Rozdział 38. Magiczne wspomnienia

12.2K 633 243
                                    

UWAGA! Ze względu na pewne problemy ze stroną, polecam odświeżenie jej wraz z wejściem w każdy kolejny rozdział, gdyż dopiero wtedy wyświetli się całość!!    


Derek i Vera stali jak spetryfikowani. Nie mieli pojęcia co zrobić. Chcieli pomóc swoim towarzyszom, ale nie wiedzieli jak walczyć ze śmierciożercą. Nigdy nie byli w obliczu takiego zła. Nigdy nie walczyli poważnie na zaklęcia poza paroma lekcjami z innymi uczniami. Hermiona i Draco, próbowali stawić czoła wrogowi pokazując swoją moc i siłę, ale dziwnie się zachowywali. Jakby znali tego śmierciożercę, ale każdy nazywał go inaczej. Jakby był dwoma różnymi osobami. Jeszcze w dodatku ich wzrok był taki... pusty, nieobecny, jakby nie do końca wiedzieli gdzie się znajdują i co robią.

Podczas, gdy hogwartczycy w dzikim szale atakowali śmierciożercę, dwójka uczniów z Durmstrangu próbowała wpaść na pomysł jak wspomóc kolegów. Nie mogli ich przecież zostawić w takim momencie. Potrzebowali siebie wzajemnie.

-Derek, coś jest nie w porządku! Zachowują się dziwnie. Oni... chyba są zahipnotyzowani! –Vera spojrzała na niego przerażona.

-Też mam takie wrażenie. –kiwnął chłopak.-Vera, musimy coś zrobić!

-Ale co?! Nigdy nie mieliśmy styczności z czymś takim! Na żadnym egzaminie!

Chłopak złapał ją mocno za ramiona i spojrzał głęboko w oczy. Zauważył w nich strach, czemu wcale się nie dziwił. W swoich na pewno również taki posiadał.

-Rzucimy zaklęcie tarczy. Razem. Nie wiem czy pomoże, ale warto spróbować jeżeli to ma im pomóc. Gotowa?

Ciemnowłosa przytaknęła czując, jak narasta w niej panika.

-Na trzy: raz, dwa, TRZY!

-PROTEGO! –krzyknęli równocześnie powodując, że zaklęcie wycelowane w Dracona i Hermionę odbiło się w stronę śmierciożercy, który na chwilę znieruchomiał.

Oboje zadowoleni z siebie spojrzeli na swoich towarzyszy, którzy przez chwilę stali nieruchomo, a już po chwili upadli z hukiem na śnieg. Mieli zamknięte oczy. Stracili przytomność. Ich towarzysze z przerażeniem upadli na kolana obok nich.

-Hermiona?! Draco?! Obudźcie się!

Blondyn złapał koleżankę uspokajająco za ramię.

-Spokojnie. Żyją.

-To zrób coś, Derek, szybko! Mamy mało czasu, zaraz tamto coś może się znowu obudzić, a nie wiem jak tobie, ale mi się nie uśmiecha z nim walczyć.

-Ale co mam zrobić?! –zapytał coraz bardziej spanikowany.

Dziewczyna bez zastanowienia wycelowała w dwójkę hogwartczyków różdżką.

-Aquamenti!

Strumień wody oblał ich twarze powodując, że oboje ocknęli się kaszląc. Derek i Vera z ulgą zauważyli, że ich wzrok powrócił do normalności. Przez chwilę cała czwórka patrzyła na siebie zdezorientowana.

-C-co jest? Cholera, komu przyłożyć?! –warknął Ślizgon.

-Raczej mógłbyś podziękować! –odpyskowała ciemnowłosa. –Gdyby nie my, to nie wiem czy byś sobie teraz tutaj siedział.

-Miotaliście w tego śmierciożercę zaklęciami i krzyczeliście do niego jakby odpowiadając, ale on nic nie mówił. A wasze oczy... były jak opętane. Nie wiedzieliście co się wokół was dzieje! –pośpieszył z odpowiedzią chłopak.

-Jak to? –zapytał zaskoczony Draco i zmarszczył brwi. -Przecież to był mój ojciec.

Hermiona spojrzała na niego jak na wariata.

Zakazany Owoc // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz