I stand on the middle

14.4K 1.2K 668
                                    


Lider właśnie kończył swoje podziękowania do zagranicznych fanów. Oklaski, okrzyki naszych fanów, uśmiechy moich przyjaciół. Jako zespół tworzymy naprawdę kochaną rodzinkę. Jeszcze tylko formułka Jina i moja kolej. W głowie powtarzałem sobie dokładnie każdy pojedynczy wyraz wyuczony po angielsku. Stresowałem się, bo nie było to kilka prostych zdań, a ja i angielski średnio szliśmy w parze.

Był to koncert kończący naszą światową trasę. Ostatni przystanek w Los Angeles. Miasto, do którego często wracamy przez program, w którym kiedyś braliśmy udział. To miejsce zawsze przywoływało miłe wspomnienia, chociaż były też i te gorsze chwile, ale o nich się nie mówi.

Wychyliłem się, aby spojrzeć na przemawiającego Jina. Odkąd wiadome jest, że on i Namjoon są razem, jego angielski się znacznie polepszył. Nie do końca wiem, jak to się ze sobą wiąże, ale Jimin mówił, że nie raz było słychać, jak podczas swoich stosunków zamiast w naszym ojczystym języku, Jin krzyczał do niego po angielsku. Ciekawa forma nauki, ale wolałbym nie wnikać w ich dziwne fetysze. Pewnie wykrzykują sobie nieregularne czasowniki, jak szczytują. Ach Tae, o czym ty myślisz. Faktem jest to, że i tak mają ciekawsze życie seksualne niż ja.

Jin zakończył swoją przemowę i posłał fanom jego słynnego buziaka, a Namjoon zaczął go naśladować, żeby go przedrzeźniać. Zazdroszczę im tego, że wcale nie muszą udawać i wszystko przychodzi im tak naturalnie. W tym samym momencie Hoseok położył dłoń na moim ramieniu, tym samym dając mi znać, że teraz moja kolej. Wziąłem głęboki oddech i przyłożyłem mikrofon do ust.

Znakomicie poradziłem sobie z wypowiedzeniem nauczonego tekstu, a nawet dodałem coś od siebie, rozśmieszając tym sposobem fanów i resztę, bo była to już wyraźnie ta mniej profesjonalna część, co każdy chyba wyczuł.

Moje serce zaczęło mocniej bić. Dokładnie wiedziałem, co dalej było w planach podczas ostatnich słów pożegnalnych od Sugi. Jak tylko zaczął mówić, Jungkook miał do mnie zwyczajnie podejść, objąć ramieniem i szepnąć coś do ucha. Czysty fanservice, po którym fanki oszaleją i kilkanaście zdjęć, nagrań będzie zaraz latało po necie, a my jednocześnie zadowalamy tym fanki, jak i zdobywamy więcej uwagi.

Jungkook robił wszystko zgodnie z planem. Pewnych rzeczy jednak nie dało się ukryć, w tym mojego stresu. Zacisnąłem piąstki i przymknąłem oczy, kiedy poczułem jego bliskość. Pisk fanek, telefony, kamery w dłoniach centralnie na nas.

- Nie myśl sobie za wiele, Taehyung. - szepnął mi wprost do ucha. Oboje przy tym musieliśmy się do siebie szczerzyć, ale jak po takich słowach w ogóle się uśmiechać? Nie mogłem jednak ukazać swoich prawdziwych emocji, więc trzymałem się wyznaczonych reguł. Dla fanów miało to wyglądać jak mały flircik na scenie, więc daliśmy im to, czego chcieli.

Suga skończył mówić, więc teraz tylko łapiemy się za ręce, ukłon, grupowe zdjęcie i schodzimy ze sceny. Powinienem się cieszyć? Nie wiem. Jakaś część mnie pragnęła wrócić do momentu, kiedy silne ramię Jungkooka mnie obejmowało i zatrzymać czas już na zawsze, bo tylko na scenie, przed kamerami, aparatami mogę doświadczać takich momentów. Nigdzie indziej.

Behind the scenes | VKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz