18. Ciastek i Sonic się zgadzają?!

Start from the beginning
                                    

Podczas gdy jeż żywo wylewał potok słów na szynszólika, ten tylko bezmyślnie kiwał głową, cały czas wpatrując się w telewizor i przyciskając odpowiednie guziki na padzie, by jego wirtualna postać mogła cokolwiek zrobić. Jednak mimo pozornego braku zainteresowania całą sprawą, uważał, że jego przyjaciółka naprawdę źle zrobiła. To był właśnie ten jeden z nielicznych razów, gdy całkowicie zgadzał się z zielonookim, ale nie miał zamiaru mu tego powiedzieć, oczywiście. Od czasu do czasu Ciastek odwracał się w kierunku Niebieskiego, by rozkoszować się jego złością i dźwiękiem zgrzytania zębów, i śmiać się z jego naburmuszonej miny.

W pewnej chwili, gdy jeż odrobinę ochłonął, chłopcy usłyszeli charakterystyczny dźwięk komórki Sonic'a. Ten, głośno tupiąc, poszedł po przedmiot, a po chwili wrócił z dzwoniącym sprzęcikiem w dłoni. Wpatrywał się w niego ze złością, a Ciastek miał wrażenie, że gdyby mógł, rozsadziłby go wzrokiem. Takiego wkurzonego go nie widział jeszcze nigdy w prawdziwym życiu. Wcześniej wydawało mu się, że przez swoje dosyć luźne podejście do większości spraw, jest też odporny na taki gniew. Jak widać, brązowooki przeliczył się.

- Co ona sobie myśli?! - wysyczał, z trudem powstrzymując się od ponownego wybuchu. Odrzucił telefon na kanapę w nowej ciemnoszarej narzucie z Ikei i opadł na swoje poprzednie miejsce. Szyszek nawet się nie ruszł. Zielonooki założył ręce za głowę i wbił wzrok w ścianę. Komórka przestała dzwonić.

- Pewnie chce cię przeprosić... - rzucił obojętnie Ciastek. - Znam ją dłużej i wiem, że nie lubi być z kimś długo pokłócona. - Dodał, wzruszając ramionami. - A tym bardziej z tobą... - posłał Niebieskiemu porozumiewawczy uśmiech, a jeż przewrócił oczami. Szynszel zachichotał pod nosem.

- Zapewne - westchnął. Nie zareagował już na pozostałe słowa szynszyla. - A ja miałbym jej wybaczyć od razu. A gdybym to ja coś zrobił? Alex pewnie nie wpuszczałaby mnie do pokoju, nie rozmawialibyśmy, a jej koleżanki uwzięłyby się na mnie - stwierdził.

- A uprzednio rzuciłaby w ciebie talerzem... - dorzucił brązowooki. - Dziewczyny takie są. Im nigdy nie dogodzisz.

- Tia... - Sonic wypuścił powietrze z płuc i pokiwał lekko głową.

Ostrożnie podniósł się z kanapy i skierował się do lodówki po chłodny napój. Sięgnął do środka chłodziarki i poczuł zimne orzeźwiające powietrze. Chwycił puszkę, a po jego pozbawionej rękawiczki dłoni rozpłynął się przyjemny chłód. Otworzył colę i wypił ja jednym haustem. Postanowił wziąć ze sobą jeszcze dwie, a następnie zabrał gitarę i zawędrował do swojego pokoju. Wypił jeszcze jeden napój, drugi postawił na biurku. Zaś sam jeż zrelaksował się na swoim kochanym łóżeczku. Nastolatek poczuł, że z trudem może utrzymać powieki w górnej części oczu.

***

Stanęła przed drzwiami do Bazy i wypuściła powietrze. Smuga wydychanego dwutlenku węgla wypłynęła z jej ust i szybko zniknęła. Dziewczyna pociągnęła za klamkę, a powolne otwieranie przez nią drzwi, spowodowało, że zaskrzypiały. Przekroczyła próg i przeszurała butami po wycieraczce. Zdjęła ciemne kozaki i wypakowała się z puchowej kurtki. Jeżyczka zdjęła czapkę i włożyła ją do rękawa, odwiesiła wszystko na wieszak. Zeszła po schodach. Wielkie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła Ciastka grającego w najlepsze na konsoli. Chłopak spojrzał na nią i podniósł nieznacznie rękę na powitanie. Alex odmachała mu i rozejrzała się po pokoju, a w końcu zajęła miejsce obok przyjaciela, i zaczęła przyglądać się jego rozgrywce. Teraz grał w „Little Big Planet".

- Jeśli szukasz Niebieskiego, jest u siebie. Trochę wkurzony. - Szynszólik spojrzał wymownie na koleżankę, która spuściła po sobie uszy.

Zacisnęła pięści i poszła w kierunku sypialni Sonic'a. Przechodząc przez korytarz i przeglądając ich zdjęcia z polaroida, wiszące na ścianie, odruchowo sięgnęła do kieszeni spodni. Pod opuszkami poczuła chłodny i gładki przedmiot. Jej źrenice zmniejszyły się, a poliki zbladły. Popchnęła drzwi, a do pokoju wlało się światło. Zielonooki leżał na łóżku i drzemał. Jego lewa dłoń spoczywała na brzuchu, a prawa zwisała bezwładnie. Chłopak oddychał spokojnie i regularnie, głęboko. Alex patrzyła się na niego przez chwilę, a jej oczy w tym czasie stały się mokre. Przetarła nieposłuszne patrzałki i omiotła pokój wzrokiem. Niedługo Święta, a tu nadal nie było czysto. Podeszła do biurka, na którym stała cola w puszce. Przejechała dłonią po kieszeni, a potem wyciągnęła z niej szklaną fiolkę. Patrzyła to na napój, to na małą buteleczkę. Zmarszczyła brwi i nos, a następnie przewróciła oczami. Nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego Sonic'owi, nieważne jak bardzo by się na nią gniewał. Schowała flakonik i wyszła z pokoju. Odwróciła się jeszcze i ostatni raz rzuciła okiem na śpiącego herosa. Przewrócił się na drugi bok.

- Przepraszam... - szepnęła. Następnie uśmiechnęła się pod nosem. - Śpij dobrze - dodała spokojnie i zamknęła za sobą drzwi.

***

- Za miękka jesteś - stwierdził Szyszek, wyciągając z lodówki swoją sałatkę. Oblizał się na samą myśl o jej smaku. Wziął widelec i wbił go w porcję ulubionych warzyw. Niebieskooka popatrzyła na niego pytająco. - Ja bym tam go obudził.

- To proszę bardzo, droga wolna! - Oparła ręce na biodrach i przekręciła głowę. - Ale jak cię kopnie przez sen, to nie przychodź do mnie z płaczem - uśmiechnęła się i zajrzała do jednej z szafek. Wzięła ostatniego piernika z paczuszki i ugryzła kawałek.

Dwójka przyjaciół usiadła naprzeciw siebie przy stole. Jedli w milczeniu.

- Wiesz, że postąpiłaś nieodpowiedzialnie? - Szynszólik włożył kolejną porcję sałatki do ust i powoli ją przeżuł.

- Wiem.

- I wiesz, że nadużyłaś jego zaufania?

- Wiem.

- I wiesz również, że...

- Tak, tak, wiem! Jestem zła i podła! Ale naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło! - pisnęła. - Chciałam pokazać Sonic'owi, że mam własne zdanie. I że nie potrzebuję go we wszystkim. Chciałam, aby zobaczył, że potrafię o siebie zadbać...

- Uprzednio dając się porwać jakiemuś frajerowi - rzucił ironicznie Ciastek. Alex łypnęła na niego złowrogo, a on tylko się zaśmiał. Jeżyczka westchnęła.

- Chciałam też być chociaż w takim stopniu lojalna wobec dziewczyn. Bo szczerość jest ważna.

Brązowooki przeanalizował sobie w myślach słowa dziewczyny i zjadł ostatnią porcję warzyw. Odsunął miskę na bok, a gdy wszystko połknął, zaczął mówić.

- Więc uznałaś, że najlepszą oznaką tej lojalności wobec przyjaciół będzie złamanie słowa danego innemu kumplowi, którego znasz dłużej i poza którym świata nie widzisz? - spytał. Nastolatka spuściła wzrok i zarumieniła się. - No tylko pogratulować zdecydowania i „wierności". - Chłopak pokręcił głową z dezaprobatą.

Z oczu dziewczyny mimowolnie popłynęły łzy. Wycierała je, dopóki nie poczuła, że są suche, tym samym powodując, że poliki zaczerwieniły się od tarcia, a potem zaczęły lekko szczypać. Irytujące uczucie.

- Ale chcę to naprawić... Chociaż w małym stopniu - pociągnęła nosem. - Nie chcę, żeby się na mnie gniewał, dlatego przyszłam, ale on śpi...

Ciastek uderzył twarzą w stół, a potem spojrzał się na koleżankę, jak na głupią.

- Nie tylko o to chodzi. Powiedziałaś mu coś jeszcze i to go... powiedzmy bardzo zasmuciło.

Alex zastanowiła się chwilę. Przecież powiedziała Sonic'owi, że jest sztywniejszy niż w grach i że nie chce jego opieki, a sama doskonale wiedziała, iż jest dla niego jak młodsza siostra. Nawet jeż kiedyś powiedział, że musi się o kogoś troszczyć. Jeżyczka nie do końca wiedziała, czemu miał taką potrzebę, ale podejrzewała o to jego „zawód" bohatera. W sumie większość super-herosów miała kogoś, o którego dbała najbardziej. Spider-Man, powiedzmy, miał MJ (albo Gwen, jeśli mówimy o „Niesamowitym"), a Stark Pepper...

- I to... Też mu wyjaśnię... - mruknęła do siebie, po czym wstała od stołu i przypomniała sobie, że powinna wyrzucić opakowanie po pierniczkach.

Będę się starała pisać krótsze rozdziały, żeby były chociaż trochę częściej... I żeby było w nich więcej akcji.

Blue speed of sound #1 Nadciągają kłopotyWhere stories live. Discover now