61.

3.7K 138 9
                                    

*rok później*

HOPE

Trasa koncertowa dobiegła końca. Teraz przynajmniej przez jakiś czas nie będziemy żyć w ciągłym zgiełku i rozdarciu.
Mamy czas dla siebie.
Relaks, odpoczynek.

No i zamieszkamy w nowym miejscu.

Miesiąc temu Liam zaręczył się z Margo. Nie wiedziałam, że zrobią to tak szybko, podziwiam ich.

Myśleliśmy, że nigdy nie uda nam się zamieszkać w jednym mieście. Pewnie to przypadek, ale kilka dni temu ktoś wystawił na sprzedarz dom ulice dalej od mojego i Nialla.

Oczywiście dom jest już ich.

Harry i Louis mieszkają na drugim końcu miasta, ale dla chcącego nic trudnego, będziemy się spotykać.

Oni mieszkanie mają od połowy roku, ale z powodu trasy nie mogli tam jeszcze zamieszkać.

Teraz jest ten czas, gdy każdy z nas robi wielkie porządki w swoim życiu.

Ja uporządkować muszę moją relacje z Zaynem.

Odkąd wyjechałam widzieliśmy się może ze dwa razy.

On pisanie swojej płyty skończył już miesiąc temu, a za tydzień zaczną się jego koncerty i znów nie znajdziemy czasu na rozmowę.

°°°
Jestem umówiona z nim na spotkanie o godzinie szesnastej.
Bardzo chcę odzyskać z nim dobry kontakt.

Pożegnałam się jeszcze z Niallem i pojechałam do tak dobrze znanego mi miejsca jakim jest jezioro, które pokazał mi ponad rok temu Zayn.

Gdy dojechałam na miejsce on już tam był. Stał i patrzył na tafle wody jak zwykle ubrany w czarne spodnie i czarna skórzaną kurtkę.

- Cześć, Zayn.- odezwałam się zwracając jego uwagę.
- Hope...- podszedł do mnie i mocno przytulił.- Tak bardzo tęskniłem.
- Ja też tęskniłam, braciszku.
- Zamówiłem nam pizzę, zaraz powinna przyjechać, siostrzyczko.
- Jak dawniej, nic się nie zmieniłeś.
- Słuchałaś płyty?
- Jak moglabym tego nie zrobić.. Ale dobrze wiesz, że nie podoba mi się to. To nie muzyka, która gra ci od serca.
- Za dobrze mnie znasz, żebym mógł skłamać, że jest w porządku.
- Zrób z tym coś.
- Tylko co?
- Minęło tyle czasu, tyle razy powtarzałam ci żebyś sprzeciwił się ojcu, a ty nic.
- Mam plan, nie wiem tylko czy wyjdzie mi to na dobre. Albo zrobię z siebie totalne pośmiewisko, albo będę wolny.
- Tak czy siak, jestem za tym byś spróbował.
- Pizza przyjechła!
- Jak dobrze!

Zayn poszedł zapłacić za nasze jedzenie, z bagażnika swojego samochodu wyciągnął koc, który rozłożył nad brzegiem i tak spędziliśmy resztę dnia.

°°°

- Chyba powinnam już się zbierać.
- Jasne, tylko mam ci jeszcze do powiedzenia jedną rzecz.
- Więc mów.
- Przeprowadzam się.
- Oh, gdzie?
- Będę mieszkał tam gdzie ty. Będziemy mieć dla siebie więcej czasu.
- O matko Zayn to cudownie!
- Też bardzo się cieszę.

Malik odprowadził mnie jeszcze do samochodu, po czym sam odjechał.
To był udany dzień.

***
Miłego dnia! x

KIK || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz