#11-1

536 35 5
                                    

Kilka minut w ciszy nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Wyszłam z pokoju. W salonie Mateusz rozmawiał ze znanym mi typkiem. Usiadłam obok Matiego, nie odwracając wzroku od nieznajomego.
- Mam pewien pomysł, ale sam tego nie zrobię- kontynuował rozmowę znajomy mi chłopak.
- Sory ziomek, ale narazie nie mam czasu. Mogę jednie doradzić ci parę rzeczy, ale nie wkręcisz mnie w twój pomysł.
- Czy my się nie znamy?- to pytanie zostało skierowane do mnie.
- Jeżeli liczyć twoją nieuwagę, to tak. Znamy się- odpowiedziałam.
- To może chociaż powiedz mi, jak ci na imię, pani Nieuważna?
- Odezwał się. Wpadniesz na ludzi i nawet nie przeprosisz.
- Sami się nie przedstawicie, to ja to zrobię. Angel- Mateusz wskazał na mnie, a potem na chłopaka- Michał. Zadowoleni?
- Jak myślisz?- nie odwracałam wzroku od przybysza. W jego oczach zobaczyłam strach. To dziwne, bo jego postawa ciała wskazywała, że pewny siebie.- Czego się boisz?
- Niczego.
- Każdy człowiek musi się czegoś bać.
- Najwyraźniej jestem wyjątkiem.
- Twoje oczy mówią co innego. Twój lęk jest trudny do ukrycia.
- Twój też.
- To powiedz mi, czego się boję.
- Boisz się poznać swoich rodziców.
- Ty boisz się o ojca- trafiłam w sam środek. Michał bez zbędnych słów wyszedł z mieszkania.- Ten chłopak bardzo mi kogoś przypomina.
- Może jakiegoś znanego Youtubera?
- Nie. Kogoś mi bliskiego.
***
Wróciłam do domu. Nie mogłam zapanować nad swoimi myślami. Michał jest bardzo podobny do mojego ojca, którego pamiętam. Nie mogę już nad tym myśleć. Muszę skupić się na codziennych rzeczach.
Ogarnęłam trochę moją część pokoju. Zrobiłam coś do jedzenia. Wyszłam na balkon, żeby zapalić. Teraz mogę myśleć o życiu. Dać szansę Mateuszowi, czy jeszcze go potrzymać w niepewności? Czy Michał jest moją rodziną? Komu mogę zaufać? Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. Wyświetlił się numer moich przybranych rodziców.
- Czego?- powiedziałam.
- Nie chcesz z nami rozmawiać. Rozumiemy. Nie chcesz z nami utrzymywać kontaktu. Także zrozumiemy, ale przyjdź do nas ostatni raz. Musimy ci coś powiedzieć.
- Przyjdę jak będę chciała- rozłączyłam się.
Nienawidzę ich. Zawsze stawiali swoje dwie córeczki nade mną. Gdy ja chciałam mieć jakiś lepszy telefon, odpowiadali mi, że sama muszę na niego zapracować. Kiedy jednak ich córeczki poprosiły o najnowsze modele, to nigdy nie czekały dłużej niż tydzień.
~~~~~

Z lekkim opóźnieniem, ale jest 😊... Zostawiam was z tymi trzema kropkami...

Więź 1&2 *w trakcie poprawy*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz