WSPOMNIENIA

705 42 7
                                    

UWAGA: W TYM ROZDZIALE MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SCENY NIESMACZNE I NIELUDZKIE, KTÓRE MOGĄ SPOWODOWAĆ ZABURZENIA PSYCHICZNE LUB ODRUCHY WYMIOTNE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

* * *

Miałam ciekawą przeszłość, to muszę przyznać. Nie raz mam wizje z przeszłości co jest dla mnie torturą i nie chodzi tu o te tortury zadawane mi przez Herę. Męczę się bo przypominały mi się czasy z moją rodziną. Tą pierwszą rodziną.
Urodziłam się niedługo przed II wojną światową. Nigdy nie pomyślałabym, że można żyć tak długo i dalej wyglądać na czternaście lat.
Moją pierwszą rodziną była moja mama Maria di Angelo i moje rodzeństwo - Bianca i Nico. Na myśl o zmarłej matce i siostrze z nadmiaru emocji, kilka szkieletów zaczęło powstawać wokół mnie. Leżałam na plaży i wpatrywałam się w horyzont ponad czarnym morzem.
Byłam najstarsza z rodzeństwa. Pamiętam, że dla mojej siostry i brata byłam prawie jak matka. Nieustannie się kłócili, a ja starałam się ich godzić. Rodzina od zawsze była dla mnie najważniejsza. Jako najstarsze dziecko bardzo pomagałam mojej mamie. Nie mieliśmy przy sobie ojca, który mógłby robić to za mnie.
Czasem nawiedzają mnie pewne sytuacje z mojego dzieciństwa. Pamiętam jak obchodziliśmy ósme urodziny mojego brata Nica. Ja i mama upiekłyśmy tort czekoladowy, kiedy Nico go zobaczył rzycił na ziemię karty ze swojej ulubionej gry i podbiegł do ciasta. Oczka mu się zaszkiliły. Tak pamiętam to do dziś.
Ach i te karty! Nigdy nie zrozumiem o co chodziło w tej grze, kiedyś grałam w to z moim bratem. To była jego pasja - zbieranie figurek bogów i kart. Wiedza zawarta w tej niby głupiej grze, musiała mu uratować życie wiele razy.
Bianca nie zawsze z nami grała. Była zazdrosna o Nica. Mimo to wiedziałam, że go kocha i nie raz ro okazywała.
Wszystko się jednak zmieniło kiedy pewnego dnia odwiedziła mnie osoba, która zruinowała mi życie.
Opiekowałam się właśnie Biancą i Niciem, kiedy mama wyszła na zakupy. Bianca rysowała, a ja i Nico graliśmy w Magię i Mit - jego ulubioną grę.
- Nel ile razy mam ci mówić, że nie możesz wybrać tej postaci kiedy ja wybieram tą! - zbulwersowany potrząsnął mi swoją kartą przed nosem. Zaśmiałam się i pogłaskałam go po głowie.
- Och ma Nico, mio caro!
W końcu ktoś zapukał do drzwi. Kiedy je otworzyłam, w drzwiach ukazała mi się mała dziewczynka. Miała kręcone, czarne loki i różową sukienkę. Wyglądała tak uroczo.
- W czym mogę ci pomóc? Jak się nazywasz?
Dziewczynka spojrzała na mnie. W jej wzroku coś się kryło.
- Czy mogę wejść? - zapytała.
Wpuściłam ją niepewnie do domu. Mama nie pozwalała nam wpuszczać nieznajomych do domu zwłaszcza pod jej nieobecność. Ale to była mała dziewczynka, być może się zgubiła.
Dziewczynka zdążyła się dość szybko zadomowić. Rozłożyła się wygodnie na fotelu. Gdyby nie jej wzrost i dziecięca uroda, wyglądałaby jak królowa.
- Porozmawiajmy - powiedziała chłodno i pstryknęła palcami. Nico i Bianca do tej pory wpatrzeni w przybysza, usunęli w jednym momencie.
Podbiegłam do nich i przytuliłam mocno.
- Co ty im zrobiłaś? - zapytałam z paniką. Próbowałam ocknąć moje rodzeństwo. Na darmo.
- Oni śpią, zostaw ich. Niebawem się przebudzą.
- Kim ty jesteś? - zapytałam przerażeniem. Dziewczynka zamigotała oślepiającym blaskiem i zmieniła się w piękną kobietę o długich czarnych włosach. Miała granatowe oczy, które błyszczały wściekłe. Na głowie połyskiwała królewska korona z pawimi piórami. Miała na sobie białe szaty. Gdzie nie gdzie widniały centki jak na pawim ogonie.
Spoglądała na mnie spokojnie i władczo.
- Jestem Hera. Bogini małżeństw i opiekunka rodzin.
Hera? Ta grecka bogini z gry mojego młodszego braciszka? Chciałam powiedzieć, że to jakiś śmieszny żart ale niestety musiałam pogodzić się z tym, że to prawda. Ta kobieta jeszcze przed sekundą była małą, niewinną dziewczynką, która uspała moją siostrę i brata.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałam już ze wściekłością. - Obudź ich!
- Najpierw porozmawiamy - powiedziała ostro. - Najpierw przysięgniesz mi na Styks młody półbogu. Przysięgnij, że kiedy nadejdzie wojna z Gają, ty staniesz po stronie bogów!
Nie miałam pojęcia o czym ona mówiła. Nie wiedziałam kto to Gaja, ale widziałam tą żądzę w oczach Hery. Najpierw wtargnęła do naszego domu, oszukała mnie i uśpiła moją siostrę i brata. A teraz szantażuje mnie i rząda ode mnie złożenia przysięgi.
- Nie będę ci nic obiecywała! Wynoś się z naszego domu! - powiedziałam pewnym siebie tonem.
- Jesteś pewna? - zapytała spokojnie królowa i uniosła się powoli z fotela, który przy niej wyglądał jak tron.
- Tak. - odpowiedziałam z taką pewnością siebie na jaką było mnie stać.
- W takim razie twoje rodzeństwo i twoja matka zapomną o tobie. Tak jakbyś nigdy nie istniała. A ty pójdziesz ze mną.
Wymierzyła we mnie swój boski palec i momentalnie znalazłyśmy się gdzie indziej. To miejsce przyprawiło mnie o dreszcze. Zaczęłam się bać.
Stałam na kamienistym podłożu, wokół panował mrok ale zdawało się widzieć czerwoną poświatę i mgłę. Przede mną stała Hera.
- Fata twierdzą, że możesz mi zagrażać. Wolę się więc zabezpieczyć na przyszłość i uniknąć nieprzyjemnej sytuacji.
- O czym ty mówisz? - krzyknęłam,a kolana się pode mną ugięły.
- Za nieposłuszeństwo zostajesz zesłana do Tartaru. Twój ojciec od dziś nie będzie miał nad tobą kontroli.
- Ja nie mam ojca!
Królowa uśmiechnęła się złośliwie. I wyciągnęła przed siebie rękę. Czarna ziemia rozstąpiła się nagle, tajemnicze wyziewy wypełzły na powierzchnię.
- Giń - zdążyła powiedzieć, a świat zawirował wokół mnie. Kiedy się przebudziłam zorientowałam się, że byłam w najgorszym miejscu na świecie. W Tartarze.

CÓRKA HADESA - Wyspa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz