ZACZYNAMY KOLEJNY MARATON ;D OGÓLNIE TO ŹLE POLICZYŁAM I SĄ 4 ROZDZIAŁY, ALE OK XS
MAM ZAMIAR DODAC WAM DWA TERAZ, A DWA DOPIERO WIECZOREM, BO WYJEŻDŻAM DO RODZINY. ALE JAK SIĘ SPRĘŻYCIE Z KOMAMI TO NIGDY NIC NIE WIADOMO XX
KOMY=NEXT
Spinacz sprawiał ból mojemu biednemu noskowi, ale musiałam go mieć z racji zapachu jaki panował w łazience. Najlepsze w tym wszystkim było to, że okna się nie otwierały, więc jedynym moim wyjściem był wiatraki na suficie i otworzenie drzwi głównych.
- Co tu tak śmierdzi? - usłyszałam z korytarza. Wywróciłam oczami przypominając sobie, że ten debil wyszedł po swoją laskę, bo biedna chyba nie mogła trafić. - A, to ty.
- Ej ej, kąpałam się godzinę temu. - odwróciłam się do niego przelotnie, by kolejny raz zanurzyć spodnie w wannie. Nalałam wody chyba za dużo, a piana jaka się zrobiła zalewała prawie całą łazienkę. - Możesz robić zdjęcia, piorę ci spodnie.
- Kochanie, pomożesz mi zdjąć ten płaszcz?
Ponownie wywróciłam oczami. Raz za razem męczyłam się nachylając nad tą pieprzoną wanną i tarłam te jego portki, modląc się, by ten zapach w końcu zszedł. Malik zniknął, bo wierny piesek nigdy nie zawodzi swojej pani.
- O Matko, ten śmierdzący zapach unosi się nawet na korytarzu, nie zdziwiłabym się, gdyby przez nią cię stąd wyrzucono.
Byłam spokojna, myślałam o pozytywnych rzeczach byleby nie ruszyć do salonu i nie zacząć ciągnąć ją za te kudły.
- Napijesz się czegoś? - zapytał.
- Tak, zrób mi herbatę.
Zagryzłam dolną wargę tylko czekając aż Zain do mnie przyleci. Bo w gruncie rzeczy kolejny raz zrobiłam coś, co mu się nie spodoba... ale tak właściwie to ja kupiłam tą herbatę, bo on pije tylko kawę więc...
- Gdzie jest herbata?
Wykręcałam właśnie spodnie, kiedy wszedł mi do łazienki.
- Mam cię okłamać, czy powiedzieć prawdę?
- Mów, ona czeka na coś do picia.
- No tak, zapomniałam, że to królowa.
Wziął głęboki oddech, gdy ja męczyłam się z wyciśnięciem spodni. Myślałam, że się domyśli i mi pomoże, ale nie. Chyba za dużo od niego wymagałam.
- Herbaty nie ma, bo całe pudełko wrzuciłam do wanny. Niby tym maskuje się brzydkie zapachy.
Zamrugał kilkakrotnie.
- Powiedz, że żartujesz.
- Nie. - pokręciłam głową. - Ale to chyba nie problem, herbata była moja.
- I co ja mam teraz zrobić? - przeczesał włosy palcami. - Ona chce herbatę.
Odłożyłam spodnie na róg wanny i wytarłam w ręcznik swoje mokre ręce.
- Nie spinaj się, przecież to tylko twoja laska, którą nie poprosiłeś o chodzenie, ale i tak zachowuje się jak twoja żona. Wyluuuzuj.
- Zaproponować jej kawę?
I to był moment kiedy Zain się denerwował. Nie tak żeby na kogoś nawrzeszczeć, ale to właśnie on miał dostać opierdol.
- Jeśli się tak spinasz mogę do niej iść i jej to przetłumaczyć.
W co ja się pakuję...
- Więc idź.
Całkowicie zdezorientowana pierwsza zostałam wypchnięta z łazienki. Harnusia odwróciła się w naszą stronę z zaciśniętymi ustami.