» horny+

3.8K 367 139
                                    

[: napalony]

Sprawdź, czy przeczytałaś poprzedni, ponieważ dodaje w małym odstępie czasu😊

Michael

Do olimpiady pozostały już tylko cztery dni, przez co dostawałem już białej gorączki, bo nie wiedziałem, co mam powtarzać? Który arkusz zadań wykonać? Jak na złość zapomniałem, że umówiłem się z Luke'm na dwudziestą. Warknąłem głośno, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, a to oznaczało, że ten idiota już przyszedł. Z racji tego, że mój pokój znajdował się na pierwszym piętrze, a mi niespecjalnie chciało się wstać, sięgnąłem po telefon, który leżał na biurku.

lovely kitten: włAŹ! KLUCZE SĄ POD TRZECIĄ DONICZKĄ OD LEWEJ NA WERANDZIE

Rzuciłem telefon na łóżko, dopiero uświadamiając sobie, co mogłoby się stać z jego szybką. Odetchnąłem z ulgą, gdy jakimś cudem udało mi się go na to łóżko dorzucić. Usiadłem wśród książek, choć wiedziałem, że lada chwila będzie tu Hemmings. Położyłem podręcznik na kolanach i nie musiałem długo czekać, aby Luke Hemmings we własnej osobie wszedł do środka.

Nie zwróciłem na niego szczególnej uwagi, tylko sztucznie skupiłem się na treści podręcznika (tak naprawdę tępo gapiłem się w kartkę). Chciałem się z nim trochę podroczyć. Luke ściągnął buty, kładąc je obok łóżka i położył się obok mnie, obejmując mnie na łyżeczkę.

- Laptop jest na stoliku - mruknąłem, wciąż na niego nie patrząc. On chyba jednak nie wytrzymał i pocałował mój policzek.

- Myślałem, że chociaż mój kotek się ze mną przywita - powiedział, przez co uniosłem na niego wzrok. - Wciąż chcesz, abym sam pojechał na ten konkurs do Melbourne?

- Myślałem, że już to ustaliśmy - odpowiedziałem, przechodząc na następną stronę książki.

- Michael jestem niczym bez ciebie rozumiesz? - zrobiło mi się ciepło na sercu, po tych słowach. Czułem, jak się rumienię.

- Jesteś wszystkim Luke - zaprzeczyłem. - Melbourne to ponad osiem godzin drogi od Sydney. Moja olimpiada kończy się o dwunastej.

- No właśnie. Podjadę idealnie po ciebie o dwunastej. Konkurs jest o dwudziestej - odpowiedział, na co wywróciłem oczami.

- Przeczytałem regulamin w porównaniu do ciebie i trzeba się tam stawić o osiemnastej, by zrobić jakąś próbę dźwięku i obecność jest tam obowiązkowa.

- Oni zawsze tak piszą - wywrócił oczami. - Zrobimy tak, Mike. Ja wyjadę z domu o dziewiątej, przy okazji odwiozę cię na olimpiadę, a o dwunastej podjedzie po Ciebie Calum z Ashtonem i Bryaną i tam Cię dowiozą. Wystarczy, że ja tam się stawię. Ładnie uśmiechnę się do jakiegoś dźwiękowca i po sprawie.

- Wiesz co? Zmieniłem zdanie. Pojadę tam z tobą - wróciłem wzrokiem do książki, przechodząc na kolejną stronę, choć tak naprawdę z poprzedniej nie przeczytałem ani jednego słowa.

- Jesteś zazdrosny? - byłem pewny, że mówiąc to zagryzł wargę.

- Mówiłeś coś? - udałem, że tego nie usłyszałem. Nie dopuszczę do niego nikogo. Niczym obronny pies Clifford. - Mówiłem Ci, że przeszedł mi już katar.

» wanna be my kitty? | muke ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz