Rozdział 7. Wojna na liście

16.2K 815 420
                                    

UWAGA! Ze względu na pewne problemy ze stroną, polecam odświeżenie jej z wejściem w każdy kolejny rozdział, gdyż dopiero wtedy wyświetli się całość!!  


Hermiona długo w nocy nie mogła zasnąć. Myślała nad pocałunkiem, którym obdarzył ją blondyn. Jeżeli te muśnięcie warg można nazwać pocałunkiem. Na początku była wściekła. Chciała pójść do tego pewnego siebie dupka, nawyzywać go, że sobie za dużo pozwala a następnie przyłożyć z pięści w tę jego wypindrzoną buźkę. Niby był to nic nie znaczący pocałunek, który ledwo można było odczuć, ale w niej wywołał ogromną gamę emocji. Ślizgon bardzo łatwo potrafił ją wprowadzać w stan takiego otępienia. Była jednak pewna, że zrobił to dla zabawy. Ona jednak nie pozwoli na to, aby ktokolwiek się nią bawił. A szczególnie Malfoy. Jeżeli myślał, że ten pocałunek mógłby się jej spodobać, to się mylił. Nigdy nie da mu tej satysfakcji.

-Cholerny dupek! Myśli, że wszystko mu wolno?! Jeżeli tak, to się myli! Przecież nawet mu się nie podobam! Nienawidzi mnie!

To dlaczego cię pocałował? -szepnął głośnik w jej głowie.

-Dlatego, że chciał mi zrobić na złość i zabawić się mną!

Na pewno? A może jednak podobasz mu się?

Roześmiała się histerycznie na samą tę absurdalną myśl.

-Nie rozśmieszaj mnie, tutaj chodzi o Dracona Malfoya.

A może on...podoba się tobie?

-Tak! Znaczy NIE! Jest przystojny, ale tylko tyle można o nim powiedzieć. Poza tym to dupek, denerwuje mnie, ciągle wyzywa, ma piękne oczy no i...HERMIONO STOP.

Głosik w jej głowie cicho się zaśmiał i zamilkł.

*

W tym samym czasie, podobne myśli dręczyły też Dracona. Na początku chciał ją pocałować dla żartów. Był taki przyzwyczajony do bawienia się dziewczynami. Chciał zobaczyć jak zareaguje, jak zaczyna krzyczeć, wyzywać go i obrażać. Szczególnie po jego ostatnim pytaniu, którym wiedział, że ją zbił z pantałyku. Lecz poszło to w zupełnie inną stronę niż się tego spodziewał. Gdy tylko dotknął jej ust, jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz, dlatego bardzo szybko odsunął się od jej warg i uciekł do swojego dormitorium. Zadziałało to na niego zbyt entuzjastycznie. Nigdy nie czuł czegoś takiego. Czuł się jakby smakował zakazany owoc. Granger na pewno takim była. Przyjemne mrowienie czuł do teraz na swoich wargach.

-Dlaczego to do cholery zrobiłem?!

Bo Ci się podoba! A raczej podobał ten pocałunek!

-NIE PRAWDA.

Prawda.

-ZAMKNIJ SIĘ GŁUPIE SUMIENIE!

Nie mogę. Muszę Ci uświadomić, że mimo to iż jest szlamą, zwróciła na siebie Twoją uwagę. To niezwykłe, nie uważasz?

-Ona NIE ZWRÓCIŁA MOJEJ UWAGI. To jest GRANGER. Jest SZLAMĄ. Mam gdzieś ją, ciebie i ten beznadziejny pocałunek.

Chłopak już nie usłyszał tej nocy więcej cichego głosu w swojej głowie.

~~*~~

Gryfonka wstała rano w wyśmienitym humorze. Ubrała się, umalowała i wyszła z dormitorium. Od dawna nie czuła się tak szczęśliwa. Czuła, że dzisiaj będzie miał miejsce wyjątkowo dobry dzień. Postanowiła nie przejmować się błahostkami, nie dawać się wyprowadzać z równowagi ani z nikim kłócić. Chciała być ponownie wesołą, bez wszelakich problemów innych niż odrobienie pracy domowej Hermioną Granger. Tak naprawdę nigdy tak nie było. Przecież przyjaźniła się z Harrym Potterem. Z nim nie dało się nie mieć problemów.

Zakazany Owoc // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz