ROZDZIAŁ 1 - AKATSUKI ✓

Zacznij od początku
                                    

Usłyszałam szelest za sobą. Tylko idiota pokazuje się nieprzyjacielowi, tym bardziej na jego zawołanie. Nie odwracałam się. Stałam, a na wietrze kołysała się moja chusta. Było południe, słońce ogrzewało mi głowę.

Chciałam spojrzeć w tył, gdy przed oczami dostrzegłam ruch. Czyli to zmyłka, tak? Następnie, jak gdyby nic zza cienia jednego z drzew wyszła postać i stanęła naprzeciwko mnie. On, bo był to młody mężczyzna, miał przymknięte oczy. Nie chciał na mnie patrzeć, czy jak? Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na jego ubranie: długi, czarny płaszcz z długimi rękawami, a na nim czerwone chmury. Przeszły mnie dreszcze jeszcze silniejsze niż te dotychczasowe, a ból głowy również się nasilił. Chłopak przybliżał się powoli do mojej osoby, poruszał się dosyć płynnie i zgrabnie pomimo niesprzyjających warunków pogodowych, na co ja pomyślałam tylko jedno: Uchiha Itachi.
Jakie są twoje zamiary, morderco?

- Zaszczyt mi cię tu spotkać, szanowny panie Uchiho - zaczęłam, uśmiechając się drwiąco. Miałam nadzieję na miłą pogawędkę z kumplem z dawnych lat. - jednak nie jestem zadowolona z faktu, że zagradzasz mi drogę i w ogóle... Kiedyś może pofatygowałabym się próby unicestwienia cię dla dobra wioski, lecz teraz to nieaktualne.

Można było wymieniać i wymieniać, ile shinobich polowało na tego delikwenta. Nagroda za jego głowę również stale rosła.
Itachi westchnął.

- Midori, tak? Rozumiem. - odpowiedział, spokojnym głosem. Czekaj, Uchiho, od razu zwracasz się do mnie po imieniu? Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. - Zetsu jak zawsze jest nieomylny. Jesteś teraz zbiegłym shinobi, który zdradził swoją wioskę. Akatsuki nie pozwoli, by twoje kekkei genkai zostało zmarnowane.

Oho, moje kekkei genkai? Jestem już sławna?
Zetsu... Kiedyś słyszałam to imię. Ano tak, ten roślinopodobny, sztuczny organizm, także należał do tej całej śmietanki towarzyskiej.
Swoją drogą, Akatsuki coraz bardziej schodziło na psy.

- To zabawne, że kiedy jako członek do zadań specjalnych nigdy nie udawało mi się was wyśledzić, a tu proszę - kiedy rzuciłam tę robotę, pojawia się mi jak na talerzu członek tej waszej całej organizacji. Och ironio, prawda, Itachi?

Kończąc to zdanie, przyjęłam pozycję z zamiarem zaatakowania go. Rozejrzałam się po okolicy, szukając źródła wody, by użyć ewentualnego ninjutsu wodnego. Albo może powinnam go najpierw rozciąć, by wydobyć jego krew i powoli pozbawiać go jej?

- Nie zamierzam z tobą walczyć, Fukuoku. Przyszedłem złożyć ci propozycję dołączenia do Akatsuki. - powiedział. Starałam się zachować powagę, lecz to wszystko wydawało mi się po prostu kiepskim żartem. Spotykamy się po prawie dziesięciu latach, a teraz mówisz mi, bym została członkiem Akatsuki... Wspomniałam już, że nie lubię się nikomu podporządkowywać.

- I niby co będę z tego mieć? - zadałam pytanie, po czym wyciągnęłam kunai, kierując ostrze w jego stronę. Przyglądałam mu się uważnie. Zastanawiałam się czy ta druga czakra, którą wyczułam wcześniej, ma jakiś związek z ludźmi z Akatsuki.

- Naszemu liderowi bardzo zależy na nowym, sprawiedliwym świecie. Nie ukrywam, że również w takim celu powstało Akatsuki. - odparł. - Chyba właśnie tego chcesz, prawda? Sprawiedliwego świata.

Itachi bez wątpienia był doskonałym mówcą. Jego słowa przyćmiły na chwilę moją uwagę. Dołączenie do Akatsuki bez wątpienia wydawało się ciekawą opcją, ale czy mogłam sobie na to pozwolić?

- Prawdopodobnie byłam śledzona...

-...zająłem się nimi. - przerwał mi natychmiast. - Hokage wysłała sześciu członków ANBU. Cóż za strata.

Ech, szkoda, że ludzie giną tak marnie. Schowałam kunai i poprawiłam chustę.

- Twoi koledzy mogą już wyjść z ukrycia. - rzuciłam od niechcenia.

Widać, nie tylko Zetsu mógł posłużyć się mianem nieomylnego. Płynnym skokiem z drzewa znajdującego się za mną zeskoczyła dziewczyna w średniej długości, niebieskich włosach, ubrana w ten sam płaszcz co Itachi. Kiedy się odwróciłam, patrzyła mi w oczy, w przeciwieństwie do Itachiego, który starał się tego o dziwo nie robić. A przecież Uchihowie władali tak potężnymi genjutsu...
Pewnie gdybym się nie zgodziła na współpracę, padłabym ofiarą tego oto Sharingana.
Domyśliłam się, że to ona przypadkowo wtedy zaszeleściła. Miała starannie wykonany makijaż w kolorze fioletowym, oraz kolczyk w brodzie, co z lekka mnie od niej odpychało. Na twarzy towarzyszył jej taki sam znudzony wyraz twarzy jak kruczowłosemu. Ale koniec końców i tak przewaga była po ich stronie, więc...

- Jaka jest twoja decyzja, Midori? - spytała dziewczyna. Szybko zastanowiłam się w myślach i przeanaliowałam sytuację, nie zważając na to, skąd zna moje imię. Skoro urządzili tę całą "zasadzkę", pewnie musieli zdobyć kilka faktów na mój temat. Naprawdę, stałam się sławna. A z drugiej strony cieszyłam się, że zostałam doceniona, nawet pośród zbiegłych shinobi.

- Prowadźcie. - odpowiedziałam, spoglądając na horyzont martwym wzrokiem.

~~~

Konban 'wa!
Tak, jest to nowa książka. Ostatnio jakoś nie mogłam się zdecydować co napisać, a z racji mojego zauroczenia do Itachiego piszę ff właśnie o nim :)

Rozdziały będą się pojawiały codziennie. 💜

Mrok Akatsuki || ITACHI [PL] ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz