nightmare

249 24 7
                                    

-Mam strzelić? - naglę słyszę głośny huk, który rozbrzmiewa w moich uszak i po chwili ten przeraźliwy śmiech. Od kilku miesięcy ten sam sen nie daje mi spokoju i choć znam go już na pamięć, co noc przeraża mnie tak samo. Nie wiem gdzie się znajduję, ani kto stoi na przeciwko mnie. Po mimo, że widzę owego mężczyznę w zielonych włosach i tak samo intensywnych zielonych tęczówkach każdej nocy, niestety nie mogę odgadnąć kim jest tajemnicza postać.

Zerknęłam na zegarek, pokazywał on 6:15. Już pora wstać przygotować się do pracy. Leniwie zwlekłam swoje ciało z łóżka i powędrowałam do łazienki. Odkręciłam kran z letnią wodą, po czym przemyłam twarz, spojrzałam w lusterko i zaczęłam się zastanawiać co w nim widzę. Widziałam dość wysoką blondynkę z zielono-niebieskimi oczami, bladej cerze i wydatnymi jasno czerwonymi ustami. Jednak z brakiem motywacji oraz życia towarzyskiego. Do Gotham City przeprowadziłam się nie całe dwa tygodnie temu z powodów prywatnych. Nie znałam tu nikogo oprócz mojego szefa i kilku kelnerów, którzy pracowali razem ze mną w małej kawiarence parę przecznic dalej od mojego zamieszkania. Zarobki nie były duże, ale na razie musiałam się zadowolić tym, póki nie znajdę lepszej pracy.

Wychodząc z łazienki wzięłam gumkę leżącą na półce obok lustra i związałam wlosy w luźnego kucyka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne spodnie razem z bordową bluzą. Szybko się przebrałam i założyłam wygodne buty, bo jednak praca kelnerki jest dość wyczerpująca, zważając na to, że trzeba się sporo nachodzić. Jeszcze tylko przewiesiłam torebkę przez ramię i wyszłam z mieszkania zatrzaskując drzwi. Gdy przekroczyłam próg klatki uderzyło we mnie dość chłodne powietrze, musiałam przyznać, że pogoda w Gotham była dość mroźna, ale pasowała do tajemniczości tego miasta. Po mimo, że byłam tu zaledwie nie całe dwa tygodnie, mogłam zauważyć, że panująca tu atmosfera była dosyć dziwna, tak jak i ludzie. Nikt się nie wychylał i nie patrzył sobie w oczy, każdy chodził jak w zegarku, jakby się czegoś bali, ale czego?

Szybko znalazłam się pod kawiarenką. Weszłam i przywitałam się z wszystkimi. Wchodząc na zaplecze założyłam fartuch po czym wzięłam tacę. Na sali zobaczyłam jak pewien mężczyzna wchodzi do kawiarni i siada przy stoliku w kącie. Nie do końca mogłam dostrzec kto to jest ponieważ miał na głowie kapelusz, który zakrywał mu połowę twarzy. Kiedy się pojawił atmosfera zrzedła bardziej niż zwykle tu bywało, nikt z obsługujących nie chciała do niego podejść, zachowywali się tak jakby specjalnie usiłowali go nie dostrzec. Klient był zapatrzony w kartę menu, więc na pewno przyszedł tu coś zamówić. Postanowiłam, że jeśli nikt nie chce go obsłużyć, zrobię to sama. Szybkim krokiem podeszłam do mężczyzny z notesem oraz ołówkiem.

-Dzień dobry, czy zdecydował się już może Pan na coś? - kiedy odchylił kartę mogłam w końcu ujrzeć jego twarz. Była ona trupio blada, jakby nałożył dość sporą warstwę pudru na nią, a jego usta były krwisto czerwone, najprawdopodobniej pomalowane szminką, ale nie to najbardziej przykuło moją uwagę, bo były to oczy. Intensywne zielone oczy, które widziałam co noc w moich snach. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Jednak jego odpowiedź nieco mnie zdziwiła, ponieważ nie tego się spodziewałam po moim rozmówcy.

-Widzę, że się nie boisz- spojrzał mi prosto w oczy, po czym się uśmiechnął i zaczął mnie świdrować wzrokiem- podchodzisz do największego zbrodniarza w całym Gotham jakby to było dla Ciebie nic wielkiego, podziwiam.

-Czy gdybyś nie był największym złoczyńca to, czy nie powinieneś przebywać w jakimś więzieniu, a nie bezkarnie chodzić po ulicach miasta i przesiadywać w kawiarniach?

-Ah! I tu mnie masz... Widzisz, jestem od nich lepszy, sprytniejszy- powiedział po czym wystawił cały rząd swoich srebrnych zębów na wierzch- jesteś tu nowa? nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem.

-Tak, przeprowadziłam się tu jakiś czas temu, ale nie przyszłam tu na pogawędki, a po to, aby odebrać od pana zamówienie.

-A może jednak usiądziesz ze mną i porozmawiamy? Samemu jest tu nudno- zrobił smutną minę i zupełnie zignorował moje słowa. Jednak musiałam mu odmówić.

-Jestem w pracy, przykro mi, nie mam na to czasu - i w tym momencie mężczyzna się podniósł, był prawie o dwie głowy ode mnie wyższy. Skierował się w stronę drzwi i stojąc w progu zwrócił się przodem do mnie, po czym dodał - w takim razie przyjdę, kiedy go dla mnie znajdziesz- ściągając nakrycie z głowy, ukłonił się tym samym ukazując swoje ciemno zielone włosy. Kiedy na mnie spojrzał, moje serce zabiło szybciej, ponieważ dopiero wtedy zrozumiałam, że to był ten sam mężczyzna, który śnił się mi każdej nocy, który był moim najgorszym koszmarem. Moim prywatnym piekłem.

,,PUDDIN"Where stories live. Discover now