Dziwaczna wigilia

Start from the beginning
                                    

Gdy nagle do jej pokoju weszła mama. Maja przewróciła się na podłogę, przez co mama starała się stłumić śmiech. 



*****************************************************************************

Nadszedł wieczór. Oczekiwany wieczór, ten jedyny dzień w roku. Ten dzień przez, który Maja nie mogła spać. Czyli Wigilia, dzień oczekiwań na Boże Narodzenie. Maja chodziła ubrana z kąta do kąta, aż zaczęły robić się głębokie rysy na podłodze. Nagle jej telefon wydał paro sekundową melodyjkę. Maja podbiegła do telefonu i spojrzała na ekran. Pokazywał on wiadomość od Stuarta. 

On: Nie martw się wszystko będzie dobrze.

Maja była zdziwiona skąd on mógł wiedzieć o tym, że jest zdenerwowana.Nie ważne. Maja zeszła na dół i pomogła dodać ostatnie przekąski na stół. Kiedy skończyła dziewczyna miała zamiar pójść do pokoju, ale w połowie drogi na górę usłyszała dzwonek do drzwi. Zbiegła szybko po schodach omal nie przewracając się i przed drzwiami poprawiła sukienkę oraz włosy, a następnie normalnym krokiem podeszła do drzwi szeroko je otwierając. Maja ujrzała swojego chłopaka i na 99.9% jego ojca. Była pewna, że nie po nim Stuart odziedziczył urodę. 

Jego ojciec miał niebieskie  oczy,które nie tętniły tak życiem jak u Stuarta, tylko pokazywały zmęczenie i czarne z lekkimi białymi pasemkami włosy. Twarz wydawała się być surowa. 

Maja po chwili się oprzytomniała. Całe szczęście, że długo się mu nie przyglądała.

- Dobry wieczór.- przywitała się - Proszę wejść. 

Maja dała krok w bok by goście mogli spokojnie przejść. Gdy chłopak Majki i jego ojciec zawiesili kurtki oraz nie mieli butów. Maja przyprowadziła ich do salonu, gdzie czekali już rodzice. Ojciec Stuarta był zaskoczony widokiem rodziców Majki, ale nie okazywał tego. To samo rodzice.

- Witam jestem ojcem Mai - Edward.

- Ja matką Mai - Ewelina .

-  D..d..dobry w...w...wieczór - zaczął. ale po chwili się opanował- Jestem ojcem tego tu młodzieńca, a na imię mi August. 

August podał dłoń Edwardowi.

- Dzieci, zostawcie nas na parę minut samych. Ciebie Kuba też to dotyczy. - Dodał, gdy brat dziewczyny zmierzał w jego stronę. 

Maja poszła do swojego pokoju, a chłopak za nią. Znowu Kuba do pokoju zabaw, gdzie przez wentylacje było słychać trochę co się dzieje na dole.

- Powiedz, że nie powiesz, iż jestem twoją dziewczyną przy stole.

-Spokojnie, a tak przy okazji pięknie wyglądasz.Wiesz może skoro oni będą dość długo rozmawiać to może.....- Stuart przerwał i wyciągnął z kieszeni telefon i puścił jakąś dość wolną piosenkę- zatańczymy?

Stuart wziął ją powoli za rękę i ucałował dłoń, a następnie zaczął tańczyć . Maja miała opartą brodę na ramieniu chłopaka. Pomalutku zaczęła zamykać oczy, bo czuła się być w jego ramionach bezpieczna. Nawet gdy skończyła się piosenka nie przestali tańczyć. Dopiero, gdy ich zawołali chłopak ją lekko szturchnął, by się otrząsnęła. 

Zeszli na dół. Tam rodzice podejrzliwie patrzyli na nich. Maja nie wiedziała co robić , więc po prostu usiadła, ale po chwili wstała i zapaliła świece na stole, a Kuba zgasił lampę. Maja wzięła Pismo Święte i zaczęła czytać, i potem odmawiać modlitwę zaczął tata. Następnie połamali się opłatkiem. Ewelina zaś poszła po barszcz. Kuba puścił jakieś kolędy do kolacji. Na początku nikt nie chciał gadać, ale gdy ojciec(August) zaczął to potem nikt nie mógł przerwać. Znowu po kolacji oglądnęli ,,Kevin sam w domu" . A pod koniec rodzice i ojciec Stuarta zostali na dole, brat dziewczyny poszedł do swojego pokoju, a Maja i jej chłopak poszli do pokoju dziewczyny.

- Mówiłeś, że twój ojciec jest szalony. Kłamałeś, bo jedynie jest zabawny i surowy. Tak samo jak moi rodzice. - zaczęła się droczyć

- Maja....

- Co?

- Maja... 

- No co?

- Ładnie wyglądasz...

- Nie zmieniaj tematu.

- Już zmieniłem.

Maja tylko przewróciła oczami, a już została porwana do tańca i delikatnych jak skrzydła motylka pocałunków. 

- I co? Trzeba było się tak zamartwiać?

Maja znów przewróciła oczami. 

- Palant -  wyrwało się

- Co ty powiedziałaś ?

- Palant, mój kochany palant.

- Dziewczyny....- rzekł i westchnął

- Chłopcy...- po tym oboje się roześmiali

Rozmawiali tak trochę, porobili sobie śmieszne zdjęcia, z których (oczywiście) się śmiali. Długo to nie trwało, bo po godzinie wyszli rodzinie na pasterkę. I tak oto skończyła się dziwna, jakże piękna Wigilia.





-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zapraszam was do mojej książki z nominacjami, bo tam spytam się co chcecie na 50 obserwujących.

Dodaje ten rozdział już dzisiaj, bo możliwe, że jutro nie będę mieć możliwości. I  przepraszam jeżeli ktoś nie wierzy w Boga, a musiał to czytać. Po prostu jestem Chrześcijanką i nie mogłam się powstrzymać. Przy okazji dziękuje za tyle gwiazdek i wyświetleń. Cieszę się, że wam się podoba. Uwielbiam każdy miły komentarz, a każdy zły wymazuje z pamięci. A i jeszcze . Nie wiedziałam, że kiedykolwiek moja książka zyska tylu miłych czytelników. 

Życzę wam miłych, spokojnych, radosnych świąt Bożego Narodzenia. Mnóstwa prezentów, oraz szczęśliwego nowego roku. 

PS. możecie mi potem napisać jak wy spędziliście te święta. 


Buziaki i pa pa .


Świat nastolatki       /Zakończone/Where stories live. Discover now