Rozdział 20 - Gasnąca pochodnia

11.4K 570 362
                                    

Odległe odgłosy powoli wyrwały Harry’ego ze snu. Był obolały i bolała go głowa. Gdy zaczęły wracać jego zmysły, Harry zdał sobie sprawę, że leży ściśle otulony w łóżku z czymś na klatce piersiowej. Jęknął, podnosząc rękę, by nią poruszyć i poczuł znajome futro przebiegające między jego palcami, futro Midnighta. Kładąc rękę na szyi psa, Harry zrelaksował się i z powrotem zaczął odpływać. Midnight był bezpieczny i tylko to miało znaczenie.

Zaraz za dźwiękiem otwieranych drzwi, pokój wypełniła fala paplaniny. Zbyt wiele głosów, by zrozumieć, co mogły mówić. Drzwi szybko ponownie zamknęły się, ku uldze Harry’ego tłumiąc głosy tak, że z powrotem stały się odległymi szeptami. Nie chciał nikogo widzieć. Chciał po prostu spać.

- Widzę, że Syriusz znalazł sobie wygodne miejsce – powiedział uprzejmym głosem profesor Dumbledore. – Po tych wszystkich latach zyskali trochę spokoju. Chciałbym, żeby to trwało.

Harry poczuł na czole delikatny dotyk dłoni.

- Cóż, Syriusz pierwszy chce porozmawiać z Harrym – powiedział cichy głos profesora Lupina. – Myślę, że się boi dawać Harry’emu nadzieję. Jak wiele mamy czasu zanim Ministerstwo zabierze go do więzienia?

Profesor Dumbledore westchnął.

- Trudno powiedzieć – odpowiedział zgodnie z prawdą. – Pogróżka Harry’ego da nam kilka dni na zorganizowanie procesu i obrony dla Syriusza. – Nastąpił moment ciszy. – To był niezwykły Patronus, jeśli miałbym powiedzieć. Czy zdarzyło ci się zauważyć trzecią formę, która przypominała wyglądem zwierzątko?

- Nie potrafię wyjaśnić tego, co widziałem – przyznał profesor Lupin. – Jak mam zacząć tłumaczyć to Harry’emu? Nikt nie ma dwóch form, nie mówiąc o trzech. Co to dla niego znaczy? Proszę, Dumbledore, bądź szczery. Muszę wiedzieć, co powiedzieć mojemu szczeniakowi, kiedy będzie miał pytania. Muszę wiedzieć, co mu powiedzieć, kiedy będzie chciał wiedzieć, jak taki bałagan z Ministerstwem mógł się wydarzyć.

Harry jęknął, gdy poruszył się, sprawdzając, jak bardzo obolałe były jego mięśnie. Odetchnął gwałtownie, gdy odwrócił głowę, sprawiając, że ból pomknął wzdłuż jego kręgosłupa. Do tej pory boląca szyja była wszystkim, co dostrzegł. Jego ruchy zaalarmowały Midnighta, który szybko obudził się i zeskoczył z łóżka, przemieniając się z dźwiękiem pop. Harry jęknął ponownie na odejście Midnighta z łóżka, otwierając częściowo oczy i dostrzegając trzy zamazane postacie.

Profesor Lupin delikatnie wsunął okulary na nos Harry’ego, pozwalając mu zobaczyć ich wyraźnie.

- Jak się czujesz, szczeniaku? – zapytał. – Zaczęliśmy się martwić. Minęły dwa dni od kiedy przeciwstawiłeś się Knotowi.

Chwilę zajęło Harry’emu zrozumienie, co zostało powiedziane. Spał dwa dni? Jak? Zdawało mu się, jakby to się zdarzyło moment temu.

- Przepraszam – powiedział Harry słabo. Zrozumiał, że musi wyjaśnić, co zrobił, ale myślał, że ma na tyle siły, by to zrobić. – N-nie wiedziałem, co jeszcze zrobić. N-nie mogłem im pozwolić

- Hej, zwolnij, Rogasiątko – powiedział Black, siadając na brzegu łóżka i kładąc dłoń na ramieniu Harry’ego. Wyglądał trochę zdrowiej i szczęśliwiej niż wtedy, gdy Harry widział go ostatni raz, ale w jego oczach był ból, który wyglądał jakby nigdy nie miał odejść.

- Nie zamierzamy na ciebie krzyczeć. Uratowałeś mi życie i za to będę wdzięczny do końca życia… nie ważne, co się stanie.

Harry spojrzał na Blacka zdezorientowany.

Nocny Strażnik | TłumaczenieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora