Mimo wszystko cz. II

3.7K 138 6
                                    

Po chwili znów go widziała, nie w swojej myśli, ale na żywo. Odetchnęła głęboko i spojrzała na niego z oczami pełnymi łez. Draco podszedł do niej szybko i z niepokojącą miną spytał:

- Co się dzieje? Lekarz ci coś powiedział? Coś nie tak? – przez głowę Dracona przewijało się tysiąc myśli.

- Powiedział, że wszystko jest dobrze, jednak muszę ci coś powiedzieć – odpowiedziała spokojnie, jednak w środku wrzała i krzyczała, że nie chce tego robić.

- Mów – powiedział siadając na łóżku.
- Bo ja nie chcę już z tobą być - powiedziała szybko.

- Co? Co ty gadasz? – Zapytał z niedowierzaniem.

- Taka jest prawda. Uświadomiłam sobie, że nie kocham cię, a do tego twoje plemniki są tak słabe, że nie potrafię donosić ciąży. Do tego to dziecko, było dla mnie ważne, a twój widok przypomina mi o stracie jego. Przykro mi, ale nie chce być już z tobą. Doszłam do wniosku, że lepiej się teraz z tobą rozstać niż później. – Skończyła i czekała na wybuch. Nikt nie wyobraża sobie, ile bólu sprawiło jej wypowiedzenie tych kilku słów. Draco natomiast nie mógł uwierzyć, że te słowa wypowiedziała wybranka jego życia. Myślał, że jest ona na całe życie, przecież rano wyglądała na szczęśliwą, a teraz mówi mu, że go nie kocha? O co tu chodziło?

- O czym mówisz? Przecież tyle czasu już ze mną jesteś, tyle razy mi mówiłaś, że mnie kochasz. Co się do cholery stało? – zapytał błagalnie.

- Przykro mi, ale byłam z tobą ze względu na twoje pieniądze i by awansować. Teraz spokojnie mogę z tobą zerwać. Oczywiście odchodzę z firmy – dodała z twardą miną.

- Nie wiedziałem, że jesteś tak zimną suką, kochałem cię – wykrzyczał łamiącym się głosem i wyszedł z sali trzaskając za sobą drzwiami. Kiedy znalazł się na korytarzu, jedna łza spłynęła po jego policzku, wytarł ją zaraz i teleportował się z cichym pyknięciem. Hermiona natomiast wybuchła głośnym płaczem, słysząc, że jej były już chłopak teleportował się. Dopiero się z nim rozstała, a już tego żałowała, nie chciała tego robić, jednak czuła, że nie ma innego wyjścia. Dziewczyna teraz musiała jakoś wynieść się z życia blondyna. Jej dom na szczęście nie został jeszcze sprzedany, więc musiała się znów do niego wprowadzić. Postanowiła, że wyjdzie ze św. Munga i uda się do mieszkania Malfoya po swoje rzeczy. Była pewna, że chłopaka nie ma w domu, a jest w barze i zapija własne smutki. Nie była pewna czy dobrze robi, ale miała nadzieję, że to była jedyna sensowna decyzja, jeżeli chce, by Draco był szczęśliwy. Załamana ubrała się i wyszła po swój wypis, następnie teleportowała się do mieszkania chłopaka po swoje rzeczy. Nie pomyliła się, mieszkanie wyglądało na puste. Nie chciała jednak kusić losu i czym prędzej się spakowała i przeniosła do swojego domu. Kiedy zabierała ostatnią swoją rzecz z mieszkania, rozejrzał się po nim i pomyślała, że serce jej pęknie. Zdążyła się przyzwyczaić do tego mieszkania, natychmiast pożałowała swojej decyzji. Zaczęła rzewnie płakać i krzyczeć, że nie chce tego robić. Zrezygnowana jednak teleportowała się do swojego mieszkania. Natychmiast pobiegła do swojej sypialni i rzuciła się na swoje łóżko. Tego wieczora i tej nocy nie ruszyła się już nigdzie, a z jej oczu cały czas spadały krople, ukazujące jak bardzo cierpi.

Draco w tym czasie wrócił do domu, był kompletnie pijany. Rozejrzał się po mieszkaniu, wyprowadziła się, rozgoryczony postanowił powrócić do baru. Nie chciał przebywać w mieszkaniu, gdzie każda rzecz przypominała mu o niej.
Usiadł, więc z powrotem przy barze i zamówił sobie kolejną porcję alkoholu. Barman przeczuwając jednak co może niedługo się wydarzyć, postanowił zadzwonić do Blaisa. Znał go od dłuższego czasu, a Dracona widział kilka razy w jego towarzystwie. Czarnoskóry pojawił się w przeciągu kilku minut. Blondyn zdążył już zasnąć przy barze. Blaise przywitał się z barmanem.

Miniaturki Draco + HermionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz