Rozdział 11

17.7K 825 175
                                    

- ....... tutaj jest pokój zabaw, tutaj biblioteka a tutaj........

Tak jest już od godziny. I narazie jedynie co mnie zainteresowało to biblioteka. Nie zważając na Clar, która cały czas mówiła i poruszała się naprzód, weszłam do pomieszczenia.
O jejciu. Chyba właśnie umarłam i jestem w raju.

Biblioteka jest wielka. Są tu tysiące książek. Półki aż pod nimi się unginają. Jest tu pełno drabin i balkoników aby dojść do najwyższych półek. Na środku pomieszczenia znajduje się ogromna sofa ze stoliczkiem i światełkami. Na około stoi jeszcze mnóstwo foteli.

Przez parę pierwszych minut podziwiałam pomieszczenie po czym szybkim marszem podeszłam do regałów. Popatrzyłam na tytuły i pierwsze co zobaczyłam i co mnie zaintrygowało to "Robin Hood". Od dawna chciałam to przeczytać. Równie dobrze mogę teraz. Zwiedzanie przełożę na później.

Kiedy czytam nic innego się nie liczy. Tylko bohaterowie i akcja. Często bywa że z rozpaczy rzucam książką o ścianę. Ale potem zazwyczaj przepraszam książkę i od razu do niej wracam.

Nie dziwię się więc że tak jak zaczęłam czytać około 14 tak kiedy skończyłam powoli się ściemniało. Popatrzyłam na zegarek który miałam na ręce i wskazywał godzinę 19:50.

Ogólnie to książka była fantastyczna i coś czuje że kiedyś napewno do niej wrócę.

Odłożyłam książkę na półkę po czym zgasiłam światło i wyszłam ze smutkiem z tego raju. Jutro z pewnością tutaj wrócę.

Kiedy tylko weszłam na korytarz usłyszałam rozpaczliwie wołanie:

- Sophieeee! Sophieeee ty mało szkardao wyłaź gdziekolwiek jesteś bo Collin mi łeb urwie! - wręcz darła się Clar.

- Clar! - krzyknęłam

Dziewczyna migiem pojawiła się przy mnie. Okeyyy to było przerażające. Przecież z tego co słyszałam była 1 piętro wyżej a teraz tak nagle przy mnie się zmaterlizowała.

- Sophie! To ty! Gdzieś ty była?! Wszędzie cię szukałam! Gdyby.....

- Cicho! Tak wrzeszczysz że mi tu za chwilę duchy obudzisz. Odpowiadając byłam w bibliotece. - Powiedziałam

- Tak się bałam. Nigdy mi więcej tego nie rób. Nie dosyć że będę się obwiniać to jeszcze Collin mnie zanorduje. - Po czym mnie mocno przytuliła.

Tego się nie spodziewałam. Zaskoczona najpierw nie oddałam uścisku ale potem mocno ją przytuliłam. Dziewczyna po paru chwilach się ode mnie odsuneła.

- A teraz idziemy zobaczyć mojego przeznaczonego! - pisneła znów radosna dziewczyna.

Clar pociągneła mnie za rękę i praktycznie wbiegła na 3 piętro. Kiedy tam dotarłyśmy Clar nawet ani razu nie sapnęła. Natomiast ja po tej przebieżce po schodach myślałam że umrę. Chyba powinnam poćwiczyć. Pobiegać. Zniszczyć tłuszcz na brzuchu. No i mam postanowienie. Z tą myślą poczłapałam za Clar, która pędziła jakby miała turbodoładowanie w tyłku. Dziewczyna w końcu otworzyła jakieś drzwi.

Weszłam do pokoju gdy Clar przytulała się do jakiegoś wysokiego chłopaka.

- Sophie to jest Oliver. Oliver to jest Sophie. - Przedstawiła nas nawzajem, Clar.

- Cześć, miło mi ciebie poznać - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.

- Mi ciebie tez miło poznać, luno. - Po czym chwycił moją rękę i nią potrząsnął.

- Oj nie. Mów mi po prostu Sophie lub Soph. Jak wolisz.

- Dobrze lu.. Znaczy Sophie. - Od razu się poprawił kiedy na niego ostrzej popatrzyłam.

.....

Rozmawialiśmy już przez dłuższy czas. Bardzo dobrze dogadywałam się z Olivierem. I mogę śmiało powiedzieć że on i Clar zostaną moimi przyjaciółmi. Obaj są super nastawieni. Cały czas radośni i lekko szaleni. A razem wyglądają tak słodko. Oliver patrzy na nią z taką miłością i uwielbieniem że aż serce się topi na ten widok.

Popatrzyłam na zegarek i wskazywał już 22. Stwierdzam więc że pora już wrócić. Pożegnałam się z parą. A kiedy Clar zapytała się czy trafię powiedziałam że tak. Wiem że mamy ostatnie piętro. Więc raczej ciężko trafić nie będzie.

Powoli wchodziłam po schodach. Kiedy byłam już na naszym piętrze stwierdziłam iż warto będzie powiedzieć Collinowi że jestem. Muszę zacząć być dla niego milsza. Widzę jak się stara a ja jestem okropna. Zapukałam do gabinetu mojego mate. Po chwili usłyszałam odpowiedź:

- Proszę!

Niepewnie weszłam do środka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Gabinet był stylowo urządzony. Meble były ciemne a ściany były beżowe. Na samym środku pokoju stało ogromne biurko a na nim walały się papiery.

- Cześć skarbie. Jak dzień? Clar była miła? - Zapytał mój przeznaczony z troską w głosie.

- Hej, tak dzień był fantastyczny. Clar jest wspaniałą dziewczyną. Tylko trochę ją dzisiaj poddenerwowałam ponieważ zniknęłam na pare godzin w bibliotece. Ona jest cudowna! - pisnęłam

Collin zaśmiał się i podszedł do mnie powolnym krokiem.

- Po ilości książek które tutaj przywiozłaś domyśliłem się że ta część domu najbardziej ci się spodoba. - Powiedział z wielkim uśmiechem na ustach.

- Collinie mam do ciebie pytanie. - powiedziałam niepewnie

Alfa był już bardzo blisko mnie i z troską wpatrywał się w moje oczy.

- Słucham cię skarbie.

- Ponieważ nie zwiedziłam za bardzo domu no bo wiesz przesiedziałem w bibliotece. To czy mógłbyś oprowadzić mnie po całym domu.

- Oczywiście skarbie. To będzie dla mnie przyjemność.

Collin nagle wziął moją rękę i ją pocałował. I nagle cicho warknął. Wyrwałam mu swoją rękę nie wiedząc o co chodzi.

- Czemu masz zapach jakiegoś faceta na dłoniach! - Warknął na mnie Colin. Czy on zawsze będzie tak zaborczy o wszystko?

- Clar przedstawiła mnie swojemu mate, Olivierowi. Podaliśmy sobie dłonie i tyle. - Syknęłam zła.

- Przepraszam kochanie. Po prostu jestem o ciebie rak cholernie zazdrosny. Nie chcę cię stracić. - Powiedział z poczuciem winy.

Westchnęłam po czym uwaga! Dobrowolnie się do niego przytuliłam. Jest postęp.

Po chwili się od niego odsunęłam.

- Collin, jestem już zmęczona. Pójdę spać.

- Dobranoc kochanie. - Pocałował mnie w czoło.

- Dobranoc. - Powiedziałam już wychodząc z pomieszczenia.

Kiedy już leżałam w łóżku dopadły mnie jakieś złe przeczucia. Czuję że jutro nie będzie dobrym dniem.
Wymyślasz Sophie.
I mając nadzieję że jutro wszystko będzie dobrze zapadłym w głęboki sen.

*****
Hejka kochani. Przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale po prostu nie wiedziałam co napisać. Dziękuję za gwiazdki i komentarze.

Ciekawe czy Sophie ma rację czy jednak się myli. Co myślicie?

Kocham was ❤️❤️

PaniMorgenstern

Moja. Tylko moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz