XXXVII

2.6K 189 26
                                    

Plus osiemnaście, Misiaczki. XDDDDDDD

Cztery miesiące później...

Jessica:

Dość dużo czasu minęło od najgorszych wydarzeń w moim życiu. W tej chwili jest już lepiej. Łatwiej mi zapomnieć, że moja najlepsza przyjaciółka oddała za mnie życie. Łatwiej zapomnieć, że moja inna najlepsza przyjaciółka chciała mnie zabić, nie mając większego na to powodu.

Policja dowiedziała się o tym dopiero miesiąc po wypadku. To Kim wepchnęła mnie przed samochód Dave'a, a następnie uciekła. Sama się do tego przyznała. Dostała chyba... Piętnaście lat? Nie wiem. Wprawdzie siedzi w więzieniu.

Charlie bardzo się stara, żeby wszystko było w porządku, co jak najbardziej doceniam. Kocham go za to okropnie. Przez pierwszy tydzień, kiedy wyzdrowiałam i wróciłam do sił, wziął mnie na Ibizę. Później robiliśmy jeszcze inne, wspaniałe rzeczy, a do myślenia o tym, co się stało wracałam tylko w nocy, ale nawet wtedy Charlie mnie czymś zajmował i pomagał zasnąć.

Jeśli chodzi o Nami i Leo to w dniu mojego wyjścia ze szpitala pożegnali się z nami i wrócili do Bridgend. Od tego czasu się nie widzieliśmy, ale wciąż utrzymujemy wszyscy kontakt.

Siedzę teraz razem z Charlie'm w moim pokoju i czytam książkę, a Charlie przegląda coś w swoim telefonie. Powiedział, żebym sobie dokończyła ten rozdział i pójdziemy się przejść.

Kiedy kończę, od razu odwracam się w jego stronę.

-To idziemy?-pytam, a Charlie się do mnie uśmiecha i kiwa głową.

-Pójdziemy do "naszego lasu", co ty na to?-pyta, a ja się zgadzam.

Informuję Courtney, że wychodzę. Mamcia ostatnio zrezygnowała z pomocy tacie w biurze, który wynajął sobie sekretarkę. Spędza trochę więcej czasu z Kendall i ze mną, a jeśli chodzi o Dave'a i tak nie ma ciągle w domu. Courtney stwierdziła, że nie może popełnić tego samego błędu w wychowaniu Kendall. Na mnie już za późno, rzecz jasna.

Idziemy z Charlie w milczeniu, od czasu do czasu je przerywając. W końcu jesteśmy w naszym miejscu z jeziorem na środku i siadamy na trawie. Rzadko kiedy jesteśmy tutaj, kiedy jest ciepło, bo rzadko jest ciepło, a dziś tak właśnie jest. Po chwili namysłu jednak kładę się na nogach Charlie i tak właśnie leżę przez chwilę, z zamkniętymi oczami.

-Jak się czujesz?-pyta nagle mój chłopak, a ja od razu wiem, że chodzi mu raczej o sprawę sprzed czterech miesięcy.

Wzdycham i nie do końca wiem, co odpowiedzieć. Nie wiem, jak się czuję, czy jak powinnam się czuć. Na pewno nie czuję tej pustki, którą czułam, kiedy się obudziłam i lekarz z Charlie'm oznajmili mi, że Gigi umarła. Ale nie czuję się również dobrze. Niejednokrotnie chciałam zadzwonić do dziewczyny, żeby z nią porozmawiać, a później przypominałam sobie, że nie żyje.

-Na pewno nie tak, jak na początku tego roku-przyznaję w końcu.-Ale lepiej, niż na początku marca.

Charlie kiwa głową.

-Wiesz, Jessie-zaczyna.-Mam dla ciebie pewną propozycję. Jak pewnie wiesz, Nami i Leo wyprowadzają się do Birmingham. Ja i Leo i tak będziemy mieli trasę koncertową jeszcze nie raz, do tego wspólne nagrywania i w ogóle... Pomyślałem, że moglibyśmy zamieszkać razem, w Birmingham. Wiem, nie jesteśmy razem nawet od roku, ale twierdzę, że dobrze nam zrobi wspólny dom. Zaczęłabyś tam ostatni rok studiów, ponieważ ja już kończę, nie bylibyśmy w tym miejscu pełnym niepotrzebnych wspomnień, tylko razem. Mamy już prawie dwadzieścia lat, więc myślę, że... Że to dobry pomysł.

find me • ch.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz