» indrawn 2.0

2.4K 302 94
                                    

pisałam przy utworze u góry, może komuś przypadnie do gustu tak bardzo, jak mi

Clifford spojrzał na swoją miłość z obojętnością wymalowną na twarzy.

- To nic. Przecież to był tylko seks. Nie mam ci tego za złe

Jasne, że miał, tylko nie dawał po sobie tego poznać. Wewnętrznie był połamany na drobne kawałki.

- POWINIENEŚ ZACZĄĆ SIĘ NA MNIE DRZEĆ, ROZUMIESZ?! CO JEST, DO KURWY, Z TOBĄ NIE TAK?! - Luke potrząsnął brutalnie drobnym ciałem Michaela.

Michael po prostu patrzył na Luke'a, nie odzywając się. Nie zwracał uwagi na to jak bardzo bolały go palce Hemmingsa wbite teraz w jego chude ramiona.

On po prostu patrzył z obojętnością na miłość swojego życia. Miłość, która w jednej chwili przeleciała mu przez palce.

Gdy byli już na parkingu Luke nie rezygnował z krzyków i prób przemówienia do Michaela.

- DLACZEGO JESTEŚ TAK BARDZO ZAMKNIĘTY W SOBIE, HUH?!

- Boże Hemmings, co ty odpierdalasz?! - warknął Calum, który natychmiast odepchnął Luke'a. Czerwone ślady od rąk blondyna były idealnie odciśnięte na jego ramionach.

- Co jest z nim nie tak?! - warknął Luke, patrząc, jak Michael wtula się w Caluma bez większego zastanowienia.

Calum już wcześniej wiedział o tym, co Luke zrobił podczas konkursu w Melbourne. Mógł tylko spodziewać się, że chodziło o tę sytuację. Objął ciało Clifforda, posyłając Hemmingsowi wrogie spojrzenie.

- Myślę, że Michael musi już wracać do domu - powiedział Calum, odsuwając delikatnie od siebie chłopaka, po czym włożył siatki z zakupami do bagażnika.

Clifford ostatni raz spojrzał na Luke'a. To spojrzenie nie było już tak obojętne, jak wcześniej. Zielone oczy niegdyś szczęśliwe, teraz były wypełnione smutkiem.

Przez całą drogę żaden z nich nie odzywał się do siebie. Farbowany chłopak w myśli dziękował, że ten obok nie próbował rozpocząć tematu. Nie zniósłby tego.

Michael wpatrywał się w ludzi, których mijali jadąc autem przez miasto. Widok każdej szczęśliwej i uśmiechniętej osoby przytłaczał go jeszcze bardziej. Nie wiedział nawet kiedy, po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Otarł ją wierzchem dłoni i bardziej skulił w swojej pozycji. Pociągnął cichutko noskiem, dopiero spostrzegając, że są już przed jego domem.

- Michael... - zaczął spokojnym głosem Calum. - Czy chcesz, abym został z tobą?

Chłopak przypatrywał się brunetowi, rozmyślając chwilę nad swoją decyzją. Ostatecznie pokręcił głową.

- P...przepraszam Calum, muszę pobyć sam.

Wysiadł z auta chwiejnym krokiem, idąc natychmiast w kierunku drzwi. Wyciągnął z torby klucze od domu i otworzył zamek. Wszedł do środka, idąc natychmiast do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi z głośnym trzaskiem, po czym rzucił się na łóżko i zaniósł głośnym płaczem. W takich chwilach naprawdę cieszył się, że jego rodziców jeszcze nie było w domu.

Nie żałował wylanych łez. Płakał skulony we własnym łóżku tak bardzo, póki jego ciało nie zaczęło się trząść. Z trudem przełykał ślinę i łapał oddech. Poczuł puchate, ciepłe ciało, które znalazło się obok niego. Była to jego kotka Molly, którą w ostatnim czasie nieco zaniedbał.

Wytarł nos w rękaw swojej bluzy i spojrzał na stworzenie, które jakby rozumiało jego stan, wtuliło się w jego brzuch. Michael pogłaskał kotkę, na co słodko polizała jego palec i zaspana, przymknęła oczy.

Nie wiedział nawet, kiedy zasnął zapłakany wraz ze swoim kotem.

***

Michael obudził się następnego dnia i pierwszą czynnością, jaką wykonał to rozejrzał się za swoją gitarą. Nie zważając na godzinę, otworzył lekko okno balkonowe, chcąc poczuć nieco rześkiego, porannego powietrza. Wpatrzony w piękny wschód słońca, wygrywał na gitarze kilka akordów, chcąc coś z tego stworzyć. Choć początkowo nie spodziewał się, że cokolwiek uda mu się napisać. Po niecałej godzinie miał niemal skończoną piosenkę.

Don't bring me down I beg you don't bring me down
There's nothing left to choose and so I fight a war in my head stay the night, protect me

Załkał.
Odłożył gitarę, opierając ją o krzesło na tarasie, a tekst świeżo napisanej piosenki podarł i obserwował, jak skrawki papieru były zabierane przez dość porywisty, jak na tę porę wiatr. Niektóre z kawałków odleciały niemal natychmiast, inne zaś ani drgnęły. Michael utożsamiał się z tymi drugimi. Nie potrafił ruszyć dalej. Wiedział też, że nie ruszy dalej przez najbliższy czas. Może będzie to tydzień, miesiąc, rok, a może całe życie?

Luke zawładnął jego sercem. Pokazał mu inny sposób na życie. Wprowadził w jego życie trochę barw i uśmiechu, jednak pozostawił smutek.

Dzień taki jak dziś powtarzał się, niczym wiecznie zacięta płyta. Wstawał o świcie. Pisał jakąś smętną piosenkę, wyrażając przez to wszystko to, co czuł. Następnie darł tekst i płakał tak długo, póki nie mógł złapać oddechu. Przy tym wszystkim towarzyszyła mu Molly. Kotka zawsze pakowała mu się na kolana, tym samym ogrzewając ciało chłopaka. Michael po dwóch dniach przeziębił się, ale to nie powstrzymało go przed wykonywaniu każdego dnia tej samej rutynowej czynności.

Przez tydzień nie pojawił się w szkole. Niegdyś tak ważna dla niego wartość w obliczu miłości, stała się absolutnie nieważna. Wiecznie zapracowani rodzice nawet nie spostrzegli jego dość odmiennego zachowania, ale nie miał im tego za złe. Nigdy nie lubił być w centrum uwagi. Był stuprocentowym introwertykiem, przez co samotność nie była mu zbyt dokuczliwa.

Dokuczało mu coś innego.

Były to jego myśli.

Myśli, które wciąż były skupione wokół osoby, której imię najchętniej wyrzuciłby z swojej głowy.

Jutro miał odbyć się koncert All Time Low, za który miał zapłacić Luke. Nie chciał nawet o tym myśleć. Nie chciał wychodzić z domu. Najchętniej chciał... odejść.

***

cześć kociaczki!
jak mijają Wam pierwsze dwa tygodnie szkoły?

jeśli pytacie o mnie to muszę Wam szczerze wyznać, że mam teraz naprawdę świetny czas mojego bytowania na tym świecie i mam nadzieję, że u Was także nie jest najgorzej. dbajcie o siebie i wytrwale dążcie do wyznaczonych celów.

nie mam najmniejszego pojęcia, kiedy dodam następny, ponieważ jestem zbyt pochłonięta moimi rozszerzeniami i nauką na bieżąco, że nawet nie potrafię zaprzątać sobie głową moimi ffs,

wciąż nie mam pojęcia, czy pojawi się druga cześć tego ff, czy też zakończę je za jakieś góra 3-4 rozdziały - muszę to poważnie przemyśleć... jednakże, gdy zdecyduję na drugą część będę potrzebowała jakiegoś czasu przerwy, niewątpliwie muszę to przemyśleć

a Wy? chcielibyście już zakończyć tę historię, czy raczej wolicie, aby trwała jeszcze troszkę?

skymichael

» wanna be my kitty? | muke ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz