0. Gdy się wkurzy więcej niż jedną wiedźmę

3.7K 210 35
                                    


              Sprawdzone przez: fine-by-me

 ***

                Stiles uważał, że wszystko to, co się teraz działo to bezapelacyjnie wina Dereka. Nie było po prostu innej opcji. Przecież to ten wiecznie wkurzony wilkołak uraził zacnie szanowną starszą panią czarownicę. Uznała, że ze względu na jej wiek (pięćset to w końcu nie mało) należy jej się szacunek. Niestety Hale, jak to on, nie umiał się odpowiednio zachować. Przez całą dyskusję na temat leczniczych właściwości ziół i naparów, które fascynowały Stilsa, Derek prychał, warczał i przewracał oczami z kpiarskim uśmieszkiem. Czarownica wytrzymała naprawdę dużo, ale gdy usłyszała, jak wilkołak mówi o jej rasie, że są bandą zniedołężniałych staruszek, pijących halucynogenne herbatki, wpadła w szał. Rzucała w nich czym popadnie, strzelała wiązkami energii.

Nastolatek próbował jeszcze mediować, ale gdy oberwał parą bardzo ciężkich kozaczków, zaczął poważnie brać pod uwagę odwrót taktyczny. Hale chyba wpadł na ten sam genialny pomysł, bo obaj prawie równocześnie wypadli przez drzwi chatki. Co dziwne, wilkołak nie zostawił znacznie wolniejszego towarzysza w tyle, specjalnie dostosował tempo do jego możliwości. Niestety wiedźma, jak na pięćsetletnią staruszkę, była całkiem żywotna i żwawa, więc szybko ich dogoniła. Wilkołak zasłonił sobą chłopaka. Czarownica już się zamachnęła, aby po raz kolejny uderzyć energią, ale powstrzymała ją znacznie młodsza kobieta.

– Mamo, jak ty traktujesz gości! Mówiłam ci, że czasy się zmieniły. Nie wolno przepędzać wszystkich! – Na pierwszy rzut oka wydawało się, że młodsza przyszła im na ratunek.

Czarownice widziały to, co niedostrzegalne dla innych. Doskonale, więc widziały to, co Derek tak starannie ukrywał przed światem.

– To może pojednawcza herbatka i wrócimy do tematu, który tak szalenie interesował tego uroczego młodego człowieka? – zagruchała starsza. Stiles był raczej nieprzekonany do tego pomysłu. Derek chyba również nie do końca dowierzał ich przyjaznym zamiarom. Niestety dyplomacja wymagała od nich pewnych zachowań. Chcąc nie chcąc, udali się za kobietami z powrotem do domu. Po prawie dwugodzinnej dyskusji Stiles naprawdę potrzebował się czegoś napić, ale cały czas pamiętał o przestrogach dotyczących spożywania napojów u czarownic. Zwłaszcza jeśli się jedną wkurzyło. Kątem oka zarejestrował ruch i z niedowierzaniem przyglądał się, jak Wilkołak opróżnia cały swój kubek zimnej już herbaty.

Stiles stwierdził, że skoro wilkołaczy nos Dereka nie wywąchał nic niepokojącego w tym napoju, to chyba można się go bezpiecznie napić. Żaden z nich nie zauważył porozumiewawczego spojrzenia wiedźm. Derek poprosił nawet o dolewkę.

Chwilę później obaj stracili przytomność.

Pierwszy obudził się Stilinski, ze zdziwieniem dostrzegając, że znajdują się w domu wilkołaka. Coś jednak było zdecydowanie nie w porządku. Stiles popatrzył w dół na swoje krocze, dopiero teraz dostrzegając, że jest maksymalnie podniecony, twardy i pożądanie zdecydowanie miesza mu w głowie. Czując ciepłą dłoń na ramieniu, szybko odskoczył, patrząc na wilkołaka, który był jeszcze większym bałaganem niż on.

– Stiles. Co. Się. Ze. Mną. Dzieje – warknął Derek przez zęby.

– Nie wiem. – szepnął Stiles. – Myślę, że to samo, co ze mną... – Wilkołak tylko westchnął, zdejmując z siebie bluzkę. Wzrok nastolatka wygłodniałe błądził po jego torsie. – Myślę, że rozbieranie się nie było najinteligentniejszym, co mogłeś zrobić, kiedy dosłownie wykańcza nas napięcie. – Derek do kompletu zrzucił jeszcze spodnie.

– Stiles – jęknął wilkołak. Oczy nastolatka niemal  wyszły z orbit.

– A mówili nie pij nigdy nic, co podaje czarownica. Zwłaszcza wkurwiona czarownica... Ale nie, my musieliśmy się przekonać sami, że to było w chuj głupie. – Stilinski wrzucał słowa z prędkością karabinu maszynowego, cały czas kierując się tyłem w stronę drzwi frontowych. Był już dosłownie krok od wyjścia, kiedy starszy odciął mu drogę ucieczki.

– Zamkniesz się w końcu? – sapnął Derek, i zanim nastolatek miał szansę zareagować, jego usta zostały zajęte znacznie ciekawszą czynnością niż mówienie. Wilkołak sięgnął do zamka w spodniach Stilesa, który czując dłonie na swoim kroczu, ostatkiem sił spróbował się odsunąć od starszego chłopaka.

– Derek, posłuchaj, to przez zaklęcie. Jutro będziesz tego bardzo żałować.

– Nie, to nie tylko zaklęcie. – Przez moment Stiles był zdezorientowany, ale gdy dotarł do niego sens słów Hale'a, sam przyciągnął wilkołaka bliżej.

 

To taki króciutki wstęp, zapowiedź czy jakkolwiek to nazwać :)

The witch with a sense of humor.../ SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz