12. Pacyfika, ja...

1.3K 88 35
                                    

Dipper i Pacyfika siedzieli w milczeniu. Byli zdani jedynie na swoje myśli. Chłopak nie wiedział kompletnie, co robić, jakby nagle zapomniał wszystko, co mu powiedziała siostra.
"Nie możesz się stresować" - przypomniał sobie. - "Nie ma po co komplikować sytuacji".
- Pacyfika, ja... - zająknął się. Dziewczyna spojrzała na niego swoimi szklanymi oczami, co jeszcze bardziej onieśmieliło chłopaka.
- Tak? - zapytała.
Dipper nie wytrzymał.
- Ja... za chwilę wrócę - To mówiąc wybiegł z pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi.
- Brat, co ty robisz? - wyszeptała Mabel odciągając go dalej od drzwi.
- Za bardzo się zestresowałem. Nie dam rady jej tego tak po prostu powiedzieć. To zbyt ciężkie dla mnie.
- To jak nie możesz mówić to chociaż rób.
- Co mam robić?
- Co Ci serce każe - powiedziała Mabel i popchnęła Dippera z powrotem w stronę drzwi. Chłopak wszedł niepewnie i usiadł na sofie.
- To... Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała Pacyfika.
"Rób co Ci serce każe" - Dipper słyszał głosy w swoich myślach. W tym momencie przyszedł mu do głowy pomysł. Był, według niego, najgłupszy na świecie, ale nic innego by nie wymyślił.
- Obiecasz, że nie uznasz mnie za wariata? - zapytał niepewnie.
- Jak mogłabym uznać Cię za wariata? - zdziwiła się blondynka. Jednak, by dodać chłopakowi otuchy, lekko się uśmiechnęła. W tym momencie Dipper wprowadził w życie swój plan. Nie minęła sekunda, a jego usta stykały się z wargami Pacyfiki.
Mabel obserwowała całe zdarzenie przez dziurkę od klucza, a widząc To, o mało nie spadła. Była zachwycona, jej brat nareszcie się odważył, a do tego po raz pierwszy się całuje. Bardzo żałowała, że nie ma przy sobie aparatu.
Pacyfika także była cała w skowronkach. Właśnie spełniło się jej marzenie, które powstało już bardzo dawno. Prawdopodobnie w czasie wielkiego przyjęcia na dworze Północnych, które odbyło się rok temu. Wtedy właśnie Pacyfika zaczęła patrzeć na Dippera z innej perspektywy.

Chłopak otworzył oczy, spojrzał na dziewczynę i cały się zaczerwienił. Podobnie jak Pacyfika. Teraz znów siedzieli w milczeniu. Mniej niezręcznym, ale jednak. Dziewczyna bawiła się kosmykami swoich włosów, a chłopak pocierał dłońmi.
- Dipper - przerwała ciszę Pacyfika.
- Tak?
- Czy... Ty to zrobiłeś na poważnie, czy ktoś Ci kazał?
Wtedy chłopaka ogarnął lęk. A co, jeśli to było bez sensu, bo Pacyfika nie czuje do Dippera tego samego, co on do niej? Co, jeśli to był tak głupi pomysł, że Pacyfika go znienawidzi? A najważniejsze - Co ma odpowiedzieć? Nie mógłby skłamać, tym bardziej Pacyfice.
- No... naprawdę...
Pacyfika się zarumieniła. Popatrzyła zza blond kurtyny na chłopaka i przysunęła się do niego cicho i powoli położyła głowę na jego ramieniu. Chłopak poczuł miłe motylki w brzuchu. Oparł głowę na blond włosach i zamknął oczy. Czuł się jak we śnie.
Oboje mogliby tak siedzieć przez wieczność, gdyby nie Mabel, która nie mogła znieść ciągłego stania pod drzwiami. Gdy usłyszeli ruszającą się klamkę błyskawicznie wrócili do postawy siedzącej, a swoje spojrzenia wbili w podłogę.
- Coś mnie ominęło? - zapytała Mabel aktorsko powstrzymując się od śmiechu.
Dipper i Pacyfika przez chwilę patrzyli na siebie niepewnie.
- Nie, nic - wyjąknęła blondynka.
Mabel oczywiście w dwie minuty rozweseliła towarzyszy i podkręciła atmosferę. Znowu zaczęły się śmiechy, chichoty i różne wygłupy.
- Dzieciaki! - zawołał w pewnym momencie wujek Stanek.
- Schodźcie na dół! - dodał Ford. - Musimy wracać.
Bliźniaki posłusznie zeszły po schodach, a Pacyfika za nimi. Państwo Północni zamienili jeszcze parę słów i pożegnali swoich gości.

Po powrocie do chaty Dipper padł na swoje łóżko i wbił spojrzenie w sufit. Jakaś ogromna siła rozpierała go od środka tak, że czuł, jakby się rozpływał. W tym momencie do pokoju wparowała Mabel i zaczęła piszczeć.
- Aaaaaaa!!! Braciak! Ty to zrobiłeś! Nawet nie wiesz jaka jestem z Ciebie dumna! - po czym rzuciła się na brata i mocno go przytuliła.
- Zaraz, zaraz... - przerwał Dipper. - Ty to wszystko widziałaś?
Mabel uśmiechnęła się złowieszczo.
- Ja Ci dam podglądać - powiedział Dipper i uderzył siostrę poduszką. Ona podbiegła do swojego łóżka po broń i zaczęła się wielka wojna. W pewnym momencie do pokoju wszedł Stanek, a dzieciaki znieruchomiały.
- Co to ma być? - zapytał. - Jak możecie sobie urządzać wojnę na poduszki... bez wujka?
Wtedy wyjął poduszkę zza pleców i uderzył bliźniaki za jednym zamachem. Po chwili dołączył do nich Soos, który zjawił się nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd. Przy drzwiach zjawił się nawet wujek Ford.
- Naprawdę, bawicie się w takie głupoty? - spojrzał na wszystkich stojących z poduszkami. - Nawet Ty, Stanley?
Patrzyli na siebie długo, stojąc nieruchomo. W końcu Stanek podszedł do brata i z całej siły uderzył go w twarz poduszką. Ford spojrzał na niego i podstępnie się uśmiechnął.
- O, Ty niewdzięczny... - Po czym chwycił najbliższą poduszkę i zaczął okładać nią brata. I tak rodzinka spędziła resztę wieczora.

>>Tymczasem w pokoju Pacyfiki <<
- Ale ja nie mogę go okłamać! On mi ufa, a ja go...
- Nie obchodzi mnie To, co do siebie czujecie! Umowa, to umowa.
- Przecież mówiłam Ci, że zrywam umowę.
- Mojej umowy się nie zrywa. Ja zrobiłem co miałem, teraz twoja kolej.
- Nie, nie zrobię tego!
- Nie pamiętasz, co robię z ludźmi, którzy się ze mną nie zgadzają?


Tak, ludzie, żyję! Powróciłam! Wiem, możecie być źli, bo długo mnie nie było, ale wszystko wina nowego roku szkolnego, nowej szkoły, klasy itp. Teraz rozdziały powinny się pojawiać bardziej w weekendy (praca domowa, wiecie...), ale będę się starała, by były jak najczęściej. Niebawem pojawi się też Q&A. Do zobaczenia!

Wodogrzmoty Małe || Nowa PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz