*Rozdział 6 cz.2*

9.7K 922 102
                                    

Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową, chociaż wiedziałam, że próbował ukryć zdziwienie. W końcu jaki był ze mnie mag skoro nie znałam nawet historii magii?...

- Nie martw się. - Dorian zauważył moje przygnębienie. - Pewnie połowa osób w szkole nie zna tej legendy. Jest stara jak świat. - uśmiechnął się. - I dosłownie i w przenośni.

Odwzajemniłam uśmiech.

- Nie musisz mnie pocieszać. - odgarnęłam włosy. - I tak wiem, że jestem dużo w tyle za innymi.

Żeby skończyć naszą krótką wymianę zdań, spojrzałam na nauczyciela. Abigail, która najwyraźniej zaczęła się rozkręcać, zawzięcie gestykulowała.

- Ludzie zaproponowali, by Władca Ziemi został ich królem. Sądzili, że dzięki temu Żywioł stałby się jeszcze hojniejszy i przekonałby pozostałych braci do tego samego. Oznajmili, że mógłby stanąć na czele Czterech Żywiołów i nimi dowodzić. Byli tak chciwi, że zamiast cieszyć się z tego, co dostawali, próbowali zrobić wszystko by mieć jeszcze więcej.

Władca od razu przewidział zamiary ludzi. Na początku nie chciał zgodzić się na ich propozycję. Wiedział zresztą, że jego braciom by się to nie spodobało. Od niepamiętnych czasów każdy z Żywiołów był sobie równy i nie można było pozwolić na to, żeby któryś zniszczył harmonię. Wiązałoby się to z mnóstwem konsekwencji, których ludzie nie pojmowali.

Społeczeństwo nie mogło zrozumieć decyzji Władcy Ziemi. Co jakiś czas ponawiali swoją propozycję, ale odpowiedź nadal brzmiała „nie". Wtedy spróbowali z innymi Żywiołami. Woda i Powietrze od razu zaprotestowali, Ogień, pomimo że się zawahał, również. Żaden z Żywiołów nie chciał zostać królem.

To były jednak tylko pozory... Żywioły nie zauważyły na początku, że zbliżały się zmiany. Zbagatelizowały pierwszy znak jakim była właśnie chwilowa wątpliwość Władcy Ognia...

Ponieważ czterej bracia żyli z ludźmi bardzo długo, po wielu stuleciach zaczęli przejmować ich cechy charakteru i sposób zachowania. Przerażało to Żywioły, gdyż poza walorami takimi jak miłość, oddanie, czy chęć dzielenia pomocy, zauważali u siebie wady, na przykład antypatię. Powoli stawali się bardziej ludzcy, niż magiczni, co mogło się źle skończyć zarówno dla nich, jak i dla niemagicznych osób.

Władcy sądzili, że uda im się opanować i odrzucić ludzkie zachowania. Jednak, jak to się mówi: „z kim przystajesz, takim się stajesz". Żywioły zrozumiały, że ludzie mieli na nich ogromny wpływ. Kiedy, pewnego popołudnia, przyszli do Żywiołu Wody, aby jeszcze raz zaproponować mu władzę ten prawie się zgodził. Okazało się wtedy, że Władcy przejęli od człowieka najgorsze cechy: samolubność, chciwość i chęć władzy.

Czterej bracia nie mogli ze sobą walczyć, choć to pragnienie rosło w ich materialnych ciałach z każdym dniem. Ich siła, w połączeniu z magią potęgowała w nich gniew. Nie mogli się kontrolować. Zaczęli się kłócić i rywalizować na każdym kroku. Z początku tylko o te ważne rzeczy, później o błahostki, którymi nawet ludzie nie zaprzątaliby sobie głów.

Pan Harsh pokiwał w zamyśleniu głową i wyciągnął prawą dłoń. Abigail natychmiast zamilkła.

- Cz... czy coś jest nie tak? - zapytała z wahaniem.

- Nie. - powiedział nauczyciel. - Tylko... chętnie słuchałbym dalej twojej szczegółowej opowieści, ale jeśli możesz, mów bardziej skrótowo. - poprosił. - Mam jeszcze kilkunastu uczniów do przepytania, a czeka nas jeszcze egzamin praktyczny.

Dziewczynie opadły ramiona.

- Jak bardzo... skrótowo?

- Postaraj się wyrobić w dwóch minutach. Jak czegoś nie zrozumiem to ci przerwę.

Przebudzenie: Córka Wiatru [WYDANA]Where stories live. Discover now