– Kocham cię. Nie zapominaj o tym – wyszeptał cicho.

                  Jego słowa brzmiały jak pożegnanie i faktycznie nimi były. Chłopak rozłączył się. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Nagle w moim życiu pojawił się ktoś, kto mógłby być zagrożeniem, a potem właściwie pokłóciłam się z chłopakiem. Przynajmniej prawie czułam się jak zwykła nastolatka.

                Bezsilna opadłam na poduszkę i przymknęłam powieki. Tęskniłam za nim. Ale nie miałam czasu na myślenie o kimś, kogo tutaj nie ma.

~*~

             Niektóre twarze, mijane na korytarzu, z dnia na dzień mogą się zmienić. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. No, może raczej tylko odchodzi. W każdym razie, wraz z każdą przerwą, ale także i lekcją, uważniej zaczęłam przyglądać się ludziom.

               Dostrzegałam szczegóły, na które wcześniej nie wracałam uwagi, bo mnie nie interesowały. Wcześniej myślałam jednak, że jestem jedynym wilkołakiem w szkole, więc z racji tego, że wolę dmuchać na zimno, rozpoczynałam śledztwo.

                   Większość uczniów zachowywała się normalnie, rzekłabym, że aż zbyt normalnie. Byli też tacy, którzy mi podpadli, ale nie śmiałabym podejrzewać ich o bycie wilkami. Hm, to samo pomyślałam o Jordanie, a jednak – chłopak krył się tak dobrze, że nie zorientowałam się aż do momentu, w którym sam się zdradził. Jak widać, ja też to zrobiłam. Wtedy na biologii, gdy moje oczy zmieniły kolor. Ułamki sekund zadecydowały o tym, że Jordan odkrył, kim jestem.

              Co byłoby, gdyby ktoś, kto był człowiekiem, dowiedział się o mojej naturze? Cóż, to byłoby dość skomplikowane. Bycie wilkołakiem należało trzymać w tajemnicy, nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, nawet jeśli mnóstwo wilków żyło wśród nas. Ludzie to kanalie, kto wie, co mogłoby się stać, gdyby ktoś rozpowiedział coś takiego? Gdyby ktoś ze szkoły dowiedział się, że jestem Alfą, czekałaby go śmierć. Najprawdopodobniej. Chociaż ja nigdy nikogo nie zabiłam i nie zamierzałam tego zrobić, ktoś pewnie skróciłby egzystencję tego nieszczęśnika.

                  Oparta o szafkę, lustrowałam wzrokiem kolejną osobę, która sunęła korytarzem. Dziewczyna miała rude włosy, sięgające jej podbródka, pomarańczowy sweter, który narzuciła na mundurek i kozaki. Od razu skojarzyła mi się z kreskówkową Velmą. Tak jak ona, nosiła okulary, które zsuwały jej się z nosa, gdy ta czytała opasłe tomisko, nie zważając na otoczenie.

– Mam wrażenie, czy chcesz ją zjeść? – Jordan nagle znalazł się obok mnie.

– Nie jadam ludzi – odparłam zdegustowana i odwróciłam się do niego.

               Mierzył mnie swoimi ogromnymi oczami, dokładnie lustrując moją twarz. Jego szczękę zdobił bardzo lekki zarost, a czarne włosy opadały mu na czoło.

– Żywisz się wilkami? – spytał ze śmiechem, unosząc nonszalancko brew.

– Codziennie rano piję ich krew. Tak naprawdę jestem wampirem – podłapałam temat.

                 Meadow zaśmiał się cicho i bardzo nisko. Zagryzłam szczękę i odwróciłam się od niego, przykładając tył głowy do szafki.

– Zafundowałaś mi przesłuchanie, a ja nadal wiem o tobie tyle, co nic. Skąd jesteś? Należysz do stada?

                    Gwałtownie się poderwałam. Na korytarzu było mnóstwo ludzi! O ile niezobowiązujące żarty o jedzeniu ludzi i piciu krwi były psychiczne, ale niezbyt podejrzane, to pytanie o stado było już przegięciem. Warknęłam pod nosem i złapałam chłopaka za rękaw sportowej bluzy, a następnie pociągnęłam za sobą.

Keeper | TO #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz