Sen, czy nie.

498 49 3
                                    

Wziąłem głęboki wdech i wydech. Co jakiś czas musiałem tak robić, by w jaki kolwiek sposób uspokoić swoje myśli. Minęło dokładnie trzydzieści osiem godzin i piętnaście minut od spotkania Kagamiego. Ooo teraz szesnaście minut. Jechałem pociągiem do szkoły, choć bardzo nie chciałem. Nadal jestem zmęczony po wycieczce, ale nie wiem czy bardziej jest to zmęczenie fizyczne czy psychiczne. W dłoniach trzymałem nową piłkę od kosza, którą kupiłem po drodze, gdyż była niezła promocja. Myślałem że poprawi mi to humor, ale szybko zdałem sobie sprawę, że nie mam z kim grać. Lekcji nie odrobiłem, a od wyjazdu nic nie zjadłem. Spać? Spałem ledwo co ledwo. Nie miałem na nic chęci, po prostu na nic. W głowie po kolej analizowałem słowa Taigi, cały czas słysząc jego głos w mojej głowie. Słabo się uśmiechnąłem i spojrzawszy gdzie jestem, spuściłem głowę. Już blisko szkoła.. bardzo blisko. Znów głęboki wdech i wydech, aż dreszcze rozeszły sie po moich plecach. Leniwie spojrzałem na Momoi która siedziała obok mnie. Normalnie nie zwrócił bym na niej uwagi, ale ta chwyciła swoją torbę. Powoli wstała i przyjaźnie się uśmiechnęła.
-Ja wysiadam wcześniej! Po drodze muszę wejść i coś kupić..- uszczypnęła mnie w ramie, mimowolnie wywołując uśmiech na mojej twarzy. Wymamrotałem: "dobrze" i ta już stała przy drzwiach. Na jej twarzy ewidentnie widniał spokój, spokój który też chciałbym mieć. Tak jak normalnie moja głowa nie pracuje, co czasem mnie denerwuje to nagle przychodzi sto myśli na minutę, to tak samo jak gram w kosza. Zacisnąłem mocniej dłonie na piłce. Gdy już chciałem odwrócić wzrok i spoglądać w okno, zauważyłem dziwny wyraz twarzy u niej. Nagle z spokoju można było wyczytać zdziwienie, wręcz z przerażeniem. Zamrugała szybko i już chciała do mnie podejść ale właśnie stanął pociąg i musiała wysiąść. Zdezorientowany rozejrzalem się, nie było nic wartego uwagi. Może ma zwidy? Nie wiem o co jej chodzi, dziewczyn nigdy nie zrozumiesz. Patrzyłem na mijające budynki. Moje serce znacznie przyspieszyło, chociaż sam nie wiedziałem dlaczego. Stresuje sie szkołą? O co chodzi? Przymrużyłem oczy i poczułem jak ręce ściskające piłkę zaczęły się pocić. Oddech troszkę przyśpieszył, noż kurwa co jeszcze się okaże, że jestem chory. Powoli zaczynałem wstawać bo zaraz muszę wysiąść, cały czas patrząc w okno. Zamrugałem parę razy bo ktoś usiadł obok mnie, a chcąc czy nie chcąc widziałem tej osoby odbicie w oknie. Jeszcze pary razy zamrugałem upewniając się, że mam tylko zwidy. Szybko wstałem aż zakręciło mi się w głowie. Już miałem udać się do drzwi, zapominajac o tej całej sytuacji która była dla mnie nie do pomyślenia. Lecz tak jak szybko wstałem tak i szybko usiadłem bo ktoś pociągnął mnie za bluzę. Przerażony spojrzałem się na twarz tej osoby i normalnie zaraz padne na zawał. Wzywałem bogów koszykówki by teraz zabili mnie, o tu w tym miejscu. Moje modły nie zostały wysłuchane.
-Ka..Kaga..Kagami?- cicho wyszeptałem. Cały trząsłem się ze strachu i modliłem sie o to, żeby był to sen. Ten odpowiedział wielkim ciepłym uśmiechem w moją stronę. Drzwi otworzyły się i chciałem znów wstac, by udać się w kierunku szkoły. Chwycił mnie za rękę mocno ściskając i nie pozwolił wstać. Wkurzony ale wciąż roztrzęsiony patrzyłem na niego i kątem oka widziałem zamykające się drzwi.
-My jedziemy dalej...-cicho wyszeptał i leniwie ziewnął.
Szybko uszczypnąłem się, nie ja nie śnie.

Dotknąć ciepło. ||AoKaga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz