3. Miasteczko

2.4K 161 34
                                    

Dipper z uśmiechem na ustach szedł ścieżką przez miasteczko. Wszyscy witali go uradowani: Leniwa Klucha, Szeryf Blubs i zastępca, Toby Nieustępliwy i inni starzy przyjaciele. Nagle natknął się na kolorowy Dom. Był inny niż wszystkie, przypominał trochę te, jakie są w dużych miastach w Kaliforni. Podszedł bliżej by przyjrzeć się nazwisku wygrawerowanemu na skrzynce na listy. Nie wierzył własnym oczom. Jak byk było tam napisane nazwisko Northwest. Czy to rodzina Północnych? Tych Północnych, którzy sprzedali posiadłość żeby utrzymać fortunę? Nie, to niemożliwe. Preston i Priscilla nie zgodzili by się mieszkać w zwykłym domu mieszkalnym. Chociaż... Nie mieli takiej fortuny jak kiedyś. Może nie chcieli wydawać zbyt wiele na dom? Dipper popatrzył jeszcze trochę na dom po czym ruszył dalej.
Nie minęło wiele czasu, a dotarł do placu zabaw. Spoglądał z uśmiechem na dwójkę dzieci, przypominających jego i Mabel w dzieciństwie. Nagle usłyszał za sobą wołanie: Dipper! Wróciłeś! Odwrócił się i ujrzał śliczną, szczupłą blondynkę ubraną w różową bluzkę i białe dżinsy. Kiedy podbiegła bliżej zobaczył jej twarz - To była Pacyfika! Dziewczyna rzuciła się mu na szyję.
- Tak się cieszę, że wróciłeś - powiedziała po chwili. W jej oczach zabłysnął dotąd niespotykany blask.
- Tęskniłem za Tobą- odpowiedział Dipper. Najpierw oczywiście musiał się ocknąć. Nigdy nie patrzył na Pacyfikę w ten sposób.
- Ja za Tobą też. Tak tu było nudno bez Was.
Przez pewien czas patrzyli sobie w oczy. Dipper nadal nie rozumiał, jak z tamtej Pacyfiki wyrosła taka piękna i miła dziewczyna.
- Widziałem bardzo ładny dom z nazwiskiem Northwest - przerwał ciszę chłopak. - To wasz?
- Tak. Długo przekonywałam rodziłów, żebyśmy zamieszkali w normalnym domu. Na początku było ciężko, ale się zgodzili. Teraz żyjemy nareszcie jak normalna rodzina.
- A co z resztą pieniędzy?
- Siedzą w sejfie i czekają "aż się rozmnożą" - zaśmiała się Pacyfika.
Postanowili pójść razem na spacer. Pacyfika opowiedziała Dipperowi wszystko, co się dotychczas ciekawego wydarzyło. Na przykład burmistrz Tyler zarządził, że w każdy piątek organizowany jest dzień uśmiechu i wszyscy mieszkańcy mają obowiązek chodzić uśmiechnięci przez cały dzień; Leniwa Klucha zatrudniła swoją siostrę do pracy w restauracji; Męski Dan wybudował wielką rezydencję dla burmistrza i wiele, wiele innych. Dipper słuchał Pacyfiki z wielkim zainteresowaniem.
Nagle zegar wybił godzinę dziewiętnastą. Pacyfiką przerwała opowiadanie i troszkę spoważniała.
- Kurczę, muszę wracać. Zaraz jemy kolację - powiedziała blondynka.
- Ja też wracam, Mabel na pewno się niepokoi.
- Pozdrów ją ode mnie - Pacyfika uśmiechnęła się miło do towarzysza.
- Pozdrowię - odrzekł Dipper spoglądając z uśmiechem na Pacyfikę. Spoglądali jeszcze sobie chwilę w oczy, po czym dziewczyna ruszyła w stronę domu. Machała jeszcze Dipperowi na pożegnanie.
Chłopak wracał do chaty cały czas myśląc o Pacyfice. "Wtedy była jeszcze taka nieznośna, a teraz? Zmieniła się nie do poznania. W dobrym sensie. Ma takie ładne włosy... A jak się ślicznie uśmiecha. I do tego zrobiła się bardzo miła." Dipper cały czas miał w głowie jej śliczną sylwetkę, powiewające na wietrze blond włosy i szklane oczy.
Nawet nie zauważył, że Mabel wołał do niego przez okno. Dziewczyna zbiegła prędko po schodach i po chwili była na dworze. Wpadła na brata, a ten nagle się ocknął.
- Dipper, gdzie ty byłeś? - zapytała. - Nie było Cię prawie cały dzień.
- Mówiłem, że idę do miasta.
- Ale żeby chodzić pół dnia po małym miasteczku? - dziewczyna spojrzała na Dippera pytająco.
- No... Spotkałem Pacyfikę po drodze.
- I co z tego?
- Poopowiadała mi trochę o tym, co się wydarzyło kiedy nas nie było.
- Zaraz, zaraz... Ty rozmawiałeś z Pacyfiką? - Mabel nie wierzyła w To, co usłyszała.
- Tak.
- Z tą jędzą?
- Jaką jędzą! Zmieniła się nie do poznania. Jest o wiele milsza niż rok temu. Serio.
- No normalnie nie wierzę... A co Ci opowiadała?
Dipper musiał streścić wszystko, co dzisiaj mu opowiadała Pacyfika. Siostra słuchała to z takim zainteresowaniem, jak on słuchał blondynki.
Po kolacji położyli się Do swoich łóżek. Starych, dobrych, wygodnych łóżek.
- A Ty nic nie czytasz dzisiaj przed spaniem? - zapytała Mabel widząc, jak jej brat gasi lampkę nocną.
- Nie, jestem dzisiaj zmęczony.
- Okej, to dobranoc braciszku!
- Dobranoc, sister! - odpowiedział Dipper i rozłożył się na łóżku. Nie mógł zasnąć. Myślał o Pacyfice.



I jak, podobało się? Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów, brak weny... Następny już niedługo ;)

Wodogrzmoty Małe || Nowa PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz