Rozdział 16 + 15 faktów :)

700 66 73
                                    

Docierając sama, na znajomą okolicę, w której spędziła okres młodej dorosłości, uśmiechała się coraz bardziej. W Holmes Chapel nic się nie zmieniło, wszystko było dokładnie takie samo, jak zapamiętała. Uwielbiała w tym miejscu to, że nieważne, co by się stało, gdziekolwiek by nie pojechała lub co w jej życiu uległoby zmianie, jej azyl, jej ulubione miejsce na ziemi, zawsze pozostanie niezmienne. Tak samo ciche i piękne.

Minęła właśnie stary, ceglany kościół, w którym co niedzielę, gdy była młodsza, chodziła z babcią. Tutaj też się nic nie zmieniło. W zasadzie miała wrażenie, że w wiosce czas jakby się zatrzymał, nie miały tutaj prawa wstępu żadne smutki i zmartwienia, bowiem po każdej burzy, czy deszczu na szarawe niebo Holmes Chapel wschodziła tęcza, rozwiewając ponure nastroje i smutki.

Skręcając w boczną alejkę, wjechała w drogę, prowadzącą na osiedle, w którym mieszkała. W zasadzie dom Państwa Styles i jej babci oddzielały jakieś dwie przecznice, jednak brunetka postanowiła pojechać okrężną drogą, przez plac główny, by zobaczyć czy cokolwiek uległo tutaj zmianie.
Jednak każdy domek był taki sam, złożony z ciemno rudawych cegiełek, niewyróżniającym się na tle innych, trawa była chyba jeszcze bardziej zielona niż zapamiętała, mimo jesieni. Drzewa, których było tu dużo, zmieniły swój kolor z zieleni na złotawy, zmieszany z czerwienią i brązem. Pomimo pochmurnego nieba, wszystko było tutaj magiczne a Penelope poczuła, że wróciła do domu.

Parkując na podjeździe czerwonego garbusa, który idealnie komponował się z otoczeniem, szczęśliwa podeszła do drzwi domu i zadzwoniła dzwonkiem kilka razy, tak, aby babcia na pewno usłyszała.
Nikt jednak nie otwierał.
Nie zastanawiając się długo, wyjęła telefon z torebki i wybrała numer babci Eleanor. Po kilku sygnałach, które przeżywała w stresie i obawie o kobietę, na szczęście odebrała.
- Pene? Kochanie, jak miło cię słyszeć. - Odezwała się Eleanor, swoim ciepłym głosem.
Brunetka odetchnęła z ulgą, że z jej babcią wszystko jest w porządku.
- Babciu, chciałam zrobić ci niespodziankę i właśnie dzwoniłam dzwonkiem jak poparzona, ale nikt nie otwiera.
Po drugiej stronie zapanowała cisza.
- O mój boże, moja wnusia przyjechała?! Kochanie moje, już biegnę do ciebie.
- Babciu, uważaj na biodro! Podjadę po ciebie autem, tylko powiedz gdzie jesteś. - Zaśmiała się szczerze do słuchawki, otwierając drzwi od samochodu.

Tymczasem u Harry'ego Styles'a, panowało zamieszanie już od momentu, w którym jego noga stanęła w domu.
W powietrzu było czuć piękny zapach ciasta czekoladowego, ze specjalnego przepisu Anne.
Robin tymczasem już wyciągał schłodzone dwa piwa z lodówki, dla siebie i Harry'ego.
Gdy tylko rodzice mężczyzny zauważyli, z kim podjechał pod dom, Anne o mało, co nie stłukła talerzy, które miała zamiar wstawić z powrotem do szafki.
Tymczasem Robin, odpiął kilka guzików, od ciasno zapiętej koszuli, będąc pewnym do tematego momentu, że jego syn jest w towarzystwie swojej narzeczonej.

- Naprawdę nie rozumiem tego całego zamieszania. - Wzruszył skrępowany ramionami, siedząc obok ojczyma na kanapie. - Mam na myśli, to, że staram się jak mogę, by moje odwiedziny nie wywoływały zamieszania.
Robin zaśmiał się głośno z miny syna, ponieważ znowu wyglądał jakby miał pięć lat a Anne zrobiła mu wstyd przy kolegach z drużyny.
- Synu, nie przejmuj się mamą, wiesz, jaka jest uczuciowa. Lepiej porozmawiajmy jak mężczyźni. Podjąłeś już jakąś decyzję w sprawie przyszłości?
Harry wziął duży łyk piwa, zanim cokolwiek mógł powiedzieć.
- Nie przestałem kochać Penelope. Nie chcę ślubu z Laurą, tato. Nie mam pojęcia jak to wszystko odkręcić i ujść z życiem, ale to tak przy okazji. - Prychnął pod nosem z ironią.

Dla rodziny Styles, w Holmes Chapel popołudnie jak i wieczór zapowiadał się dość poważnie. Czekała ich trudna rozmowa do przebycia, jednak jak to mówili, w kupie siła a Anne i Robin byli wspaniałymi rodzicami, dlatego też Harry czuł się znacznie lepiej, wiedząc, że postarają pomóc mu się nawet i w tak ciężkiej sytuacji jak ta.
Oczywiście, zaraz po tym jak wyjaśni swojej matce okoliczności, w jakich widziała Penelope w jego towarzystwie.
Typowa mama.

Perfect | Home |h.s| ✔️Where stories live. Discover now