7. Wszystko czego pragnę jest w moich ramionach

204 6 2
                                    

Rok wcześniej
Katherine
Przeszywające zimno drażniło moje ciało, nieustające krzyki zatrówały mój umysł, a moja dusza rozpadała się z każdym kolejnym, przywoływanym wspomnieniem. Byłam otoczona betonowymi ścianami, a całość dopełniała panująca wokół ciemność. Od chwili kiedy tu jestem, marzę o kilku minutach błogiego snu, takiego który mnie pochłonie i pozwoli zapomnieć. Lecz on nigdy nie  nadchodzi i nie nadejdzie. Przy każdym zamknięciu powiek słyszę przesuwającą się szlufe w drzwiach i jego głos. Tym razem nie było inaczej. Postawił swoje stopy na posadzce w przeciągu trzech sekund i skierował swoją postawę w stronę mojego ciała. Wykonywałam jego polecenia, zawsze te same. Wchodziłam do pokoju numer 12, a on przyprowadzał kobiety. Miały na sobie ślady poparzeń, otwarte rany i powyrywane włosy. Nigdy nie zadawałam pytań, ani one o nic nie pytały. Bały się, podobnie jak ja. Moim zadaniem było utrzymać je przy życiu. Robić opatrunki i nie interesować się ich późniejszym losem. Gdy któraś z nich umierała, ja dostawałam nagrodę w postaci bicza na plecach.
...
Teraźniejszość
Katherine
Szczęk zamykanych drzwi przywrócił mnie do rzeczywistości. Siedziałam na tylnim siedzeniu w samochodzie Eliajhy. W oddali błyszczały płomienie ogniska. Wysiadłam i poszłam w tamtym kierunku. Zorientowałam się że wokół są porozstawiane namioty.
- Klaus, Rebekah i Hayley poszli po drewno zostałam tylko ja i Elijaha.
- Ym Caroline, puściłaś swojego wilczka samotnie?- uniosłam kąciki ust a w moich oczach błyszczały figlarne iskierki.
- Nie jest sam, tylko ze swoją rodziną.
-A no tak urocza siostrzyczka Rebekah i wilkołaczyca Hayley. - już miałam odejść kiedy podniosłam palec aby wyrazić gest zdziwienia.- Czy to ta sama Hayley która ma z nim dziecko? - Postanowiłam się z nią zabawić,odegrać scenę która mnie rozbawi a ją pogrąży. Blondynka była zmieszana i wyraźnie było widać że nie przewidziała z kim jej chłopczyk wybrał się na spacer. Po chwili przełamała wewnętrzny opór i odpowiedziała z całą pewnością siebie na jaką było ją stać:
- Pomimo wszystkiego co zrobił ufam mu, i dopóki nie da mi powodów do tego aby w niego zwątpić to, to się raczej nie zmieni. A właśnie Elijaha chciał z tobą pogadać czeka na ciebie w namiocie.
- Niech będzie, pójdę do niego.

...
Elijaha
Rozkładałem śpiwór kiedy do namiotu weszła Katherine.
- Widzę, że  w końcu wstałaś. Nie mogliśmy cię dobudzić.- nie przerywałem swojej pracy, byłem do niej odwrócony tyłem co czyniło mnie, mniej podatnym na jej wdzięki.
- No tak, zaplanowałam to, żeby nie musieć odwalać brudnej roboty. - Automatycznie krew w moich żyłach zagotowała się i odwróciłem głowę. W momencie kiedy nasze spojrzenia się spotkały, w swoich uszach usłyszałem jej śmiech i już wiedziałem że żartuje.
- Nie mam nastroju do żartów.
- Oj daj spokój Elijaha, moje zawsze Ci się podobały. - Czułem jej oddech na swoich plecach. Stanąłem z nią twarzą w twarz.
- Pewne Rzeczy zaczynają się nudzić po pewnym czasie. - Wysiliłem się na uśmiech i wskazałem na śpiwór.
- Ten jest twój. W następnym będę spał ja, więc nie licz na jakąkolwiek próbę ucieczki. - Zaczęła owijać swoje loki wokół palca, a następnie rozmasowywać kark.
- Mmm będziesz całą noc blisko mnie, podoba mi się. Pomożesz mi z zamkiem od bluzki? - Nie miałem już do niej siły, byłem zmęczony jej gierkami chociaż jeszcze nie pokazała na co ją stać.
- Jestem pewny że sobie poradzisz w skrzyni masz ubrania wybierz coś sobie. - Wyszedłem i wpadłem na Caroline.
- Jeszcze nie wrócili? 
- Nie zaczynam się martwić.
Zaraz po tych słowach zaczęły raz za razem trzaskać gałęzie a z lasu wyłaniać się postacie.
Caroline pobiegła z prędkością słońca w stronę mojego brata. A ja stałem jak oslupiały. Nie byłem pewny czy powinienem iść do Hayle..
...
3h później
Hayle spala w namiocie z Rebeką, ja postanowiłem zobaczyć czy Katherine wciąż jest na swoim miejscu. Odchyliłem zasłonę i wszedłem do środka. Na sobie miała oczywiście moją białą koszulę, a jej loki błąkały się wokół jej twarzy. Podszedłem żeby przykryć ją kocem. Miałem wyjść kiedy usłyszałem ledwo słyszalne słowa.
- Zostaniesz ze mną? - Na jej twarzy były widoczne spadające łzy. A w słowach było słychać faktycznie prośbę.
Położyłem się koło niej.
- Nie wiem czy powinienem. To chyba nie najlepszy pomysł.
- Tylko aż zasnę, proszę Elijaha.
- W porządku.
Odwróciła się w drugą stronę aby pokazać że na nic nie liczy. A mi trochę ulżyło, nie chcę ranić Hayle. Kocham ją, a Katherine to zamknięta sprawa. Po parunastu minutach czuwania poczułem jak moje powieki stają się ciężkie i zamykam oczy. Dostrzegłem jeszcze drobną sylwetkę która przyciąga mnie do siebie, a ja obejmuje ją swoim ramionem.
Może wszystko czego pragnę jest w moich ramionach.. I wtedy docierają do mnie wspomnienia: rok 1660, Chicago. I już wiem, że nie mogę o niej myśleć w ten sposób..

Du hast das Ende der veröffentlichten Teile erreicht.

⏰ Letzte Aktualisierung: Oct 23, 2016 ⏰

Füge diese Geschichte zu deiner Bibliothek hinzu, um über neue Kapitel informiert zu werden!

Cienie z przeszłości Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt