Once I Loved A Song

3.7K 301 217
                                    

        Siedzenia w pociągu są niewygodne, ale bardziej od nich uwiera mnie rozmazany za oknem widok. Przynosi mi wspomnienia, których nie chcę widzieć i które utwierdzają mnie w przekonaniu, jak bardzo powinienem cierpieć, choć wcale tego nie robię. Odczuwam pustkę i nieprzyjemne kołatanie serca, ale nie cierpię. Nie odczuwam potrzeby płaczu ani współczucia ze strony innych. W tej chwili nie potrzebuję niczego, bo to czego bym chciał jest już poza moim zasięgiem. Wszystko, czego chcę, zostało zabrane zbyt daleko, sprawiając przy tym, że specyficzny dźwięk strun pozostał tylko w mojej głowie. Już nikt nigdy nie pozna słów sklejających się w jedność, tworząc wyjątkową historię, i nikt nigdy nie zakocha się w tej melodii tak bardzo jak ja. Nikt poza mną nie zakocha się w twórczości czerwonowłosego chłopaka uwielbiającego tanie wino i piwo w ciemnozielonej butelce, którym nawilżał gardło, gdy jego głos łamał się przez chrypę, wyciągając ostatnie słowa skierowane tylko i wyłącznie do mnie.

    Pierwszy dzień wakacji był dniem, którego wyczekiwał każdy uczeń każdej szkoły w każdym kraju. Dla nikogo nie liczyło się to, czy miał zaplanowany każdy dzień najbliższych dwóch miesięcy, czy tylko tydzień, bądź czy w ogóle miał jakiekolwiek plany. Najważniejszy był fakt, że zaczynał się czas, w którym bez znaczenia było, jaki jest dzień tygodnia bądź którą godzinę wskazuje zegar, gdy niebo pokrywa się głęboką czernią.

    Wróciłem do domu od razu po zakończeniu ostatniego dnia roku szkolnego tylko po to aby przebrać się w luźniejsze ubrania i wziąć torbę, w którą zapakowałem się poprzedniego wieczoru. Miałem tylko wejść i wyjść, jednak moi rodzice należeli do tych zbyt troskliwych. Nie przesadzali, mieli jakiś umiar w swojej nadopiekuńczości, ale i tak dało się to momentami odczuć aż za bardzo. Dopiero, gdy upewnili się, że na pewno wszystko zabrałem i że zrozumiałem, że mam dać znać, gdy dojadę, pozwolili mi opuścić dom.

    Podszedłem do czekającego na podjeździe, szarego Mercedesa a45 i z trudem wepchnąłem torbę do bagażnika, który zdecydowanie cierpiał na nadbagaż. Kiedy trzasnąłem klapą, odczekałem chwilę aby upewnić się, że wszystko jest w porządku i wsiadłem do samochodu, zajmując miejsce pasażera. Ledwie zapiąłem pas, a pojazd od razu ruszył z piskiem. Skrzywiłem się, przytrzymując się rączki i posłałem krótkie spojrzenie blondynowi siedzącemu za kierownicą.

- No co? - zapytał, gdy na tyłach rozniósł się dźwięk otwieranych puszek.

- Nic – zapewniłem, spoglądając przez ramię na tyły. - Też chcę jedno, Kris.

    Chłopak zerknął na mnie, mając przechyloną głowę, dzięki czemu łatwiej było mu upijać większe łyki alkoholu, i dopiero, gdy odsunął puszkę od ust, przecierając je nadgarstkiem, wygrzebał jedno z piw i mi podał.

- Dzięki – powiedziałem, chwytając jeszcze zimny metal, a następnie przekręciłem się przodem do szyby.

- Dlaczego tyle zajęło ci przebranie się i zabranie rzeczy? - Usłyszałem za plecami, na co ciężko westchnąłem przed upiciem łyka.

- Dobrze wiecie jak to jest z moimi rodzicami. Zresztą, z rodzicami Jongdae jest podobnie.

- Dlatego Jongdae zabrał walizkę do szkoły – zauważył Kris, jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą, jaką również powinienem zrobić.

- Łatwo ci mówić, bo mieszkasz sam i nie musisz się niczym przejmować – stwierdziłem, zaraz nawilżając gardło kolejnymi łykami chłodnego oraz gorzkiego alkoholu.

    Chłopak tylko prychnął głośno, prawdopodobnie obejmując ramieniem dziewczynę siedzącą tuż obok niego. Z ciekawości zerknąłem kątem oka w lusterko i miałem rację. Malie siedziała, mając przymknięte oczy i opartą głowę o jego ramię. Za każdym razem, widząc podobne sceny zastanawiałem się jak to możliwe, że tak sympatyczna Tajlandka jak ona od długich miesięcy wytrzymywała w związku z takim dupkiem jakim był Kris. Fakt faktem, dla niej był całkiem innym człowiekiem, ale dla innych wciąż był tym samym Chińczykiem, nie zważając na to czy stała obok, czy nie.

Once I Loved a SongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz