RULEMinął już tydzień od naszej ostatniej rozmowy. Tydzień, od naszego ostatniego spotkania, pocałunku, od ostatniego seksu.
-Ja pierdole. Ale
Pocieram twarz dłońmi i siadam na łóżku. Na samo wspomnienie o Jacqueline mój fiut podnosi się.
Każde wspomnienie o niej wywołuje u mnie ból w klatce.
Czegoś zabrakło w naszym związku. Czegoś co spaja pary w jedno. Czegoś co
Kocham ją.Odkąd ponownie wkroczyła w mój świat zacząłem dostrzegać rzeczy, o których nie miałem pojęcia.
Nie zdawałem sobie sprawy jak idealnie mogą pasować do siebie dwa różne ciała. Jak potrafią złączyć się w jedność. Zawsze wkurwiało mnie te powiedzenie, że ludzie pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Ale teraz wiem jak to jest. Tak się właśnie czułem, gdy Jacqueline była obok.
Pasowałem, kurwa, w końcu gdzieś pasowałem, znalazłem swoje miejsce. Znalazłem swoją połówkę. I chociaż wiem, że tylko na chwilę to, kurwa warto było. Bo chociaż przez moment byłem szczęśliwy. Zajebiscie szczęśliwy.A może po prostu nie było nam pisane być razem? Zdarza się. Nie my pierwsi i nie ostatni.
Ale to, kurwa tak strasznie boli. Jakby moje serce zostało wyrwane i podeptane. Pustka. Totalna pustka i niemoc. Bezradność, która wiąże mi ręce. No bo cóż mogę poradzić, że Jacqueline wybrała innego.
Przyszła z nim na koncert. Wybrała i już, nie potrafię się z tym pogodzić. To tkwi we mnie, jak jakiś pieprzony kolec i kłuje za każdym razem, gdy tylko wspomnę o niej.
A, że jej obraz mam przed oczami cały czas, to ból towarzyszy mi stale. Kurwa, jak jakiś najlepszy przyjaciel.
Nie kocha mnie. Te trzy słowa tłuką się w mojej głowie.
Kręcę głową na boki, tak jakby to miało mi pomóc wyrzucić te myśli z tego łba. Ale to nie pomaga.
-Kurwa
Wstaję z łóżka i idę pod prysznic. Może zimna woda wypłuka ze mnie te rozmyślania.
****
Stoję na hali przylotów i wpatruję Joe'go. Odkąd Sylvia podpisała kontrakt, Joe i ja mamy mało czasu dla siebie.
W weekendy albo on lata do Nowego Jorku, albo Sylvia przylatuje tutaj. A w pozostałe dni mijamy się. Każdy ma swoją pracę. Ja studio a Joe siłownię.
W końcu, w tłumie ludzi dostrzegam Joe'go. Co raczej nie jest problemem, gdyż facet ma prawie dwa metry i góruje nad pozostałymi.
Widząc go teraz uświadamiam sobie, że cholernie tesknilem za tym chłopem.
Unoszę do góry kartkę, na wysokość mojej twarzy , na której napisałem wielkimi literami jego imię.
-Ty się Black nigdy nie zmienisz. Ten twój mózg został na poziomie szkoły podstawowej.
Mówiąc to wyrywa mi z rąk kartkę i zamyka mnie w męskim uścisku.
-Witaj stary. Jak lot?
Biorę jedną walizkę Joe'go i idziemy w stronę wyjścia.
-Do dupy, jak zwykle.
Nie potrafię się opanować i wybucham głośnym śmiechem.
-Jezu, Joe taki duży facet a boi się latać samolotem
Joe pokazuje mi środkowy palec, na co jeszcze raz wybucham głośniejszym śmiechem.
W drodze do mieszkania Joe opowiada mi o sesjach Sylv. Widzę jak cholernie za nią tęskni. Mimo to wspiera ją i utwierdza ją w przekonaniu, że ich związek przetrwa.
CZYTASZ
ZBUNTOWANY (Zakończone)
RomanceRule Black dwudziestosześcio latek. Właściciel DRAGON STUDIO. Myśląc, że uporał się z przeszłością próbuje żyć na nowo. Lecz przeszłość upomina się o niego. Stawia na jego drodze Jacqueline, znajomą, która przypomni mu to, przed czym Rule ucieka już...