9

5.5K 668 271
                                    

Narzekaliście, że daję Wam za mało wskazówek? Pożałujecie tego 8)

Jungkook czuł się samotny.

Nigdy nie rozumiał, co robi źle i dlaczego tylu ludzi go opuszcza. Każdy, prędzej czy później, okazywał się zdrajcą, niewartym powierzenia swoich najskrytszych sekretów. Ale.. Być może wina leżała po jego stronie? Był zbyt uczuciowy, starał się zbyt bardzo?

Czuł się tak, jakby przeoczyło go coś ważnego, jakby coś pominął. Dopiero, gdy leżąc na szerokim łóżku, usłyszał ciche, jakby nieśmiałe pukanie do drzwi, zdał sobie sprawę z tego, co to było.

Jego mama.

Jungkook tęsknił za matczyną troską, jej ciepłymi ramionami, obejmującymi go gdy było mu przykro i spierzchniętymi ustami całującymi bolące miejsca na ciele, w które się skaleczył. Bo pomimo niemiłosiernie szybko mijającego czasu, on wciąż był dzieckiem, pragnącym miłości oraz czułości.

- Jeon? Mogę wejść? - spytała, delikatnie uchylając drzwi. Widząc, że jej syn delikatnie skinął głową, przekroczyła próg pokoju nastolatka. Wciąż czuła się niekomfortowo, lecz starała się zatuszować to aktorskim uśmiechem. - Jak tam w szkole?

Brunet usiadł na krawędzi łóżka, a następnie wywrócił oczami.

- T-to głupie pytanie, mamo. Dobrze wiesz, że okropnie.

Kobieta westchnęła, stając naprzeciwko syna. Spuściła wzrok na swoje dłonie, nie wiedząc co powiedzieć.

- C-co się stało? - spytał, na co niemal od razu podniosła głowę. - Bez powodu nie przyszłabyś.. p-porozmawiać ze mną.

- Dobrze wiesz, że jestem bardzo zajęta pracą, synku. Od dawna jesteśmy sami, musimy sobie jakoś radzić. Obiecałam ci, że musisz przemęczyć się jeszcze jakiś rok, potem wyprowadzimy się do mniej obskurnego miejsca i wezmę kilka dni urlopu, co ty na to?

Jungkook nie słyszał normalnych zdań.

Jungkook słyszał kłamstwa.

- Nie kochasz mnie już? - Spytał nagle, a matka się wzdrygnęła. Poczuła się.. urażona, dotknięta. Chciała dla swojego dziecka i siebie samej jak najlepiej, więc przemęczała się, biorąc nadgodziny. Dlaczego Jeon nie potrafił zrozumieć tego, że jej też jest ciężko?

- Oczywiście, że kocham - westchnęła. Po chwili wahania usiadła obok syna, kładąc dłoń na jego kolanie. Zawsze był chudym chłopcem, lecz nie spodziewała się, że jego nogi są niemal jak dwa patyki. - Jesz coś, Jungkookie?

Piętnastolatek prychnął, z pogardą strącając jej rękę.

- N-nie zgrywaj dobrej mamy, okej? Po prostu.. Powiedz po co tu przyszłaś. C-coś się stało?

- W zasadzie to.. tak. Dzisiaj wieczorem przyjedzie do nas mój dobry znajomy z pracy wraz ze swoim synem. Ugotuję nam kolację, przyjemnie spędzimy razem czas, dobrze? Chciałabym bardzo, żebyście się polubili. Mam nadzieję, że obędzie się bez robienia scen przez ciebie i będziesz miły, hmm?

Brunet przewrócił oczami, ale się zgodził. Tęsknił za swoją mamą, ale jej zachowanie bardzo go irytowało. Nie chciał robić jednak przykrości kobiecie, więc postanowił, że przez cały wieczór nie odezwie się ani słowem, a następnie pójdzie do swojego pokoju. Tak.. To dosyć dobry plan.

Kobieta wstała, uśmiechając się. Wychodząc z pokoju oraz nie odwracając się, odparła:

- Pamiętaj, że jestem z ciebie bardzo dumna.

Drzwi się zamknęły.

A Jungkook znowu poczuł się samotny.

***

Jungkook zarzucił torbę przez ramię, starając się jednocześnie nie upuścić pudełka kredek, które trzymał w dłoniach. Szedł długim, szkolnym korytarzem, na którym nie widział żywej duszy. Właśnie trwały lekcje, a mama zwolniła go z powodu wizyty u lekarza.

Słysząc za sobą kroki, zatrzymał się. Na widok trójki swoich kolegów z nowej klasy, zaśmiał się.

- H-hej, chłopaki! Czemu nie jesteście na lekcjach?

Jak na zawołanie, parsknęli śmiechem.

- Nie odzywaj się, nie chcemy z tobą rozmawiać - prychnął Seokjin. - Przyszliśmy, żeby zrobić coś innego, Jeon.

Trzynastolatek zmarszczył brwi. Widząc podbiegającego w jego stronę Namjoona, poczuł narastające przerażenie. Nie rozumiał sytuacji, w której się znalazł. Dlaczego nowi koledzy, których tak polubił chcą go zranić?

- R-robicie sobie żarty? - Wykrztusił, czując uderzenie pięści na swoim brzuchu. Cios nie był silny, jednak wystarczający, aby chłopiec upadł na kolana, nie mogąc złapać oddechu.

- Prędzej ty sobie z nas robisz - zaśmiał się Jimin - geju.

Jungkook poczuł się tak, jakby cały jego świat właśnie się zawalił.

Trójka kolegów z klasy ukradła jego pamiętnik i miała wszystkie jego sekrety w zasięgu ręki.

Oszukiwał się, że ta sytuacja była jedynie jednorazowa, więc nie powiedział o tym mamie ani wychowawcy, ale potem.. było już tylko gorzej.

Już miesiąc później zaczęły się jego problemy z niskim poczuciem własnej wartości i myślami samobójczymi.

***

Patrzył na smugę turkusowej farby, którą pozostawił za sobą pędzel. Starał się odtworzyć w pamięci jezioro, nad które pojechali z klasą w czwartej klasie. Do dzisiejszego dnia pamiętał, jak rozbili namioty nad łagodnym strumieniem.

Zamaczając długi, smukły pędzel w wodzie, jego myśli powróciły do napisu, który zostawiła tajemnicza osoba na ścianie jego salonu. Mama na pewno zobaczyła go wczorajszego wieczora, gdy wróciła z pracy. Czemu nie poruszyła wcale tego tematu? Czy ona też zamierzała uciekać przed prawdą jak jej tchórzliwy syn?

Tak, jej syn.. Mała, bezużyteczna gnida, która dała się pocałować nauczycielowi oraz jest samotna odkąd sięga pamięcią. Nic nie znaczący człowiek..

Bo nikt nie pamiętał o Jungkooku.

Tak myślał.

A potem zadzwonił telefon.

Jungkook zmarszczył brwi, widząc numer zastrzeżony, po chwili odebrał, przykładając komórkę do ucha.

- Halo? - spytał, słysząc jedynie głuchą ciszę. A potem.. Urywany oddech, jakby ktoś przebiegł właśnie kilkanaście metrów w szybkim czasie.

Gdy chciał się już rozłączyć, usłyszał nagle aż za bardzo znajomy mu głos.

- Przyjdziesz do mnie, Jungkookie? Wypada przywitać gościa, nieprawda?

Jego serce zabiło kilkakrotnie razy szybciej.

Przekraczając próg salonu, czuł narastający strach. Rzucił okiem na obraźliwy napis na ścianie, zakryty krwistoczerwoną zasłoną, a jego wzrok następnie skierował się na radosną mamę, witającą się z gośćmi. Nigdy nie spodziewał się widoku osoby, którą właśnie miał przed sobą.

Jungkook stwierdził, że nie mogło być gorzej.



Osobie, która będzie najbliżej odgadnięcia prawdziwej teorii o Hobim, zadedykuję następny rozdział. 8))) Czas start, hehe

Tak, bawię się w bigshit

Miłego dnia!

illegal  (ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz