Rozdział 31

8.7K 634 80
                                    



(PROSZĘ PRZECZYTAĆ!!!) Notka od autorki:
Więc zacznę od tego, że cieszę się z tego że czytacie moje opowiadania, bardzo doceniam, że często je komentujecie, bo konstruktywne komentarze zawsze motywują mnie do pracy, ale... No właśnie ALE! 
Komentarze, które mają na celu popędzanie mnie itp w żaden sposób mnie nie motywują, a przede wszystkim nie bawią. (Wcale nie mam na myśli kom. typu "next" lub tym podobne) Mam na myśli każdy komentarz, który mnie obraża lub w sposób wulgarny próbuje mnie zmusić do pisania. 
Opowiadanie pojawia się raz w tygodniu i tego nie zmienię nawet jeśli bardzo wam na tym zależy. 
Ps. Oczywiście mówią tu o wyjątkach, nie o wszystkich. A do napisania tej notki zmotywował mnie dzisiejszy incydent. Komentarz na szczęście został usunięty przez samą autorkę. Mam nadzieje, że mnie rozumiecie i coś takiego więcej się nie powtórzy... 

***

Mój oddech przyspieszył, a całe ciało zatrzęsło się ze strachu. Miałam ochotę zacisnąć powieki i nie otwierać oczu dopóki nie będę całkowicie bezpieczna.

- Boisz się latać?- zapytał Baekhyun trochę zmartwiony pochylając się w moją stronę. Spojrzałam na niego czując jak ze strachu serce podchodzi mi do gardła.- Masz lęk wysokości?

- Nie wiem.- odpowiedziałam.- Skąd mam wiedzieć? Nigdy wcześniej nie leciałam samolotem!- pisnęłam słysząc jak z głośnika dochodzi do nas informacja, że samolot ustawia się już do startu. Widziałam, że chce powiedzieć coś co chociaż trochę mnie pocieszy, ale moje spojrzenie kazało mu milczeć. W tym momencie nic nie było w stanie mnie uspokoić. Aż zaczęłam żałować, że jednak nie upiłam się do nieprzytomności tak jak chciałam dzień wcześniej. Baekhyun sprawdził czy na pewno dobrze zapięłam pasy, po czym chwycił moją dłoń i czule uścisnął posyłając mi uśmiech mający na celu pocieszenie mnie. Nie zadziałał, ale miło było popatrzeć.

Baekhyun dostał ostatnio list z Chin. Nie otworzyłam go, bo nie miałam takiego prawa, ale byłam ciekawa co to takiego kiedy tylko listonosz kazał mi podpisać odbiór. Okazało się, że jeden z jego wspólników, a jednocześnie dobry przyjaciel, się żeni i zaprosił go wraz z żoną, czyli ze mną, na swój ślub. Na początku byłam trochę podekscytowana. Nowe miejsce, nowi ludzie, wesele i kwiaty. Ale później dotarło do mnie, że do Chin trzeba przecież lecieć samolotem, który przerażał mnie prawie tak samo jak samochody. Przez tydzień nie mogłam normalne funkcjonować ciągle wymyślając w głowie nowe katastrofy w przestworzach mając wrażenie, że spotka to właśnie nas.

Kupiliśmy więc nowy garnitur i sukienkę z dodatkami, prezent i nim się obejrzałam siedzieliśmy już w tym latającym diabelstwie, które miałam wrażenie ciągle tylko trzeszczało.

Baekhyun kupił bilety w pierwszej klasie, najlepsze miejsca i obsługa. Wszystko tylko aby mi trochę pomóc. Nie potrafiłam tego docenić gdyż skupiałam się tylko na strachu.

- Spróbuj się trochę rozluźnić.- szepnął chłopak kiedy już wzbiliśmy się w powietrze.- Może chcesz posłuchać muzyki?- zaproponował, a ja od razu, z pełną stanowczością zaprzeczyłam.- To może jakiś film?

- Nie.

- To tylko dwie godziny...

- Jak ja mogłam się na to zgodzić?- pisnęłam.- Dostanę od tego wrzodów żołądka. Chociaż pewnie nie zdążę, bo zginiemy w katastrofie lotniczej...

Z gardła chłopaka wyrwał się cichy chichot, ale moje spojrzenie po prostu go zgromiło.

Oczywiście okazało się, że wcale nie było tak źle. Lot minął szybko, bez utrudnień i nawet turbulencje były bardzo rzadkie. Martwiłam się zupełnie bez potrzeby co Baekhyun nie omieszkał mi wypomnieć.

Love ContractOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz