Rozdział 19

483 35 1
                                    

Pov Leny:

Byłam wściekła całą drogę do wieży Starka. Gdy już wylądowaliśmy na dachu widziałam jak Tony podchodzi do nas (a raczej do Diany) jednak zatrzymał się na chwilę i zrobił mi przejście czekając aż przejdę. Najwyraźniej wyglądałam na tak wściekłą, że nawet jemu odechciało się zaczepiania mnie. W salonie napotkałam Bruca i Lokiego. Jednak w tym samym momencie wszedł Thor i widząc mnie w obecnym stanie jako jedyny odważył się odezwać.
- Dlaczego jesteś zła? - spojrzałam na boga piorunów.
- Nie mogłam sprawdzić umiejętności walki na tej dziewczynie co Furry kazał nam ją sprowadzić, bo Clint przyszpił ją do drzewa swoimi strzałami. W dodatku zrobił to w momęcie kiedy stanęłam już z nią twarzą w twarz! A byłam tak ciekawa jak walczy - Clint niosąc dziewczynę poszedł do windy rozmawiając jednocześnie z Nataszą idącą obok.
- Pamiętacie, że wygrałam zakład? Teraz wszyscy płaćcie.
Każdy po kolei dał mi pieniądze, a Clint zrobił to gdy tylko odniósł Kataleje.
Tony i Diana, która wyjaśniała mu cały nasz zakład, dołączyli do nas.
- Lena, jak tak mogłaś założyć się z nimi o oświadczyny? W dodatku o twoją najlepszą przyjaciółkę - odezwał się do mnie.
- Normalnie, a teraz ci ją porywam. - zabierając Dianę  poszłyśmy do mojego pokoju, a ja wyciągnęłam prezent ładnie zapakowany, w ktorym były zapakowane dwa sztylety, które na rękojeściach miały serca i naszyjnik. Uściskała mnie dziękując. Gdy wróciłyśmy do salonu wszyscy oglądali wiadomości, więc przysiadłyśmu do reszty.

Pov Diany:

Wróciliśmy po południu. Nie wiem czemu ta dziewczyna też została przywieziona do wieży. Myślałam, że Furry będzie chciał wziąść ją do TARCZY rzesłuchać, a zamiast tego
siedzi na jednym z najniższych pięter w zamkniętym pokoju strzeżonym przez JARVISA.
Wszysy siedzieliśmy przed telewizorem oglądając wiadomości.
- Jestem zawiedziona - odezwałam się w końcu - Od kiedy misje trwają tak krótko?!
Nagle zadzwonił telefon Tonego.
- Furry dzwoni - przeniósł wzrok z wyświetlacza na mnie.
- Daj go na duży ekran.
- JARVIS, włącz.
Nagle nad telewizorem pojawiła się wielka twarz Furrego.
- Mamy wielki problem - wyglądał na bardziej złego niż zwykle - wszyscy są potrzebni. Każdy Avengers, każdy agent i wy Ying i Yang - zapanowała chwila ciszy.
- Do rzeczy! - wrzasnął Tony.
- HIMERA spuściła bombę na Japonie. Myśleliśmy, że poczekają z atakiem do sporu politycznego, jednak przeliczyliśmy się. Nie kryją się i działają w tym momęcie. Są ogromnym zagrożeniem dla świata. Trzeba ich jak najszybciej
powstrzymać.
Natasza, Thor i Bruce, lecicie do Japoni sprawdzić, czy nie pozostał tam żaden agent HIMERY lub czy przeżyli ludzie, któży mogli zobaczyć jakiej broni użyli. Yang, Clint i Loki spróbują nakłonić naszą agentkę do wyawienia wszystkich informacji o HIMERZE, a Ying, Tony i Steven mają za zadanie...
** Z ostatniej chwili! Na Japonie została zrzucona bomba! Zniszczyła pół stolicy i pobliskie miasta! Wciąż nie mamy pewności kto za tym stoi, jednak podejrzewamy Rosjan... ** mówiła jakaś dziennikarka.
- Już wszyscy wiedzą - odezwała się Natasza.
- Kto by nie zauważył? - uchwycił jej wypowiedź Tony.
- Tylko wasza trójka ma działać w ukryciu. Żadnych fajerwerków - wszyscy przeszyli spojrzeniem Tonego - Musicie się pospieszyć. Nie wiemy kiedy znowu zaczną bombardować. Gdy grupa odpowiadająca za naszą agentkę będzie już wolna, mają dołączyć do walki z HIMERĄ - Furry spojrzał na mnie - Nie śpieszcie się dopóki nasi ludzie tam nie dolecą.
Lena patrzała na niego wściekła. Wiem, że nie chciała brać udziału w jego misjach, tylko mieć święty spokój. Jednak skoro światu groziła zagłada to trzeba było zagryść zęby i działać póki był jeszcze czas.
- Lena - spojrzała się na mnie - wyładuj tę furię na ludzi HIMERY - wysłałam jej uśmiech dla uspokojenia.
- Lecimy! - Furry się rozłączył, a wszyscy poszli do swoich zadań - a ja martwiłam się, że będzie nudno.

Pov Leny:

Gdy Diana na mnie spojrzała byłam ostro wkurzona. Gdy powiedziała żebym się wyładowała na HIMERZE, to tylko skinęłam głową i poszłam do kuchni po tackę i nałożyłam tam różne napoje, oraz coś do zjedzenia. Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie.
- No co, ta Kataleja może być głodna. - zanim zabrałam tackę nalałam wody do wiadra i zabierając wszystko weszłam do windy za chłopakami.
Gdy szliśmy do pokoju, w którym była dziewczyna oni mi wszystkie drzwi pootwierali. Gdy zobaczyłam, że  ta dziewczyna jeszcze spała, odłożyłam na stolik tackę  i mocząc rękę w wodzie popryskałam jej twarz.
- Zagaście to cholerne światło...-wychrypiała cicho powoli się budząc.
Pomachałam Clintowi by przyciemnił.
- Na pewno jesteś głodna.
- Raczej spragniona, a tak w ogóle gdzie jestem i kim wy jesteście?
Podsunęłam jej stolik z tacką.
- Tu jest tylko Loki, Clint i ja. Jestem Lena zwana również Yang. Jesteś w wieży należącej do Tonego Starka.
Wzięła szklankę z wodą.
- No nie powiem - wzięła łyk - niezłe towarzystwo. - Uśmiechnęła się lekko i wskazała mnie palcem - Lena nie wydaje się groźna, a jednak potrafiłaby zamordować z zimną krwią - pokazała na jednego z mężczyzn - Loki, Asgardzki bóg który zniszczył połowę Nowego Jorku sprowadzając armię kosmitów. -pokazała na ostatnią osobę - Clinton, strzelec wyborowy zawsze trafia do celi. - pokazała na siebie - Kataleja. Niektórzy mówią mi Cat albo Leja należę raczej do tych dziwnych osób.
Razem z Lokim padliśmy ze śmiechu.
- Chyba trafia do celu, nie celi. Pięknie dowaliłaś Clintowi, już cię lubię. A teraz opowiadaj wszystko, bo Furry chce informacji, a ja niechętnie mu pomagam.
Zaczęła się śmiać.
- Sory Barton. Nie chciałam, ale mój mózg jeszcze nie pracuje. - wzięła głęboki wdech - no więc muszę Cię zmartwić, bo niewiele pamiętam.
- Oj nie obrażaj się Clint. - Powiedziałam ogarniając się.
- A jakieś konkrety? Wiesz, chcę już komuś przyłożyć, bo jak cię odbijaliśmy to Clint nie dał nam się sprawdzić w walce.
- Mam ci podziękować? - powiedziała patrząc na Clinta który nic jej nie odpowiedział - a więc foch, okej -wzięła  głęboki wdech. - HIMERA buduje Elektrotenzen...
- Czy to czasem nie jest jakaś groźna broń, która może spowodować ogromny wybuch, że może zniszczyć połowę stolicy i pobliskie miasta w Japonii?
- Yyy... możliwe, ale to co oni budowali zmiotło by parę kontynentów powiedziała spoglądając na mnie - a czemu rzuciłaś przykładem Japonię?
- Bo właśnie tyle zniszczyli jakąś bombą.
- Żartujesz?
- A wyglądam jakbym żartowała?
- Nie - Przeczesała włosy.
- Szkoda - wstchnęłam.
- Tylko tyle możesz nam powiedzieć? - spytał łagodnym głosem Clint.
Wyciągnęłam rękę do niej i gdy ją chwyciła pociągnęłam trochę za mocno, przez co wylądowała na na ziemi razem z Clintem.
- Przepraszam- powiedziała zalewając się czerwienią. Po czym szybko wstała z mężczyzny.
- Spoko - odpowiedział.

Avengers: Ying i Yang 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz