Rozdział 6

8.5K 593 67
                                    


- Pamiętasz wszystko?- zapytał kiedy zatrzymaliśmy się pod restauracją. Była elegancka i na pewno bardzo droga. Przypominała trochę tą, w której pierwszy raz spotkaliśmy się z Baekhyunem aby omówić szczegóły kontraktu.

Kiwnęłam głową chociaż nie do końca byłam o tym przekonana. Przez brawurową jazdę samochodem nie wiedziałam jak mam na imię, a co dopiero jakieś fakty z cudzego życia. Modliłam się tylko o to aby w odpowiednim momencie wszystko sobie przypomnieć.

Wysiadł z samochodu i jak dżentelmen otworzył przede mną drzwi i pomógł wysiąść. Przykleiłam sobie do twarzy uśmiech numer pięć. Najbardziej czuły i uroczy na jaki było mnie stać i pozwoliłam poprowadzić się do restauracji. W środku było prawie pusto, jedyne zajęte stoliki zajmowali eleganccy mężczyźni i kobiety w wieczorowych sukniach.

Mimo mojego perfekcyjnego stroju, idealnie wyczesanej fryzury i makijażowi, wciąż czułam, że nie pasuje do takiego miejsca. Do mnie pasowały tylko ciche kawiarenki o dziesiątej rano kiedy wszyscy klienci kupowali kawę na wynos, a ja ze spokojem mogłam usiąść samotnie przy stoliku z dobrą książką.

Usiedliśmy przy dużym stole z ustawioną karteczką „rezerwacja". Byliśmy pierwsi, ale sądząc po minie Baekhyuna i jego nerwowym spoglądaniem na zegarek, reszta miała przyjść już nie długo.

- Prezesie Byun!- usłyszałam kiedy rozglądałam się dookoła po restauracji. Patrzyłam na wszystkich wyprostowanych kelnerów z pełną powagą wypisaną na twarzach, w białych rękawiczkach i czarnych kamizelkach. Kilka razy uciekłam wzrokiem do olbrzymiego obrazu wiszącego za plecami jednej z kobiet siedzącej trzy stoliki dalej.

Baekhyun podskoczył na równe nogi i uścisnął dłoń uśmiechniętego mężczyzny. Jednak moje możliwości zapamiętywania były tak samo dobre jak w liceum. Od razu rozpoznałam mężczyznę ze zdjęcia i jego żonę. Won Yeongjin i Ryu Hyeongja. Wstałam i grzecznie się przed nimi ukłoniłam.

- Chciał bym przedstawić moją żonę, Inseo.- powiedział i chwycił czule moją dłoń. To jaki na jego twarzy pojawił się uśmiech kompletnie mnie zaskoczyło, ale postarałam się aby emocje nie wzięły nade mną góry. Uśmiechał się tak cudownie, że prawię się zaczerwieniłam.- Jagiya, to jeden z moich najbliższych współpracowników i jego żona.

- Witam Panie Won.- ukłoniłam się z uśmiechem. Byłam dumna z moich zdolności aktorskich. Nawet nie sądziłam, że takie posiadam. Cóż za miłe zaskoczenie. Jednak człowiek dowiaduje się o sobie nowych rzeczy przez całe życie.- Pani Ryu.- jej również posłałam uśmiech.

- Twoja żona jest niezwykle urocza i czarująca.- powiedział mężczyzna śmiejąc się głośno nie zwracając uwagi na innych zebranych ludzi.

Już chwilę później w restauracji po kolei zaczęli zjawiać się inni. Grzecznie stałam i czekałam aż Baekhyun przedstawi mnie wszystkim, ale w głowie powtarzałam sobie tylko to, że chce już usiąść. Buty na wysokim obcasie były potwornie niewygodne i powoli zaczynały drżeć mi przez nie kolana. Bałam się, ze jeszcze kilka sekund a przewrócę się z wielkim hukiem.

Wszyscy zamówili sobie wystawne dania składające się z różnorodnych mięs i warzyw. Ja kiedy tylko zobaczyłam menu i ceny jakie w nich widnieją myślałam, że zemdleję więc zamówiłam tylko sałatkę i kieliszek wina co i tak jak dla mnie kosztowało zbyt dużo. Na mojej twarzy wciąż widniał uśmiech numer pięć, grzecznie z każdym podzieliłam kontakt wzrokowy, po czym miałam ochotę już uciekać. Czułam się niezręcznie i sztywno, nie pasowałam do innych. A kiedy słyszałam jak kobiety, które znają się ze sobą już tyle lat, zaczynają mówić o zakupach w Paryżu chciałam zapaść się pod ziemię. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć więc tylko grzecznie i cicho siedziałam.

Love ContractWhere stories live. Discover now