43. Pół roku.

239 33 4
                                    

N I A L L

Wsiadłem do samochodu i odjechałem w kierunku studia, w którym miałem się spotkać z moim menagerem. Zatrzymałem się na czerwonym świetle i stukając palcami w kierownicę nuciłem piosenkę lecącą w radiu. Podczas rozmowy telefonicznej nie chciał zdradzić żadnych szczegółów, więc nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Gdy wyświetliło się zielone światło, odjechałem i odstawiłem wszystkie myśli na bok. Po pewnym czasie zaparkowałem samochód przed budynkiem i wszedłem do środka. Udałem się na odpowiednie piętro i od razu pokierowałem się do pokoju, na którym widniało nazwisko "Black". Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Josh, który pomagał mi się rozwijać, był czarnoskórym mężczyzną. Pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka. Brunet siedział za biurkiem, ale widząc mnie od razu wstał i potarł o siebie swoje dłonie.

- Dobre wieści. - powiedział z idealnie białym uśmiechem.

Podszedłem do niego i uscisnąłem jego dłoń, którą wystawił w moją stronę.

- Więc słucham. - usiadłem na krześle.

- Twoja płyta bardzo dobrze sprzedała się w 50 krajach. - na moją twarz wpęznął uśmiech - Dlatego w przyszłym miesiącu rozpoczynasz swoją trasę! - powiedział z entuzjazmem.

- Super! - lekko podniosłem brwi.

- Zaczynamy od Ameryki Północnej, później Południowa, po czym lecimy do Azji, tam będziesz koncertował przez 4 tygodnie, jeżeli się uda to postaramy się, żebyś zagrał w Australii, a jeżeli nie, to udajemy się do Europy i tam spędzisz ponad miesiąc. - powiedział, a ja zdziwiony obserwowałem jego twarz.

- To znaczy, że ile będę w trasie? - zapytałem.

- Jakieś pół roku. - wytrzeszczyłem oczy.

Niedawno dowiedziałem się, że moja żona jest w ciąży, a teraz mam wyjechać na pół roku? Ostatnio obiecałem jej, że nigdy ich nie zostawię. Jak ja mam to zrobić? Z jednej strony był Josh, który bardzo dbał o moją karierę, a z drugiej Renesmee i nasze bliźniaki.

- Nie cieszysz się? - zapytał.

- Cieszę, po prostu... - zrobiłem krótką przerwę - Moja żona jest w ciąży i chciałbym teraz dbać o nią jak najlepiej. Ta trasa pojawiła się trochę w nieodpowiednim momencie. - westchnąłem.

- Słuchaj. - położył dłoń na moim ramieniu - Możesz ją zabrać ze sobą, ale przerwanie lub odwołanie trasy odpada. Wiesz dobrze ile o to walczyliśmy.

- Wiem. - wypuściłem głośno powietrze.

- Za 3 tygodnie ruszamy. - przytaknąłem i skierowałem się do wyjścia.

Wsiadłem do samodu i pusto wpatrywałem się przed siebie. Przygryzłem wargę, zastanawiając się co byłoby najlepszym rozwiązaniem. Ale czy istniało w ogóle to "dobre" rozwiązanie? Zdenerwowany uderzyłem dłonią w kierownicę.

R E N E S M E E

Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam jakiś film, którego tytułu nie znam. Był dosyć nudny, ale to było jedyne co ratowało mnie przed załamaniem psychicznym. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wyłączyłam urządzenie i skierowałam się na przedpokój, by powitać mojego męża, za którym się stęskniłam. Podeszłam do niego i przyległam do jego klatki, zaciągając się tym cudownym zapachem perfum.

Friend is secret. ||Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz