Rozdział 27

8.9K 649 58
                                    


Kiedy drzwi zamknęły się za babcią Byun od razu poczułam pustkę. Było miło kiedy była z nami. Chciałam żeby została trochę dłużej, ale nie odważyłam się poprosić wiedząc, że Baekhyun nie koniecznie tego chce. Babcia cały czas zadawała dziwne, krępujące pytania i wypytywała o wnuki, ale mnie to nie przeszkadzało, bo wiedziałam że mówi to raczej w żartach niż na serio.

Kiedy wciąż stałam w korytarzu trzymając rękę lekko do góry, wcześniej machając nią na pożegnanie, poczułam jak dwie ręce obejmują mnie od tyłu. Nagle stałam plecami oparta o Baekhyuna, a on delikatnie muskał moją szyję swoim nosem po chwili wtulając się w nią. W moim brzuchu wybuchło stado motyli latając w koło, moja twarz zapłonęła, a do tego ogarnęło mnie bardzo miłe ciepło. To było bardzo przyjemne, ale trochę niezręczne.

- Nikt nas już nie podsłuchuje.- szepnął mi do ucha, a ja doskonale wiedziałam że się przy tym uśmiecha.- Może to jakoś wykorzystamy?

Całe moje ciało zadrżało pod jego niezwykle delikatnym i czułym dotykiem. To było takie... inne niż to co robił z kobietami wcześniej. Zawsze wpadali do domu ledwo łapiąc oddechy. Każdy ruch Baekhyuna był szybki, trochę agresywny. A mnie dotykał delikatnie, wręcz muskał moją skórę opuszkami swoich palców.

Otworzyłam usta aby coś mu odpowiedzieć. Jednak nagle znów myślałam o tych wszystkich kobietach, które były przede mną. Wszystkie doświadczone, odważne, na pewno bardzo piękne i kobiece pod swoimi i tak mało skromnymi kreacjami. W głowie zaczęły wyskakiwać mi wszelkie niedoskonałości łącznie z wielką blizną idącą przez fragment mojego brzucha i biodra. Pozostałość po wypadku.

Czy byłam gotowa aby ktokolwiek ją zobaczył? Czy ja byłam gotowa aby właśnie ON ją zobaczył?

Ja jej nienawidziłam. Przypominała mi tylko ból po stracie ukochanego ojca i uświadamiał, że jestem oszpecona do końca życia.

Jeśli mu się to nie spodoba?

A co jeśli robi to wszystko tylko dlatego, że jestem tak blisko niego? Po prostu „pod ręką". Chce to zrobić tylko dlatego, że jeszcze tego ze mną nie robił, a później po prostu znów zacznie ignorować?

Wszystkie obawy kłębiły się w mojej głowie więc automatycznie cała zesztywniałam. Baekhyun delikatnie cmoknął moją szyję, ale czuł że coś jest nie tak. Moje ciało zareagowało obronnie kiedy myśli nie chciały odejść.

- Spokojnie.- powiedział po chwili zmuszając mnie abym odwróciła się przodem do niego. Nie chciałam. Moja twarz była czerwona, trochę wystraszona.- Hej...- szepnął chwytając mój podbródek dwoma palcami chcąc mnie delikatnie zmusić do tego abym spojrzała mu w oczy. Zrobiłam to bardzo niechętnie.- Nie zrobię nic na siłę.- uśmiechnął się delikatnie chcąc mi dodać trochę otuchy.- Nie chce cię do niczego zmusić.- pogłaskał mnie po policzku czując jak moje ciało zaczyna drżeć.

Wystraszył się. Myślał, że zrobił mi krzywdę, że zrobić coś nie tak.

Odsunął się ode mnie bojąc się mnie dotykać, ale mi wcale nie o to chodziło więc wyciągnęłam ręce i zacisnęłam dłonie w pięści trzymając w nich jego koszulkę.

- Robisz to dlatego, że jestem pod ręką?- szepnęłam czując jak moje gardło zaciska się w stresie. Bałam się odpowiedzi.

Baekhyun nie zrozumiał o co pytam. Patrzył na mnie zaskoczony nie wiedząc co zrobić. Jego wzrok ciągle uciekał do moich dłoni nerwowo zaciśniętych na jego koszulce.

- Chcesz mnie po prostu odhaczyć na liście kobiet, które miałeś wcześniej? Czy może robisz to dlatego, że podpisując kontrakt na małżeństwo nieświadomie zgodziłam się pełnić obowiązki każdej normalnej żony?

Zamarł. Moje słowa były czymś czego kompletnie się nie spodziewał. Od razu pokręcił głową na nie. Widać było, że chce coś powiedzieć. Jednak nie miał pojęcia co. Jego ręce same uniosły się do góry i przyciągnęły mnie do niego zamykając w mocnym, pewnym, ciepłym uścisku.

Dlaczego w jego ramionach było tak dobrze? Tak bezpiecznie?

- Dlaczego to musisz być ty?- jęknęłam czując jak mój głos delikatnie się załamuje.- Dlaczego moje serce bije tak mocno boląc? Dlaczego ty?

Słowa same wychodziły z moich ust, a Baekhyun tylko mnie przytulał.

- Miałeś przede mną wiele kobiet, a ja nie miałam nikogo. Nigdy nikogo nie kochałam... I pojawiłeś się ty... To miał być tyko czysty interes. Więc dlaczego zmusiłeś mnie do tego żebym poczuła więcej?

- Ćsiii...- szepnął i po prostu pogłaskał mnie po tyle głowy.

- Powinnam przenieść moje rzeczy do siebie.- mruknęłam chcąc natychmiast zmienić temat. Poczułam się upokorzona przez własne zachowanie. Nie powinnam mu wprost mówić o swoich uczuciach. Wiedział o nich, ale kiedy wypowiedziałam je na głos tylko sprawiłam sobie przykrość. To wszystko był głupi pomysł.

- Nie...- szepnął.- Nie idź. Zostań u mnie.

- Dlaczego?

- Bo sprawiasz, że sen jest spokojny i przyjemny.- odpowiedział pewnie.

Pod prysznicem myślałam o tym wszystkim i coraz bardziej miałam ochotę wyskoczyć przez to z okna. Nie powinnam pokazywać słabości. Nie powinnam była zdradzać uczuć... Ale ja tak bardzo potrzebowałam jego bliskości i tylko jego bliskości chciałam. Jak więc mogłam odmówić jego prośbie?

Wyszłam z łazienki ubrana w piżamę wprost na stojącego na środku pokoju Baekhyuna. Miał na sobie tylko spodnie od piżamy, a z włosów wciąż skapywała woda po ich umyciu.

Położyłam się w wygodnym łóżku jakoś tak dalej niż zwykle. Wciąż czułam się upokorzona i zawstydzona, a w dodatku widok do połowy rozebranego Baekhyuna trochę mącił mi w głowie. Chłopak po tym jak doprowadził do ogólnego porządku swoje włosy, również się położył, ale jego spojrzenie ani na chwilę nie zeszło ze mnie.

- Chodź.- powiedział i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń. Minęła chwila nim ją ujęłam, ale po prostu nie mogłam tego nie zrobić. Myślałam, że przyciągnie mnie do siebie, że przytuli mnie mocno, tak że nie będę mógł się odwrócić do niego tyłem. On jednak przysunął mnie bardzo blisko siebie, po czym położył swoją głowę na mojej klatce piersiowej jednocześnie delikatnie wtulając się w mój bok. Jego dłoń bawiła się końcówką mojej koszulki, a uszy słuchały szalonego bicia serca. Bezwiednie wplotłam palce dłoni w jego włosy i po prostu je przeczesywałam.- Chce żebyś tu była... cały czas.- szepnął tak cicho jakby bał się, że może obudzić kogoś śpiącego w pokoju obok.- Nie wiem czy to co czuje do ciebie to miłość. Wiem tylko, że chce żebyś była ze mną... 

- Jestem.- zapewniłam.- I będę.

Wiedziałam, że bez niego moje życie już nie będzie takie jak dawniej. Poznałam smak miłości. Bolesnej miłości, ale wiedziałam, że chce być przy nim. Jeśli mnie nie kochał, trudno. Ja go kochałam i bardzo egoistycznie chciałam go mieć dla siebie.

Zmusiłam go aby podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. W pokoju panował półmrok, ale doskonale widziałam jak idealny jest. Tak jak zwykle. Pochyliłam się delikatnie jednocześnie ciągnąc go w moją stronę łącząc nasze usta w lekko zdesperowanym pocałunku.

Nie wiedziałam czy dobrze robię. Może nie powinnam. Ale nic już się dla mnie nie liczyło bardziej niż to aby mieć chociaż namiastkę jego miłości. Mogła to być fizyczna miłość. Tyle wystarczyło.

Przewróciłam go na plecy, a sama położyłam się na nim nie zwracając uwagi na to, że czuje on na sobie cały mój ciężar. Dzięki temu był tak blisko... Jego ręce oplotły mnie po czym delikatnie zaczęły wodzić w dół i w górę po mojej talii. Z moich oczu nagle pociekły łzy, a z gardła wydobyło się ciche jęknięcie, które zmusiło chłopaka aby się ode mnie odsunął. Chwycił moją twarz w obie dłonie i delikatnie obcałował najmniejszy jej skrawek. Przytulił mnie mocno pozwalając mi płakać wtuloną w jego szyję. Z jego gardła znów zaczęła wydobywać się delikatna, cicha melodia, która sprawiała, że smutki odchodziły. Słuchałam go uspokajając się, wsłuchując w bicie jego serca aż w końcu nadszedł sen. Wyjątkowo ciepły i przyjemny.

Love ContractOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz