RULE
Minęło już tyle czasu, a mi trudno jest znaleźć się w świecie bez Jacqueline.
Bez jej ust, śmiechu i bez jej zapachu.To taka odurzająca mieszanka. Najpiękniejszy zapach jaki może być na tym świecie.
-Rule czy wybierasz się jutro na występ Jacqueline?
Siedzimy i oglądamy jakiś program. Od kiedy Sylvia wyjechała mamy więcej czasu dla siebie. W tygodniu, bo weekendy Joe leci do Rudej.
-Tak. A dlaczego miałbym nie iść? Przecież mam zaproszenie.
Odrywam wzrok od ekranu i spoglądam na Joe'go. Wzrusza ramionami.
-A bo ja wiem? Ostatnio niezbyt często ze sobą rozmawialiście, a nie mowa już o seksie.
Stukam go pięścią w ramię. Udaje, że go boli, ale takiego faceta nie łatwo powalić. Skurczybyk ma swoje dwa metry i szerokie bary. Nigdy nie byłem jego wrogiem i nie chciałabym nim być. Facet ma parę w łapach. Byłem świadkiem nie raz.
-Mój fiut, mój problem. Nie musisz się martwić. Radzę sobie sam.
Joe wybucha głośnym śmiechem. Kręcę głową i spoglądam w ekran. Czekam aż mu przejdzie.
Ociera łzy, które wpłynęły podczas śmiechu.
-Nie myślałem, że dożyję takich dni, kiedy Rule Black będzie zmuszony zaspokoić się sam. Ja pierdole. Świat się zmienia.
-A zmienia się, zmienia chłopie. Zejdź ze mnie i powiedz co tam u Rudej.
Joe siada wygodniej na kanapie i pociąga piwo z butelki.
-Ale co mam ci powiedzieć jaki rodzaj seksu uprawiany? Chyba tego nie chcesz wiedzieć stary. Twoja ręka nie wytrzyma tego napięcia.
Idiota. No kompletny idiota. Śmieje się jak kretyn. Wstaję z kanapy i idę do kuchni. Teraz będzie się ze mnie nabijał przy każdej okazji.
-Oj Black no chodź, nie gniewaj się. Obiecuję że już nie wspomnę więcej o zaspokajaniu potrzeb seksualnych. Słowo harcerza.
Unosi dwa palce do góry, a drugą rękę kładzie na piersi. Siadam z powrotem obok niego.
-Ty nawet harcerzem nie byłeś, więc jakoś nie wierzę w twoje obietnice. A jeśli chodzi o moje życie seksualne to mam zamiar to zmienić. Jutro po premierze porozmawiam z Jacqueline. Jeśli nie jest z tym fiutem to znaczy, że spierdoliłem sprawę ja.
-No oczywiście, że ty. J nigdy nic nie czuła do Charlie'go, w sensie, że mogłoby być między nimi więcej niż tylko przyjaźń. Ale ty musiałeś coś zjebać. Ty i ta twoja fantazja.
Joe przerywa mi i daje upust swojej złości na mnie. Przewracam oczami i czekam, aż trochę ochłonie.
-Tak wiem Joe. Lizzy powiedziała, że to ona zaprosiła go na ten koncert. Więc Jacqueline musiała spotkać się z nim przypadkiem. A ja widziałem co widziałem i potem tak jakoś wyszło.
Joe prycha i przełącza kanały pilotem.
-Tak bardzo dojrzale się zachowałeś i mało co nie połknęłeś Giny. No, a później pociągnęła cię na małe ruchanko, a ty szedłeś za nią jak szczeniak.
Joe kręci głową zawiedziony moim zachowaniem. Ja sam słysząc to z ust Joe'go mam ochotę palnąć sobie w łeb.
Chowam twarz w dłoniach i pocieram z góry na dół.
-Ja pierdole, Joe zjebałem najlepszą rzecz, jaka mi się w życiu przytrafiła.
-No brawo geniuszu. Jak do tego doszedłeś?
CZYTASZ
ZBUNTOWANY (Zakończone)
RomanceRule Black dwudziestosześcio latek. Właściciel DRAGON STUDIO. Myśląc, że uporał się z przeszłością próbuje żyć na nowo. Lecz przeszłość upomina się o niego. Stawia na jego drodze Jacqueline, znajomą, która przypomni mu to, przed czym Rule ucieka już...